• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Mroczne Zaułki » Skrzydła Nocy
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 3 Luty 2017, 16:57   

    - Po prostu mój lud jest mocno przywiązany do nakrycia głowy. Coś jak żydzi i ich jarmułki. - odpowiedział zdawkowo.
    Gdy torturował kobietę, spodziewał się jęków bólu. Okrzyki, które jednak wydawała, obok bólu wyrażały podniecenie. Tej suce się to podoba, blać! Chciał ją ukarać, a nie zadowolić, ale skoro ona to lubiła, to musiał wymyśleć coś innego. Lubiła ból... A Kapelusznik chciał jej zafundować coś, co spodoba się tylko niemu. Chciał ją ukarać za swoje zachowanie.
    Gdy już ją przywiązał, wstał od niej na chwilę, po to, by zastanowić się, jak odegrać się na niej, by serio ją zabolało, by poczuła strach. Ale jak skrzywdzić kogoś, kto z cierpienia (także swojego) czerpie frajdę i ekstazę? Tymczasem ona go chwaliła i prosiła o więcej, w jej tonie usłyszał... Błaganie? Nadal była władcza, ale teraz jakby rosnące w niej pożądanie powodowało, że była na skraju szaleństwa. Gopnik spojrzał, jak dziewczyna, chcąc nie chcąc, wypina swoje wdzięki na niego. Stwierdził, że chrzanić karę, po prostu weźmie co swoje. I wział. Zajmie się nią. Zaiste, jeszcze nie miał okazji tak traktować swoich partnerek. Brutalnie i bez niepotrzebnej gry wstępnej. Dopadł jej ciała i bez żadnego ostrzeżenia zaczął zabawę, która w założeniach miała ucieszyć tylko jego. Zresztą tak pewnie byłoby w przypadku dużej części kobiet, które nie były takie ostre, jak Rosie. Ale ona była inna. Była teraz mu też poddana, więc w zasadzie mógł z nią zrobić, co chciał, prawda? Związana na własne życzenie nie mogła się bronić. Skorzystał więc z tego, mocno łapiąc ją w biodrach, zaciskając mocno dłonie. Niech panienka wie, kto tu rządzi.
    W Kapeluszniku obudziło się dzikie zwierze. Nigdy wcześniej tak nie postępował z kobietami, ale teraz czuł władzę. Władzę nad istnieniem. Ona byla jego. Podobało mu się to. Nadal jednak odzywala się stanowczo zbyt władczo. W pewnej chwili postanowił ją przydusić. Nie wiedział czy jej się to spodoba, ale miał nadzieję, że nie. Pochylił się nad "biedną" Rosemary, złapał najpierw jedną dłonią za jej szyję, markując pieszczoty, by po chwili dołączyć drugą i mocno zacisnąć. Zwolnił rytm. Teraz bacznie obserwował, jak bezbronna dziewczyna się dusi. Jak próbuje złapać powietrze, ale nie może. Jak walczy o każdy atom tlenu. Nigdy nie sądził, że taki widok będzie... Taki przyjemny.Gdy już miała odpłynąć, puścił, położył ręce na barkach, odczekał chwilę, aż się ocknie. Nie zaprzestał oczywiście sprawiania sobie przyjemności. Gdy tylko kobieta wydała z siebie kolejny jęk, ponowił torturę.
    - A teraz? Teraz ci się podoba, maleńka? - zapytał między jednym duszeniem, a drugim, z agresją w głosie. Nie oczekiwał odpowiedzi. Gdy i tym razem Senna Zjawa zaczęła mdleć, puścił szyję, szarpnął za włosy, wyciągając jej głowę spomiędzy ramion i znów przyspieszył tempo.
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 3 Luty 2017, 22:20   

    Moj lud? Troche się pogubila. Więc poszczególne rasy w tym świecie tworzą jakieś sekty/klany/państewka?
    Czyli że i ona należy do klanu sennych zjaw? I że co? Będzie musiała udać się cholera wie gdzie i kajać się przed jakąś królewnai przepraszać za to że była w innym świecie? No chyba kogoś pojebało.
    Tak odplynela w swoich rozważaniach że dopiero po jakimś czasie doszło do niej że mężczyzna przestał ją okładać i odsunał się. W tym momencie wolałaby być na plecach by móc widzieć co robi. Teraz mogła jedynie spróbować spod ręki jednak tam zasłaniała jej widok, pierś. Nozesz kurwa. Chyba pierwszy raz w życiu żałowała że nie jest płaska. Lekka irytacja ją ogarnęła. Najpierw ją rozpala a potem odchodzi i kij wie co robi.
    No i wrócił. Nagle i gwałtownie rozpoczął taniec ich ciał. Podobał jej się sposób w jaki to robił. Jakby stracił hamulce i niekontrolowane pożądanie nim zawładnelo. Jakby nie liczyło się nic innego niż dźwięk stykajacych się ze sobą ciał, oraz ich jęki, sapniecia i przyjemność.
    Co do jekow. Z jej ust z każdym kolejnym jego ruchem wyrywal się jek rozkoszy a gdy zaczął ją przyduszac była po prostu zachwycona. Kto by się spodziewał że ten pijany rusek będzie w stanie jej tak dogodzić! Właśnie. Rusek. Teraz juz wiedziała skąd kojarzyła per Gopnika. Ruski dres. Zamiast krzyczeć i błagać o litość roześmiała się przypominając sobie w co był ubrany.
    Gdy czuła ze braknie jej tchu, a przed oczami zrobiło się ciemno dał jej odetchnąć. Jak tak dalej pójdzie to skończy szybciej niż on. Co za facet!
    I oto znowu ją złapał i przydusil. I gdy znów zaczęła odplywac puścił i szarpnal jej głowę w tyl. Jej twarz miała teraz wyraz kompletnego szaleńca. Coś jak gęba Jokera.
    - Jest mi zajebiscie - odpowiedziała i zadrzala gdyż znowu przyspieszył. Nie docenił jej. Oj i to bardzo. Wygiela się tak że chcąc czy nie chcąc musiał przerwać to co robił. Przekrecila się tak że leżała na plecach. Oj tak. Ramiona juz zaczęły boleć ale to dodatkowo podkręciło jej euforie.
    Owinela nogi wokół jego bioder i przyciągnęła na siebie wręcz się na niego nadziewajac.
    Widziała w jego oczach dzikosc. Dokładnie to czego oczekiwała. Dokładnie to co chciała zobaczyć.
    - Uwielbiam jak mnie tak piescisz skarbenku - powiedziała głosem który wywołuje gesia skórkę nawet u najodwazniejszych. Był to głos szaleńca który nie ma nic do stracenia.
    Scisnela mocniej jego biodra przyciągając go tak że musiał nad nią zawisnac i właśnie w tym momencie ugryzla go w bark. Już nie lekko. Było to ugryzienie głodnego zwierzęcia którym w tym momencie była. Nie trwało to długo bo po chwili przestała by wpic się w jego usta.
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 4 Luty 2017, 00:23   

