Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Godność: Kejko Hanari Wiek: 23 Rasa: Dachowiec Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie. Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy. Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._. Pan / Sługa: brak / brak Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur) Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia. Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle) SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
Dołączyła: 05 Sty 2013 Posty: 488
Wysłany: 16 Sierpień 2017, 01:36 Port Lapis lazuli
Niewielki port osadzony na wschodnim wybrzeżu Morza Łez, swą nazwę zawdzięcza lokalnej atrakcji, oraz lokacji niezbędnej w każdym szanującym się porcie. Nie… wcale nie mowa tutaj, o przybytku, nad którego wejściem kołyszą się czerwone latarnie. (Choć i na tak ową można się natknąć, zapuszczając się w głąb portowych uliczek). Mowa tu o latarni morskiej, której światło przebijając się przez mrok i gęstą mgłę, zawsze napawa nadzieją serca żeglarzy. Czym niezwykłym charakteryzuje się latarnia w owym porcie? Otóż wysoka na kilka pięter, strzelista wieża została ozdobiona niezliczoną ilością szlachetnych minerałów, których intensywna niebieska barwa od razu przyciąga wzrok. Co ciekaw również słupy światła rzucane przez lampy latarni, mają niebieską barwę. Urokliwa ostoja portu została ufundowana przez pewnego Upiornego Arystokratę, który po dziś dzień zarządza interesami niemal połowy wybrzeża. W porcie mieści się niewielki rynek oraz targowisko, które, choć nie prezentuje się nazbyt okazale, to potrafi miło zaskoczyć różnorodnością i jakością tutejszych towarów. Podróżni, którzy szukają rozrywki, jadła, trunku czy noclegu, odnajdą wszystko z powyższych w tutejszych karczmach. Dobrą sławą cieszy się szczególnie tawerna „Pod niebieskim księżycem”. Jeśli ktoś pokłada wiarę w opinii stałych bywalców, to właśnie „Pod niebieskim księżycem” nie chrzci się trunków, a posiłkom nie brak smaku, zaś obsługa osobiści dobrana przez gospodarza, zasługuje na miano urodziwej.
_________________
#66cccc
~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~
Godność: Kejko Hanari Wiek: 23 Rasa: Dachowiec Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie. Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy. Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._. Pan / Sługa: brak / brak Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur) Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia. Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle) SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
Dołączyła: 05 Sty 2013 Posty: 488
Wysłany: 16 Sierpień 2017, 15:41
Niewielkie rybackie łodzie kołysały się spokojnie na morskich falach, morze było tego wieczora zadziwiająco spokojne, co mogło zapewnić pomyślne łowy. Większość okolicznych rybaków oraz poławiaczy korzystała jeszcze z przychylności losu. Tylko jeden z kutrów wyróżniał się tego wieczora, choć jego wyjątkowość ciężko było dostrzec na pierwszy rzut oka. Jednak sprawniejszy obserwator bądź ktoś z mieszkańców portu, bez wątpienia spostrzegłby ciężką atmosferę, oraz niepokój, który niczym ciężka ołowiana chmura opadł na pokład Zorzy. Kuter, który swe imię zawdzięczał jednemu z cudów natury, wzbogacił się o dodatkowego pasażera, którym była pewna szczęśliwa marionetka. Bo czy za szczęśliwego nie można uznać kogoś, kto odnajduje przyjemność i satysfakcję z powodu w jakim został powołany do życia? Mavet mógł, zatem uważać się za szczęściarza, kiedy dowiedział się, co stanowi cel jego misji. Jak łatwo można się domyśleć kandydat na Egzekutora, miał zabić. Niestety życie nie przepada za łatwymi rozwiązaniami, a los kocha komplikacje. Widza operacyjna, jaką Mavet otrzymał dwie noce temu od jednego z członków organizacji, była dość oszczędna. Przyszłą ofiarą Blaszanego Żołnierzyka miał stać się szpieg, sprzedający informacje poplecznikom Czarnozębego. Przyszły kat, wcześniej wspomnianego osobnika, dysponował jeszcze jedną istotną informacją, otóż Czarna Róża odkryła miejsce aktualnego pobytu zdrajcy. Szpieg miał należeć do członków załogi jednego ze statków floty Arcyksięcia o dźwięcznej nazwie Elena. I właśnie ta informacja, tłumaczyła aktualne miejsc pobytu Maveta, który dzięki dobroduszności (czytaj chciwości) kapitana Zorzy, zyskał transport, dzięki któremu bez wzbudzania nadmiernego zainteresowania miał dostać się do portu, w którym dzień prędzej przycumowała Elena. Była to szansa, której nie można było zmarnować, co reprezentant stowarzyszenia dość dobitnie wyperswadował marionetce. Zorza zmierzała już do portowego doku, Mavet miał niebawem bezpiecznie dostać się na ląd. Jakie działania miał zamiar przedsięwziąć miłośnik rozlewu krwi? Czas miał pokazać już wkrótce.