    Reakcja Rosie na duszenie i tortury postawiła Gopnika w kropce. Gdy ją torturował w najlepsze, ta zaczęła się śmiać. O dziwo nie histerycznie. To był szczery śmiech. Zbiło to go z tropu. Może ona nie czuła bólu i tylko zabawiała się jego niewiedzą? Ale teraz już mu było w sumie wszystko jedno.
    Z drugiej strony rzeczywiście czerpała ogromną frajdę z tego, co Kapelusznik jej robił. Gdy szarpnął jej włosy i zobaczył jej twarz, nie zobaczył ślicznej buzi uroczej dziewczyny. Była to twarz szaleńca. I to on doprowadził ją do tego stanu. Czuł się dumny z tego powodu, choć nie do końca wiedział, czy jest to powód do zadowolenia. Miał przed sobą diablicę z krwi i kości. I dawał jej radę, choć był już mocno zdyszany, zarówno od torturowania, jak i samych zabaw. Sapał głęboko, podobnie zresztą jak i jego kochanka. Ta jednak była o wiele bardziej wokalna od mężczyzny.
    Gdy Rosie niespodziewanie się wygięła, Gopnik cofnął się w tył i zachwiał się na kolanach, zaskoczony jej nagłym ruchem. Wywróciłby się, gdyby ta nie powstrzymała go swoimi nogami. Kompletnie się tego nie spodziewał, nie sądził, że zniewolona kobieta w takim momencie pokaże pazur. Była zwinna. Nawet bardzo, a zarazem bardzo precyzyjna. Znowu byli złączeni razem, jednak teraz mogli sobie spojrzeć w oczy. Jej buzia była zdobiona tym samym szaleńczym uśmiechem, który widział przed chwilą, a oczy wyrażały dzikie pożądanie. Ciekawe, czy on wyglądał podobnie. Jedno było pewne - oboje byli teraz kierowani przez zwierzęce instynkty, które ich pchały do takich czynów. Rusek jednak nie czuł się z tym specjalnie źle - o nie nie!
    Gdy usłyszał jej wariacki ton, dotarło do niego, że igra z losem. Wszak każdą normalną kobietę takie tortury przyprawiłyby o płacz, te bardziej odważne starałyby się czerpać z tego przyjemność. A ona? Ona to znęcanie się nazwała "pieszczotami". Głosem desperatki. Ba, jej jeszcze było mało! Gopnika obleciał strach, co ta szalona kobieta zrobi po wszystkim. Z drugiej strony na myśl o ryzyku przeszedł go dreszcz, którego jeszcze nie znał. Coś go ciągnęło do balansowania na krawędzi, nie chciał się wycofać. Zresztą chyba nie miał wyboru, skoro powiedział już A, dając się wciągnąć w tę gierkę, musi powiedzieć B i dokończyć dzieła. Po wszystkim będzie się martwił, co dalej. Gdy walczył sam ze soba, ta złapała go mocno nogami, przyciągnęła do siebie i ugryzła w bark do krwi. Gopnik instynktownie odepchnął ją od siebie i spoliczkował. Wróciło do niego zwierze, którym stał się tej nocy. Kochanka, po otrzymaniu policzka, wyraźnie ucieszona z obrotu sytuacji, pocałowała go, a Kapelusznik znów zatracił się w pocałunku, przyspieszając tempo, mimo braku sił. Wiedząc, że kobieta chce bólu, przycisnął jej barki do łóżka, rozciągając boleśnie jej ramiona i patrzył dzikim wzrokiem w jej niebieskie, bądź co bądź, cudowne oczy. Ta natomiast odwzajemniła zwierzęce spojrzenie.
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 4 Luty 2017, 14:03   

    Policzek podczas pocalunku ją piekł. Rano zostanie jej siniak jak nic, gdyż Gopnik nie szczedzil siły. Zazwyczaj nie dawała kaleczyc się tak by było to widoczne ale tej nocy jej potrzeba fizycznego spełnienia dzisiaj odciagnela zasady na dalszy plan. Poza tym od czego ma się puder? Co Cie nie zabije to zadowoli. Cały czas dociskala go mocniej do siebie. More, more, more, MORE.
    Była bliska skończenia gdy tak docisnal jej ramiona do łóżka. Czula palący ból w całym ciele. Dawno nie było jej tak dobrze z racji że rzadko który partner zgadzał się na takie igraszki.
    Z racji że trzeźwe myślenie odeszło w niebyt, do chęci spełnienia doszedł głód. Głód który targal jej trzewia, domagając się swoich racji.
    Ugryzla mężczyznę w warge na próbę. Bowiem nigdy nie miała do czynienia z krwią istot z Krainy Luster.
    Jego krew miała dość zabawny smak. Lekko przesiąknięta alkoholem, dość cierpka jednak w pewnym momencie słodkawa. Potworek w jej trzewiach jakby zamruczal zadowolony by po chwili błagać o więcej.
    Nie potrafiła nad sobą zapanować. Nie potrafiła, i nie chciała. Tego typu szaleństwo jest esencją jej życia. To dzięki tym uczuciom uwielbiała to że jest tym kim jest i robi to co robi.
    Przejechała językiem po jego szyi. Czuła że mężczyzna jest u kresu sił. Teraz ją to nie obchodziło bowiem poczuła że to już. Gorąco rozlalo się w okolicy jej podbrzusza, jej ciało stało się bardzo wrażliwe a nogi scisnely się pod wplywem skurczu. Z jej gardła dobyl się przeciagly jek który zaraz został urwany z racji że wgryzła się w szyje Gopnika.
    Krew struzkiem zaczęła splywać po jej szyi, a ona rozkoszowala się jej smakiem.
    Piła bez umiaru. Dawno nie czuła się tak wygłodniała a krew mężczyzny zadowalała jej zmysły. Wbila paznokcie w swoje dłonie, wygiela się a jej ciałem wstrząsnął dreszcz.
    Nie przestawala się posilac i wyraźnie czuła jak mężczyzna wiotczeje. Nic dziwnego, jego ciało w tym momencie, szybko zostało pozbawiane krwi. Skóra mu zbladla i w momencie gdy zemdlał Rosemary oderwala usta od jego szyi.
    Czuła się wyśmienicie. Cały stres, napięcie i rozkojarzenie poszły precz.
    Odsunela z siebie nieprzytomnego mężczyzne. Żył a jakże. Słyszała wolne bicie jego serca. Ocknie się pewnie nad ranem.
    Z pewnym trudem sięgnęła stopa do swojej otwartej torby leżącej tuz obok łóżka. Chwilę poszperała aż poczula jak ostrze rozcina jej skórę. Ostrożnie chwyciła rękojeść sztyletu i wyciągnęła go. Wyginajac się jak jakas gimnastyczka, rozciela węzły na nadgarstkach. Przez chwilę nie mogla ruszać rękoma tak były zdretwiale i obolałe.
    Gdy wróciło czucie a wraz z nim rwacy ból, Rosemary wstała. Przykryla mężczyznę kołdrą a sama związała wlosy w kok, wzięła ręcznik i poszla wziąć prysznic. Ciało miala obolale a parzaca woda tylko potegowala ból. Czuła się jednak odprezona i zadowolona.
    Rano będzie wyglądała jak jakas ofiara napaści. Zasinione pregi na szyi, zasiniony policzek i pregi na plecach oraz tylku. Cudna noc.
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 4 Luty 2017, 17:39   

    Podczas namiętnego pocałunku poczuł ugryzienie, a zaraz po nim krew w ustach. Do samego kąsania zdążył się już przyzwyczaić, jednak metaliczny posmak oznaczał, że ta ściskała zębami coraz mocniej. W emocjach jednak nie czuł bólu i dalej całował Rosie. Pocałunki dodawały temu, już i tak bardzo namiętnemu, zliżeniu dodatkowych doznań. Rosie pomagała mu utrzymywać tempo, jakby instynktownie czując, że ten jest już na skraju wyczerpania. Jednak równocześnie był też bardzo blisko ekstazy.
    Kobieta go jednak wyprzedziła. Wygięła się na tyle, na ile pozwalały jej więzy oraz chwyt mężczyzny i dziko zawyła. Zaraz po tym fala przyjemności zawitała w ciele Gopnika. Zajęczał głucho, nagle zwalniając niemal do bezruchu, przerywanego jedynie skurczami. W tym samym momencie Rosemary wgryzła mu się w szyję. Ten jednak nie miał już sił walczyć. Po prostu położył się na niej, pozwalając Krwiopijczyni na ucztę. Mięśnie odmawiały posłuszeństwa, wargi miał obolałe, szyja piekła, a chwilę potem ściemniało mu się przed oczami i tracił jasność umysłu, jednak był zadowolony. To był zajebisty seks.

    ***

    Był w jakimś przytulnym pokoju. Zanim jednak zdołał sie rozejrzeć po nim, widok przesłoniły mu kruczoczarne, długie włosy. Poczuł dotyk czyichś dłoni na swoim karku, ucisk na biodrach i lepkość czyjejś szminki na ustach. Był w objęciach jakiejś dziewczyny, która go całowała. Odwzajemnił całusa, przez chwilę ich języki tańczyły ze sobą Polkę! Gdy skończyli, Gopnik zobaczył twarz dziewczyny. Była śliczna, miała pełne, różowe usta, fioletowe oczy, falowane, czarne włosy z grzywką zasłaniającą jedno z oczu oraz lisie uszy!
    To była Luci... Luci Foxsoul. Miała jednak zwierzęce uszy i ogon. Gopnika nie zdziwiło to (jak to we śnie) i ucieszył się z tego, że ma tak blisko swoją... Idolkę? Obiekt swoich westchnień, to na pewno. Co więcej, oboje byli nadzy, a lisica wiła się, siedząc na jego biodrach. On sam też był w pozycji półsiedzącej. Całował jej łabędzią szyję i delektował sie jej aksamitną skórą. Jej lisi ogon przyjemnie gładził jego ręce.
    Kobieta wbijała paznokcie w jego plecy, drapiąc ruska. Jej ruchy były cudowne, takie jak na filmach, których Michaił był zresztą fanem. Marzył o takich chwilach sam-na-sam z Luci.
    Pani Foxsoul zaczęła całować i pieścić szyję Kapelusznika. Przysysała i przygryzała się, ale w taki sposób, który nie sprawiał bólu Skadowskiemu. W pewnym momencie jednak jej włosy zaczęły zmieniać kolor na blond, oczy z fioletowych przemieniły się w błękitne, a ruchy kobiety stały się o wiele bardziej dzikie. Ogon przestał smyrać jego skórę. Uszy zmieniły się w ludzkie. Twarz też się odmieniła, to nie była już Luci, to był ktoś inny. Ktoś, kogo Gopnik mógłby przysiąc, że już widział. Nagle ta kobieta przestała delikatnie pieścić skórę faceta i boleśnie wpiła zęby w jego szyję. Zagryzł zęby, a skóra go zapiekła. Mógłby przysiądz, że ta ślicznotka teraz wysysa jego krew. Kątem oka zobaczył jej siny policzek
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 4 Luty 2017, 18:16   

    Nie wie ile stała pod tą gorąca wodą. Może nawet ledwie pare minut,może godzinę? Czas jednak w tym momencie nie był czymś ważnym. Nigdzie jej się nie spieszyło. Tym razem wytarla dokładnie każdy skrawek ciała. Pachniała teraz trochę jak ogród pełen róż i lawendy. Efekt mydła które znalazła w szafce łazienkowej.
    Wysuszyla wlosy na tyle ile mogła to zrobić i się ubrała. Dość skromnie jak na nią jednak musiala jakoś pozakrywac ślady po nocnej eskapadzie. Gdy się ubierala słyszała jak Gopnik wzywa czyjeś imie. Ale tylko raz, nie zrozumiała dokładnie co to było za imie.
    Założyła krótkie spodenki z wysokim stanem w fioletowym kolorze, białą koszulke z głębokim dekoltem, granatowe zakolanowki, granatowy cardigan który w dotyku przypominał plaszcz, do tego czarne skorzane botki i jakiś wisiorek. Całość prezentowała się tak . Włosy musiala zostawić rozpuszczone z racji na zasiniony policzek.
    Na koniec spryskala się perfumem o kwiatowym zapachu.
    Otworzyła okno na oścież, sprzatnela swoje rzeczy i schowała je do torby.
    Przez jakiś czas siedziała po prostu na lozku i przyglądała się mężczyźnie. Kusilo ją by sprawdzić co ma pod kapeluszem ale nie tknela go. Chciała się napić ale podczas ich igraszek whisky się rozlala. Tak więc nie zostało jej nic innego jak pójść do baru. Pocałowała więc Gopnika w usta i wyszła.
    W klubie panował nadal ruch ale malutki. Muzyka była bardziej ospala. Barman nadal stał za barem wiec usiadla na krześle i zamowila whisky tym razem z lodem. Chciała schłodzić obolały policzek chociaż od środka.
    - Kto Cie tak urządził? - jak gdyby nigdy nic zapytał, polerując kieliszki. Widziała jednak po pulsujacej zylce na skroni że mu nie pasuja te siniaki.
    - Powiedzmy że miałam ciekawą noc. Właściwie która godzina? - barman zmruzyl oczy i sprawdził godzinę na swoim zegarku.
    - Zaraz będzie piąta. Chcesz lodu na policzek? Na szyje też dam jeśli trzeba - uśmiechnęła sie na te słowa. Widać było że młodzik się przejął jej osobą. Wyglądał tak niewinne z tym zmartwieniem w oczach.
    - Ta możesz mi dać ale kolejną whisky. Wiesz może gdzie znajdę ogłoszenia o ziemi na sprzedaż czy tam domu? Przydałoby się gdzieś ulokować - wypila bowiem już zawartość szkła. Tej nocy sporo wypila więc to będzie już ostatnie. Inaczej kac morderca nie okaże serca. Barman podał jej alkohol.
    - Niestety nie orientuje się - i tak gadali o niczym do około 7 rano. Wtedy Rosemary ruszyła tylek w powrotem do pokoju. Tam opierając się o ścianę przy oknie czekała aż jej kochanek się obudzi.
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 4 Luty 2017, 19:04   