_________________
#66cccc
~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 18 Sierpień 2017, 13:15
Mavet wiedział, że z jego aparycją najlepiej unikać innych, bo jest zbyt łatwy do zapamiętania. Zazwyczaj to była nieistotna kwestia, ale tym razem nie wchodziło w grę wymordowanie całej okolicy - a szkoda.
Maska może i pomagała w kontaktach z innymi, ale też rzucała się w oczy. Pomijając już resztę sylwetki, której nawet obszerny płaszcz nie mógł do końca zamaskować.
Jedynym co mógł zrobić na chwilę obecną jest zlokalizowanie Eleny, lokalnej knajpy (bo co to za port bez knajpy) i najsensowniejszych miejsc spotkań w okolicy. Fakt, że nie musiał robić tego w blasku dnia o tyle ułatwiał sprawę, że pijany marynarz może go wziąć za widmo.
Potem pozostałaby tylko obserwacja załogi Eleny i wyłapanie tych zachowujących się podejrzanie.
Nie mógł zrobić niczego na statku, bo jakby ktoś wskoczył do wody to by miał spory problem - pływalność kuli armatniej zazwyczaj nie jest problemem jak się operuje w głębi lądu; ostatecznie rzekę można przejść po dnie, ale morze to inna sprawa.
Godność: Kejko Hanari Wiek: 23 Rasa: Dachowiec Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie. Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy. Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._. Pan / Sługa: brak / brak Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur) Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia. Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle) SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
Dołączyła: 05 Sty 2013 Posty: 488
Wysłany: 20 Sierpień 2017, 23:33
Rytmiczne dźwięki, morskich fal rozbijających się o drewniane ściany łodzi, mogły działać, kojąco, pomóc w zbieraniu myśli i snuciu planów. Błękitny i niezwykle wyrazisty promień światła pobłyskiwał z morskiej latarni, wzywał do siebie wszystkich morskich wędrowców, niczym płomień wabiący ćmę. Błękit światła stanowił jednak obietnicę bezpieczeństwa.
Zorza w końcu przybiła do portu, a konkretniej jego strefy przeznaczonej dla kutrów. Niewielka załoga zaczęła krzątać się po pokładzie, zajęta zwijaniem sieci i przygotowaniem owoców dzisiejszego połowu do dalszego transportu. Mavet mógł poczuć na sobie szczególnie ciekawskie spojrzenie, żółtych oczu połyskujących w coraz rzadszym świetle. Ich właścicielem był młody dachowiec, któremu silenie się na dyskrecję przychodziło, jak widać z wielkim trudem. Młody koców już od dłuższego czasu lustrował spojrzeniem marionetkę, wcześniej jednak zajmowały go rozmowy z pozostałymi członkami załogi, teraz został sam. No może prawie.
-Kerel pospiesz się z tymi sieciami i pomóż z rozładunkiem. Na morską toń! Gdyby nie Twój wuj, w życiu nie przyjąłbym do załogi takiego łapserdaka!
Postury mężczyzna odziany w szary płaszcz, którego kieszenie wypełniały dwie sakwy pełne monet, zbliżał się teraz ku swemu „cennemu” pasażerowi. Znakiem szczególnym, ów osobnika, była długa i gęsta broda o kobaltowym odcieniu, ni jak kasującym do rudej czupryny.
-Zatem jesteśmy na miejscu, tak jak obiecałem. Może mogę jeszcze, poratować jakąś radą? Polecić kwaterę? To po prawdzie niewielki port, ale znajdzie się tu wszystko, czego do szczęścia trzeba. Spokojna przystań i taką ją lubimy.
Podczas swej wypowiedzi, mężczyzna dyskretnie przesunął dłońmi po kiszeniach swego płaszcza, zapewne chcąc upewnić się, czy premia z dzisiejszego kursu, pozostała we właściwym miejscu.
Kapitan próbował widocznie wypełnić pewne poczucie obowiązku, a jednocześnie, przestrzec przybysza, jeśli jednak ten nie był skory do dyskusji, to niebieskobrody zapewne zrezygnuj z wdawania się w nią. Z kolei skarcony niedawno dachowiec, nadal mocował się z sieciami, starając się ukryć zarówno swe niezdrowe zainteresowanie, jak i niezadowolenie. Widocznie Kerel, miał odmienne zdanie na temat swej wartości, zdecydowanie sprzeczne z tym wyrażonym przez kapitana.