    Obudził się w łóżku, przykryty ciepłą kołdrą. Było mu ciepło i przyjemnie... Do czasu, gdy zdał sobie sprawę z potwornego bólu głowy. Stanowczo przecholował. Na dodatek zaczęła go piec szyja, czyżby gdzieś się pokaleczył?
    Ile tego było... Najpierw wódka przy barze, potem whisky i rum z Thornem, plus ten absynt... Potem przyszło tych dwóch, poczęstował ich czymś... A potem chyba chciał nocować w pokoju klubu... Więcej nie pamiętał.
    Nie wiedział, czemu bolą go usta, czemu piecze szyja. Bił się z kimś i dostał? Nie, to był inny ból... Blać, moja głowa. Spróbował otworzyć oczy. W pierwszej chwili oślepiło go światło. Było zbyt jasno dla jego skacowanych oczu. Strasznie chciało mu się pić, w ustach obok pustyni miał smak krwi z poranionej wargi. Spojrzał w kierunku okna.
    Tam stała ona. Blondynka z niebiesko-różowymi końcówkami. Z sińcem na policzku i ciemną bruzdą na szyi. Wtedy zaczął sobie przypominać, co się działo. Jak go poniosło tego wieczoru. Nie pamiętał jednak błagalnych słów kochanki.
    - Prze... przepraszam cię... Rosalina? Przepraszam, za te siniaki, za te bruzdy. Nie chciałem ci robić krzywdy, tak jakoś wyszło, nie panowałem nad sobą... Pewnie.. Teraz masz mnie za jakiegoś potwora. Blać! Mój łeb...
    Wtedy jednak połączył fakty. Ta rana na szyi. To jej sprawka, ugryzła go i pożywiła się na nim. Widocznie była Krwiopijcą. W sumie nie przeszkadzało mu to. Gdyby chciała go zabić, już by wąchał kwiatki od spodu, tymczasem żył, choć wcale nie miał się dobrze. Jednak jego samopoczucie było spowodowane jedynie pijaństwem, ukąszenie nie dokuczało aż tak mocno.
    Usiadł na łóżku. Spojrzał na poduszkę. Poszewka do wyrzucenia, poplamiona krwią. Zobaczył też przecięte więzy. To przypomniało Gopnikowi, że przecież ją związał. Ktoś tu był? Jak sama zdołała się oswobodzić, była aż tak gibka? Próbował myśleć, ale tępy ból mu na to nie pozwalał. Gopnik, ty debil! Na chuj ty wypił stolko wódki? - klnął na siebie w myślach. Nadal myślał, że te sińce to efekt jego furii, że ona tego nie chciała.
    - Różyczko, nie chciałem cię tak oszpecić i ranić. To była furia, nawet tego dobrze nie pamiętam, byłem pijany... Masz może trochę wody? - spytał zachrypiałym głosem. Z jednej strony nie zdawał sobie sprawy, co tak na prawdę się wydarzyło, ale patrząc na jej sińce przypomniał sobie, jak ją bił, dusił, wykorzystywał. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywał, czemu teraz było inaczej? Tym bardziej, czemu nie przestał, tylko torturował dalej, jakby sprawiało mu to perwersyjną satysfakcję?
    - Swoją drogą, ta rana na mojej szyi... To twoja sprawka, prawda? - zapytał retorycznie. Był pewny, że to jej wina, bo kogo niby innego, ale nie był zły. Przynajmniej nie na nią. Na siebie za to jak najbardziej. Na siebie, że doprowadził siebie do takiego stanu. On, zwykle sympatyczny, nieskory do agresji większej, niż karczemne bójki, zrusyfikowany Kapelusznikowy alkoholik. Co innego napić się. Co innego nawet schlać w trupa. Ale skrzywdzić kobietę? To za dużo. Tymczasem kobieta wcale nie sprawiała wrażenia wściekłej...
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 4 Luty 2017, 19:57   

    Musiala go nieźle napieprzać łepetyna gdyż krzywil się jakby go tir rozjechal.
    Miał śmieszny wyraz twarzy. Taki zdezorientowany i nieprzytomny. Marszczyl czolo wiec pewnie nie ogarnial co się działo poprzedniej nocy. Nadal jednak był przystojny.
    Pewnie szyja go bolała. Trochę przesadzila wczoraj z ilością wypitej krwi. Do tej pory czuje jak jej chlupocze a brzuchu. Wypiła więcej niż potrzebowała.
    Sytuacja była dość zabawna. Ona obolała jednak zadowolona a on zdezorientowany i obolały.
    Jego przeprosiny nie były niczym złym. I w sumie byłaby skłonna je przyjąć mimo że nie zrobił nic czego by ona nie chciała. Jednak wkurwił ją niemiłosiernie. Kac kacem, rozumiała też zanik chwilowy pamięci. Ale żeby nie pamiętac jej imienia? Cholernie ją tym wpienił.
    Jej twarz wyrażała kompletny chłód. Podeszła do niego i nie zważając na to że skacowany facet ma pewnie bóle głowy jak stąd do Częstochowy, uderzyła go w policzek z liścia. Głuche plasniecie rozeszło się po pokoju. Usiadla okrakiem na jego nogach, przyciągnęła do siebie i pocałowała. Długo. Nawet wysunela na chwilę język.
    - Po pierwsze Rosemary Ty idioto. Po drugie nasze nocne igraszki były jednymi z lepszych jakie miałam w przeciągu ostatniego roku. Nie masz więc za co przepraszać. Wodę masz w kranie w kiblu. Mam nadzieje że kiedyś to powtórzymy skarbie - uśmiechnęła sie anielsko. Naprawdę była zadowolona i wdzięczna. Oczywiście nie podziękuje wprost. Nie byłaby sobą gdyby to zrobiła. W końcu i on skończył wczoraj w nocy więc i on był zadowolony chcąc czy nie chcąc. A skoro obydwoje byli zadowoleni to nie ma w sumie za co dziękować.
    Przejechała palcem po jego ranie na szyi.
    - Widzisz nie tylko Ciebie wczoraj poniosło. Było mi tak dobrze że nie mogłam się powstrzymać - szepnęła mu na ucho, podgryzajac je lekko. Przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie drapiac po karku i znowu wpijajac się w jego usta. Kto by się spodziewał że po takiej nocy nie będzie miała dość?
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 4 Luty 2017, 20:38   

    Była zła... Zła to mało powiedziane. Była wkurwiona. Bał się jej kompletnie zimnego wzroku. Jej piękne niebieskie oczy teraz były podobne do lodu. Uderzenie w jego twarz było równie głośne, co bolesne. Nie dość, że cholernie piekła go skóra, to nagłe przesunięcie głowy wywołało falę tępego bólu w jego czaszce.
    Nawet nie zdążył złapać się za policzek, gdy blondyna go złapała i obdarzyła długim pocałunkiem. Był w szoku. Co tu się, u licha, działo?
    - Ej, ej, ej. O co tu chodzi? Najpierw mnie bijesz, potem całujesz? - zapytał kompletnie oszołomiony. Na szczęście odpowiedź przyszła szybko.
    No tak, Rosemary. Rosie. Jak mógł pomylić imiona? Rzeczywiście, był idiotą. nie dość, że się schlał, ledwie pamiętał tak upojną noc, to jeszcze myli imię kochanki. No po prostu debil do kwadratu.
    Nie była zła na niego, przynajmniej nie z powodu tych siniaków. Ba, najwyraźniej była z tych dziewczyn, które to ubóstwiały. W sumie ciekawe doświadczenie, chętnie spróbowałby tego, nie będąc aż tak pijanym.
    Jej zimna twarz rozpromieniała. Mimo szpecących twarz i szyję krwiaków, jej uśmiec nadal był prześliczny.
    - Oj, Różyczko, nie tylko ty masz taką nadzieję. Swoją drogą wydaje mi się, że jeszcze nie raz będziemy mieli okazję. - odparł z lekkim rozmarzeniem. Była gorąca. A że miała takie, a nie inne upodobania? Coś nowego. Tymbardziej, że Kapelusznika zaczęły interesować takie zabawy.
    Gdy dotknęła ukąszenia, na twarzy Gopnika pojawił się grymas bólu. Rana była dość głęboka i nieprzyjemnie piekła. Ale cóż, chyba było warto, do wesela się zagoi. Ciekawe, czyjego - zaśmiał się na samą myśl.
    - No to tylko powinienem się cieszyć, że cię nie zanudzałem. - odparł zalotnie - Zresztą dla takich nocy warto być pogryzionym... - bardziej wymruczał, niż powiedział. Gdy przyciągnęła go do siebie, ponownie jego głowę zalała fala bólu. Szybko jednak nadeszła rekompensata, gdy ich usta ponownie się złączyły. Jej paznokcie drapały jego kark, by potem przenieść się na nadal nagie plecy. Podobało mu się to. Był jednak zmuszony przerwać pieszczoty.
    Susza w gardle strasznie mu dokuczała, poza tym obok głowy dał znać o sobie jego żołądek. Przeprosił więc dziewczynę i podniósł się z łóżka. Stanowczo zbyt szybko.
    Gdy wstał, zachwiał się. Zrobiło mu się ciemno przed oczami, jednak nie upadł. Gdy tylko ponownie zaczął widzieć, poszedł w stronę łazienki kołysając się. Zamknął tylko za sobą drzwi i upadł przed muszlą. Wymiotował. Wymiotował a w duchu znowu karcił siebie za swoje pijaństwo. Stanowczo przecholował. Ciekawe, jak czuł się teraz Cierń, pewnie cierpiał podobnie, jak i Kapelusznik. Ty debil... Job twoju mać - karcił siebie w myślach. Wstał, podszedł do kranu i wypłukał usta, zarówno z wymiocin, jak i posmaku krwi. Potem wziął łyk wody, drugi, piąty, dziesiąty. Pił tak, jakby przez miesiąc nie widział wody na oczy. Po tym wszystkim jednak czuł się lepiej. Trzeźwiej, znowu miał ślinę w ustach, no i nie męczył go żołądek. Wrócił z powrotem do pokoju, gdzie czekała na niego Rosie, założył bokserki i położył się na łóżku.
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 4 Luty 2017, 23:44   

    Ale Ty jesteś Sadystka Rosemary - pomyślała gdy spostrzegła każdy grymas bólu na jego twarzy po calusach.
    Gdy zwial nagle z łóżka i pogalopowal do toalety by zwrócić cały alkohol jaki wypił zrobiło jej się go trochę szkoda. Ale tylko trochę.
    Podczas jego nieobecności wyjęła z torby zestaw kosmetyków i zaczęła zakrywać ślady na twarzy i szyi.
    Niestety. Ani podklad ani korektor ani puder nie zakryly tego całkowicie. Wyglądało to nawet gorzej więc postanowiła że nie będzie tego zakrywać. Zmoczyla wacik kosmetyczny w plynie do demakijażu i zmyla całą te breje z gęby. Pomalowala oczy i usta. Naprawdę wygląda jak jakas ofiara napaści.
    Wyciągnęła z portfela listek białych tabletek. Pochowala swoje mazidla i weszła do łazienki zastając Gopnika pijacego lapczywie kranowke.
    -Wez dwie to kac odejdzie w niebyt - powiedziala podając mu listek z tabletkami. Sama je zrobila w laboratorium. I naprawdę kac mija w mgnieniu oka.
    Poglaskala go po plecach. Sama nigdy kaca nie miała. Zawsze jakoś omijal ją szerokim łukiem. Zero rzygania czy urwanej taśmy. Zawsze jednak w końcu nadchodzi ten pierwszy raz a sporo się nasluchala o kacu mordercy. Tak więc wyprodukowała jedynie dwa opakowania tych magicznych tabletek. Samo opracowanie idealnej receptury zajęło jej prawie rok. Miała przy tym spory ubaw więc nie uważała tego czasu za zmarnowany.
    - Często się tak upijasz i zabawiasz się w ten sposób z panienkami? - miala lekko rozbawiony głos. Prawdę mówiąc była trochę zmęczona. Nie tyle igraszkami a tym że nie spała ani chwili.
    W sumie sama nie wiedziała dlaczego. Jakoś po prostu nie potrafiła zasnąć w tym miejscu. Ten świat nadal do niej nie dotarł. Nadal czuła się tu obca.
    - pomożesz mi znaleźć miejsce w którym coś zjem i znajdę ogłoszenia dotyczące sprzedaży domów. Muszę się gdzieś ulokować. Mam dość spania po hotelach - powiedziała jakby uznała za pewnik to że on to zrobi. Nie będzie co prawda go do niczego zmuszać. Sama jakoś by sobie poradziła ale lubiła mieć towarzystwo.
    Z resztą polubiła Gopnika. Rusek co się lubi zabawić i wypić.
    - W sumie nie spytalam wczoraj a mnie to ciekawi. Jakiej jesteś rasy? I jakie rasy ogólnie istnieją? Glupawki idzie dostać jak się pomyśli o tym wszystkim - poscielila łóżko, zabrała jego ubrania i przewiesila przez fotel w rogu pokoju.
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 5 Luty 2017, 01:15   

    Był zaskoczony, gdy Rosie weszła do łazienki. Nie spodziewał się, że pójdzie za nim i mu pomoże. Ta tymczasem podarowała mu blisterek z tabletkami. Spojrzał na nią nieco nieufnie, ale połknął dwie tabletki specyfiku. W końcu jakby miała go zabić, dawno by to zrobiła. Popił specyfik kolejnymi łykami kranówy.
    Gdy oderwał się już od kranu, ból w głowie powoli mijał. Dodatkowo dotyk blondynki dodatkowo koił Gopnika. Więc potrafiła być delikatna. A to ci dopiero.
    - Świetne te twoje tabletki. Rzeczywiście, już mi przechodzi. Gdzie to można kupić? - spytał, śmiejąc się. Istotnie, przydałby mu się taki specyfik. Na blistrze nie było żadnych napisów, natomiast specyfiki ze Świata Ludzi, które nieraz pomagały mu dojść do siebie, nie działały tak szybko. Przynajmniej te, które znał. Kilka paczek tego preparatu stanowczo by mu się przydało na poranki takie jak ten.
    - Wiesz, Rosie, pić to ja owszem lubię, ale takiego kaca, jak ten, dawno nie miałem. Trafiłem na równych sobie zawodników i sporo wypiłem. Tutaj pewnie też sobie łyknąłem, prawda? - spytał, wskazując na leżącą w brunatnej kałuży butelkę whisky. - Ha, ale taka okazja nie trafia się często. Ten wieczór był dobry, oj blin, bardzo dobry. - dodał z uśmiechem. Popatrzył jeszcze raz w te elektryzujące niebieskie oczy. Były naprawdę wyjątkowe.
    - Z panienkami, owszem, często się zabawiam. Ale nie tak jak tej nocy. I zwykle nie z takimi, jak ty. Rzeczywiście, ta kochanka była wyjątkowa. Nie dość, że obudziła w Gopniku zwierze, o którego istnieniu on sam siebie nie podejrzewał, to na dodatek sama przyciągała go swą osobowością. Nawet teraz, już odkacowany, ale nadal trochę pijany, po nocy pełnej wrażeń, których połowy zapomniał, czuł do niej pociąg. Zaiste, była inna, niż reszta.
    - Hmmm... Do zjedzenia... - zaczął się zastanawiać. Mrocznych Zaułków nie znał, co prawda serwowali w Skrzydlatej Nocy jedzenie, ale Kapelusznik czuł, że Senna Zjawa nie chce już tu dłużej zostawać. Gdzie ktoś taki jak Rosemary czułby się dobrze? - Przede wszystkim, zjeść możemy tutaj. Z tego, co jadłem, mogę powiedzieć, że serwują tu pyszną pieczeń. Co dalej... Pamiętam, że na Cukierkowej Ulicy była gospoda, w której obsługę stanowiły przemiłe dachowce. Jedzenie tam było wyśmienite. Jest jeszcze jakaś restauracja w Upiornym miasteczku, ale podobno jest tam horrendalnie drogo. No i Karczma Lalek, ale tam łatwiej jest się czegoś napić, niż zjeść. Jeśli chodzi o domostwa, jest kilka osiedli, ale przynajmniej zanim przybyłem do Świata Ludzi nie było tu żadnych agencji nieruchomości. Ludzie po prostu stawiali tablice przed domem z napisem "SPRZEDAM". - znów zrobił przerwę, by się zastanowić. - No i ostatecznie... - Zawahał się na moment - Mogłabyś mieszkać przez jakiś czas u mnie. Mieszkanie mam ciasne, ale własne, miejsce dla gościa się znajdzie. Mieszkam na Cukierkowej Ulicy.
    Gdy ta zapytała o rasy, zaczął jej opowiadać:
    - Ja? Jestem Kapelusznikiem. Dlatego ciągle noszę ten kapelusz na łbie, ha ha! Ale wierz mi, inni Kapeluci nie są tacy jak ja, mnie mocno zmienił Świat Ludzi. Oprócz tego są Senne Zjawy, tak jak ty, które jednak mogą zupełnie różnić się wyglądem. Nie wszystkie też piją krew, by żyć. Jeśli widziałaś moich towarzyszy, gdy piliśmy przy barze, na pewno spostrzegłaś rogacza i uszatego. Ten z rogami to Upiorny Arystokrata - oni są zwykle szychami. Uszaty to Dachowiec. Ten miał lisie uszy i ogon, ale zwykle są kotami bądź gepardami, lwami, wiesz o co chodzi. A ten trzeci? To był Cień. One nie rzucają cienia i karmią się snami. Na tych bym uważał na twoim miejscu, mogą zjeść sen razem z tobą, jeżeli wejdziesz do czyjegoś. Kolejną rasą są Opentańcy. To ludzie, którzy weszli do tego świata i zarazili się Anielską Klątwą. Poznasz ich po skrzydłach. No i są jeszcze Strachy - one pożerają emocje, pasożyty jedne, sporo ich w Świecie Ludzi. Oprócz nich żyje jeszcze kilka innych ras. Chcesz wiedzieć coś jeszcze? - spytał. Bardzo chętnie by opowiedział coś jeszcze, ale wymienianie poszczególnych ras go męczyło. Dlatego czekał na pytanie blondyny, by opowiadać o czymś konkretnym.
     



    Krwiopijca

    Godność: Rosemary
    Wiek: w sumie prawie 90
    Rasa: Senna Zjawa
    Lubi: Przemoc
    Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy
    Wzrost / waga: 176/65
    Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L
    Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek
    Zawód: Najemnik/tancerka pole dance
    Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi
    Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17
    Bestia: Dziwotwór- Pączuś
    Stan zdrowia: Zdrowa
    SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
    Dołączyła: 31 Sie 2016
    Posty: 235
    Wysłany: 5 Luty 2017, 15:14   

    Nie kupisz ich nigdzie. Sama je stworzyłam. Receptura jest top secret honey- zaiste pewnie by mu się przydał cały kontener sądząc po efektach nocnej libacji. W sumie sama się zastanawiała czy te tabletki działają jak powinny. Widząc więc jak z jego twarzy znika spięcie doszła do wniosku że wykonała kawał dobrej roboty.
    Równych siebie zawodników. Pewnie miał na myśli mężczyzn którzy z nim siedzieli. Nieźle musieli się w takim razie bawić. Jeden z podbitym okiem, drugi z kacem większym niż wieża Eiffla. Ciekawe jak pozostała dwójka się miała. Trochę szkoda tej whisky która się rozlała... w końcu była dobra.
    - Niezbyt. Mieliśmy ciekawsze rzeczy do roboty niż picie. Ze dwa łyki może trzy żeś wydudnił zanim się zajęliśmy sobą- powiedziała przyglądając się swoim paznokciom. Na szczęście żadnego nie złamała. Wątpiła by mieli tu coś takiego jak manicurzystki. Będzie musiała sama się naumieć malować paznokcie.
    Przyjęła jego słowa jako komplement. Wiedziała że jest jedyna w swoim rodzaju. Wiedziała że jest wyjątkowa. Czasem w lepszym a czasem w gorszym sensie.
    Z uwagą wsłuchała się w jego następne słowa. Może i nie musiała jeść normalnego jedzenia ale lubiła to robić. Było w tym coś fajniejszego niż chłeptanie krwi. Nie miała jednak ochoty jeść w tym klubie. Wystrój i obsługa nawet spoko ale jadanie w takich przybytkach nie należało do czegoś co chciałaby w tym momencie zrobić. Cukierkowa ulica też odpadała. Nie wyobrażała sobie jedzenia czegoś co znajduje się na ulicy pełnej cukru. Na samą myśl skrzywiła się i zadrżała. Fu! W dodatku miałaby tam być obsługiwana przez koty... Spojrzała spod byka na Gopnika.
    Jej uwagę zwróciła restauracja w Mrocznym Miasteczku.
    – No to dziś jemy w Upiornym. Ja stawiam.- powiedziała stanowczym tonem..Więc agencji żadnej nie znajdzie. Trzeba będzie w takim razie samej się porozglądać.
    Propozycja mężczyzny o wspólnym mieszkaniu trochę zbiła ją z pantykułu. Miałaby mieszkać z kimś? Miałaby na dłużej dzielić z kimś swoją przestrzeń prywatną? Najpierw zjeżyła się i spochmurniała. Po dłuższym zastanowieniu jednak dostrzegła w tym sporo zalet. W końcu to tylko dopóki nie wypatrzy sobie domu/mieszkania które jej przypasuje prawda?
    - Dobrze. Ulokuję się u Ciebie póki nie znajdę czegoś. Dziękuję.- Ostatnie słowo ciężko przeszło jej przez gardło. Rzadko kiedy go używała. Prawie wcale.
    Najbardziej zaciekawił ją te wszystkie rasy. Kapelusznicy?Upiorni Arystokraci?Dachowcy?Opętańcy i Cienie. I to jeszcze nie wszystko!
    - Porozmawiamy o tych rasach przy obiedzie. Dlatego zbieraj się i ruszamy- Powiedziała zamykając okno. Komu w drogę temu...coś tam.
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 5 Luty 2017, 17:16   

    - Zdolna z ciebie dziewczyna, czym jeszcze mnie zaskoczysz? Myślałaś nad sprzedawaniem tego? Zbiłabyś fortunę! - teraz to Rosie mu zaimponowała. Nie myślał, że ona potrafi tyle rzeczy. Była naprawdę ciekawą osóbką. Więc znała się nie tylko na ostrym seksie, ale i na farmakologii. Ciekawe, czy Rosie ma gdzieś zapas tego specyfiku.
    Twarz Gopnika już nie wyrażała bólu. Ten minął jak ręką odjął. Znów czuł się znakomicie, choć przydałoby mu się jeszcze trochę snu. Całonocne picie zakończone w ramionach Krwiopijczyni bywa męczące. Uśmiechał się ironicznie, patrząc się na Rosie. Gdyby go znała, wiedziałaby, że on po prostu tak wygląda, a nie drwi z niej, jak mogłoby się wydawać.
    - Więc pewnie już wcześniej byłem nieźle zrobiony. Nie spiłaś się bardzo moją krwią? - zaśmiał się, drapiąc po karku.- Tak właściwie to kiedy i jak ja zasnąłem? - spytał, zastanawiając się, co tak właściwie się działo w tym pokoju. Męczyła go ta niewiedza, chciał rozjaśnienia czarnych dziur. Całe szczęście, że z tego co mówiła, nie skrzywdził dziewczyny. Nie był przecież damskim bokserem, a skoro się jej podobało, to chyba nie ma sprawy, prawda?
    Zauważył reakcję Rosie na wspomnienie o słodyczach i kotach. Podjęła decyzję, Upiorne Miasteczko. I na dodatek ona stawia... Jak to ona, przecież Gopnik ma pieniądze. Wystarczająco dużo, by raz na jakiś czas stołować się w takich miejscach. Szkoda, że nie przy sobie, ale co to za problem po drodze zachaczyć o swój... dom. tak, chyba można go tak nazwać. Swoją drogą dawno nie był w tamtych okolicach, budziły w nim wstręt i odrazę. No, ale cóż, nie takie miejsca odwiedzał w Krainie Luster.
    - Czego nie lubisz? Kotów, czy słodyczy, hah! - zaśmiał się sympatycznie z reakcji Zjawy. - Przestań się wygłupiać, mam swoje pieniądze, choć może nie wyglądam, ha ha. Ale po drodze zahaczymy o moje mieszkanie! - powiedział sympatycznym, ale zarazem władczym tonem.
    - No to dobrze. Mam materac, to tobie odstąpie swój pokój i łóżko. Ja sobie dam radę, he he he. - Zaśmiał się. U siebie i tak nie miał zbyt wielu rzeczy, do swego pokoju nie był bardzo przywiązany, a gdy odstąpi swój pokój, Rosie będzie mieć trochę prywatności. W zasadzie i tak dobrze, że miał materac. W swej przeszłości zdarzało mu się nocować w namiocie, kątem u znajomego na podłodze, w hotelach, hostelikach i obskórnych noclegowniach, a nawet na ławeczce pod gołym niebiem. Z tego powodu był przyzwyczajony do ciężkich warunków, mógł się poświęcić i odstąpić wygód może nie delikatnej, ale mimo wszystko kobiecie.
    Ubrał z powrotem porozrzucane po całym pokoju ubrania. Zapiął byle jak koszulę, wciągnął dresy i narzucił marynarkę. Pootrzepywał trochę ubranie z kurzu i poprawił kapelusz. No, był gotowy do wyjścia.
    - Opowiem Ci wszystko, co wiem. A nikt tyle nie wie, co ja ci opowiem, ha ha ha! - odrzekł żartobliwie i ruszył w kierunku wyjścia. Wygrzebał z kieszeni kluczyk do swojego pokoju i rzucił na ladę barmana. Ten patrzył na niego, jak na zabójcę, ale Gopnik się tym nie przejmował Razem z Rosie ruszyli w kierunku wyjścia, odpięli bransoletki, zwrócili je anielicom przy wejściu i wyszli na ulicę. Gopnik złapał dorożkę. Woźnica, ptrokato ubrany, lekko tęgawy facet, również dziwnie się spojrzał na parę, jednak Michaiłowi było to już obojętne. Kapelusznik podał cel podróży i wcisnął w dłonie faceta złote monety, zanim Rosie zdążyła cokolwiek powiedzieć. Chwilę potem dorożka ruszyła.
    ZT x2




    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 07 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 21 Lipiec 2017, 17:02   

    Wychodząc z Kliniki był zły. Nie na siebie, nie na Anomandera który obiecał mu karę, nie na Tulkę która przy okazji wyciągnęła brudy na wierzch... Był zły na cały dzień, ogólnie. Faktycznie zrobił błąd, mógł nie odwiedzać Rosie ale niestety stało się. Bane czasu nie cofnie.
    Z resztą czy gdyby cofnął to czy postąpiłby inaczej? Przecież zawsze czuł się bezkarny, robił co chciał i nie liczył się z tym co myślą o nim inni. Mówi się, że traumatyczne przeżycia zmieniają człowieka... Może i tak, ale czy zmieniają bydlaka?
    Bane szedł wolnym krokiem i rozglądał się na boki. Wybrał się w nieodwiedzaną przez niego wcześniej okolicę. Szukał jakiegoś miejsca by spokojnie usiąść i oddać się pijactwu. Lubił pić, wkurzało go że Tulka kręciła nosem na jego uzależnienie. Był dorosły i przecież odpowiedzialny... Hahaha! Odpowiedzialny? Dobry dowcip!
    Wzrok przyciągnął wielki neon. Bane długo się nie zastanawiał, podszedł do wejścia. Na bramce stała śliczna skrzydlata dziewczyna, uśmiechała się zachęcająco. Cyrkowiec jednak zignorował jej flirt, zapłacił za wejściówkę i wszedł do środka.
    Podłoga, a raczej jej brak zaskoczyła go bardzo. Przez chwilę stał i przyglądał się innym gościom. Po chwili jednak zaczepiła go kelnerka. Widziała chyba jego minę, bo nie kleiła się nachalnie. Jedynie zaproponowała mu stolik w kącie i zachęciła by bez obaw ruszył w jego kierunku.
    Białowłosy pokręcił głową ale poszedł do stolika. Skoro ta Kraina była domem dla takich dziwadeł jak Duchy czy magiczne stworzenia, to czemu podłoga nie może być przestrzenią lewitacji?
    Usiadł przy stole rozsiadając się wygodnie i poprosił kelnerkę. Zamówił całą flaszkę najmocniejszego trunku. Gdy dostał zamówienie, nalał sobie całą szklankę i od razu wypił zawartość.
    Dwie blondynki zauważyły Samotnika siedzącego w kącie i kręcąc biodrami podeszły bliżej. Bez pytania usiadły obok niego w wygodnej loży. Bane przyglądał im się z mieszaniną znudzenia i odrazy. Dlaczego akurat dzisiaj kobiety tak się do niego kleiły? Miał już dosyć towarzystwa płci pięknej.
    - Nie jestem w nastroju. - powiedział i machnął ręką, jakby chciał je odgonić - Dajcie mi spokój.
    - Możemy dać ci rozkosz. - jedna, o ładnych, niebieskich oczach przysunęła się bliżej - Zapomnisz o problemach.
    - Potrafimy poprawić nastrój. - dodała druga eksponując wydatne piersi.
    - Zostawcie mnie samego. - warknął - Trzeci raz nie będę się powtarzał.
    I odeszły. A on mógł oddać się słodkiemu pijactwu . Tak jak lubił, jak za starych dobrych...
    _________________
     



    Zjawa Deserowa

    Godność: Michaił Skadowski
    Wiek: 59
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: Wódkę, kiełbasę, batony, imprezy, kobiety, ludzi.
    Nie lubi: Ciszy, samotności, wojny, ciepłej wódki..
    Wzrost / waga: 182 cm/85 kg
    Aktualny ubiór: Czarny kapelusz, czarna marynarka, kremowa koszula rozpięta pod szyją, czarne spodnie dresowe, brązowe buty z czubkami.
    Znaki szczególne: 3 paski na dresie.
    Zawód: Domorosły gorzelnik
    Pod ręką: Kapelusz, a w nim kilka butelek wody.
    Stan zdrowia: Zaleczona rana od ugryzienia w ramię.
    Dołączył: 09 Sty 2017
    Posty: 215
    Wysłany: 21 Lipiec 2017, 18:21   

    Przemierzał spokojnym krokiem uliczki, nawet nie zauważając, dokąd one go prowadzą. Znał te okolice, wszak Cukierkowa Ulica to jego miejsce z dzieciństwa. Po pewnym czasie jednak ją opuścił, a spacer przedłużał się. W okolicy robiło się coraz mroczniej - początkowo Kapelusznik uznał to za efekt zanikających promieni słońca spowodowany zachodem. Gdy jednak spuścił wzrok z nieba, zobaczył również, że okolica jest jakaś inna. Inna, a zarazem bardzo znajoma. Nieco gotycka i trochę nieprzyjemna. Spowita purpurą i ciemnością, przyozdobiona suchymi krzakami. Siedlisko Cieni. Mroczne Zaułki.
    Michaił, wcześniej nie przepadający za tymi okolicami, ostatnio doznał tutaj kilku miłych doświadczeń. Może nie wszystko potoczyło się idealnie, ale nie było też najgorzej. Poznał tutaj Ciernia, możnego i wpływowego arystokratę, a zarazem zdolnego kłamcę, który omamił nawet mistrza w tym fachu. Potem spotkał dziwną parę "przyjaciół" - Gawaina i Lucka, z którymi pewnie zobaczy się jeszcze nie raz. Zresztą potem złożył wizytę Rudzielcowi, dzięki czemu znów był w Krainie Ludzi i poznał dogłębnie swoją idolkę - Luci Foxsoul. A, że przyprawiła go o tą bolesną ranę... Warto było. Gorzej pamiętał - ze względu na wypity alkohol - noc z Rosemary, jednak tego też nie miał co żałować. Póki co.
    Szedł tak uliczkami, podziwiając na swój sposób nieprzyjemne i straszne elementy krajobrazu, gdy zauważył znajomy, niebieski blask. Postanowił pójść w tamtą stronę, gdyż owe światło jakoś dobrze mu się kojarzyło. Wiedział też, czemu. Najlepszy klub w tej części Krainy Luster, a przy okazji cieszący się niezbyt pochlebną opinią. Jednakże Gopnik poznał już uroki tego miejsca, które bardzo go urzekły.
    Przy wejściu, jak zwykle, piękność rozdawała swoje magiczne świecidełka. Michaił pewnie podszedł do niej, skanując wdzięki anioła od stóp do głów.
    - Droga Pani, śliczna jak zwykle. Chętnie bym cię porwał na coś więcej, niż na drinka, jednak rozumiem, że jesteś w pracy. W takim razie ograniczę się tylko do magicznej bransoletki. - rzucił tonem amanta, po czym dał kobiecie garść monet i założył otrzymaną od niej bransoletę.
    Przekroczył wejściowy portal, po czym rozejrzał się za znajomą mordą. Liczył, że znajdzie tutaj Thorna - wszak był tutaj dość częstym bywalcem. No, najwyraźniej nie dziś. Jego uwagę przykuła jednak pewna biała grzywa. Włosom towarzyszył chorobliwie szary odcień skóry, który był widoczny nawet w tym półmroku od wejścia. Nie było mowy o pomyłce. To był Bane.
    Ruszył dziarskim krokiem w kierunku kompana, który akurat odgonił jakieś dziewczynki. Gopnik na jego miejscu by się skusił, gdyby nie to, że w portfelu bieda. Lekarz jednak na pewno bankructwem nie śmierdział. Gdyby Rusek miał trochę więcej instynktu samozachowawczego, zauwazyłby, że doktorek nie jest w najlepszym humorze i lepiej nie witać go zbyt gwałtownie, pewnie siebie. Nie zauważył też rozoranego lica, przynajmniej nie wtedy, gdy był w drodze do Cyrkowca.
    - Privet, Doktor Bejn! Co u was! Co za zbieg okoliczności, ha ha! - rzekł dziarsko, klepiąc Białowłosego w plecy. - Mogę się dosiąść? - spytał, a jeżeli Zielonooki się zgodził, usiadł przy stoliku i dopiero wtedy zauważył, że mężczyzna wygląda, jakby się bił z harpią.
    _________________

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 9