_________________
#66cccc
~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 21 Sierpień 2017, 15:57
Marionetka spojrzała na chciwego kapitana bez żadnych emocji. Nie potępiał jego chciwości, z rybactwa można wyżyć, ale bogaczem się raczej nie zostanie. Nie przejmował się jego głupotą czy też odwagą - cel był jeden, ale nie znaczy to, że nie miał przyjaciół, którzy chcieliby wyrównać rachunki z dostępniejszym celem jakim jest kapitan. Zignorował też jego wybuch na młodego dachowca.
- Nie potrzebuję kwatery, wątpię abym zabawił tu na tyle długo, a poza tym i tak nie wiele potrzebuję odpoczynku. - mówił to nie dlatego, że czuł się zobowiązany do odpowiedzi, ale zupełna mrukliwość to także cecha charakterystyczna, a tych miał już pod dostatkiem. - Możesz za to mi powiedzieć gdzie jest portowa knajpa, kapitanat - o ile tu jest coś takiego - oraz magazyny.
Po wysłuchaniu odpowiedzi, jakakolwiek by nie była, grzecznie by się pożegnał i powolnym krokiem odszedł w kierunku miasteczka. Miał szczerą nadzieję, że niezdrowa ciekawość dachowca przezwycięży jego instynkt samozachowawczy - mógł mu się jeszcze przydać, miejscowy zawsze się mniej rzuca w oczy; nawet od normalnie wyglądającego obcego, a on do normalnie wyglądających nie należał.
Gdyby dachowiec za nim podążył zrobiłby mu nieprzyjemną niespodziankę. Zachowywałby się jakby go w ogóle nie zauważył i po skręceniu za jakiś drugi, trzeci róg by się po prostu zatrzymał, odwrócił i poczekał aż się on pojawi. Wtedy by wystarczyło by go dotknął i ze sparaliżowanym kociakiem mógłby sobie pogadać.
Jeśliby instynkt samozachowawczy dachowca był silniejszy od ciekawości poszedłby sprawdzić miejsca gdzie obcy nie rzucają się tak w oczy - jak magazyny, bo ktoś musi odbierać towar - i ocenił, które miejsca najlepiej nadają się na spotkanie. To tak na wypadek gdyby zgubił cel z oczu.
Potem by poszedł obserwować knajpę. Nie ma chyba marynarza, który by po powrocie do portu tam nie zajrzał, a podejrzanie trzeźwy wychodzący byłby zapewne jego celem.
Z pójścia do knajpy na pewno się nie wymiga, ale jak sobie inni popiją będzie mógł pójść by wykonać swoją drugą, lepiej płatną pracę.
Godność: Kejko Hanari Wiek: 23 Rasa: Dachowiec Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie. Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy. Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._. Pan / Sługa: brak / brak Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur) Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia. Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle) SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
Dołączyła: 05 Sty 2013 Posty: 488
Wysłany: 5 Październik 2017, 02:34
Przepraszam za takie opóźnianie w odpisach :< niestety życie ma mnie w garści i nie chce puścić T_T
Nasz świeżo upieczony wilk morski po chwili pomruków oraz czasu niezbędnego na zebranie myśli, otrzymał informację, których oczekiwał. Kapitan wyraźnie uspokojony, zapowiedzią krótkotrwałej wizyty ni miał oporów przed wyjaśnieniem tego – co, gdzie, jak i u kogo. Kapitanat można było znaleźć łatwo, był to budynek osadzony najbliżej latarni morskiej, magazyny były wysunięte na wschodzie portu i raczej trudno byłoby je przeoczyć. Co zaś tyczyło się knajpy, kapitan uznał, że jedyną godną polecenia jest „Pod niebieskim księżycem”.
Mavet miał czas i swobodę w kwestii realizacji swych planów, nie licząc rzecz jasna ciekawskich spojrzeń miejscowych. Jak już zostało wspomniane, to niewielki port i nie trudno tutaj o ciekawskich. Wokół magazynów nie działo się nic szczególnego, może nie licząc faktu, iż marionetce udało się przyłapać, jak jeden ze strażników czas swej służby spędza na uboczu, w miłym towarzystwie, blondwłosej wróżki. A przynajmniej tak można by sklasyfikować ów dziewczę na podstawie barwnych i delikatnych skrzydełek, zdobiących jej plecy. O ile nasz blaszany żołnierzyk nie był fanem romansów, to nie miał w tym miejscu za wiele do roboty.
Być może w karczmie, będzie miał więcej szczęścia? Droga do tawerny „Pod niebieskim księżycem” była stosunkowo prosta, choć im bliżej celu znajdował się Mavet, tym więcej osób mógł napotkać, z czego stan wielu dawno przekroczył granice trzeźwości, czy nawet przyzwoitego upojenia. Ten fakt mógł okazać się równie pomocny, co kłopotliwy, wszystko zależało od tego, w jaki sposób alkohol działał na poszczególne jednostki. Jednym procenty otwierają usta, innych potrafią zamienić w zaciekłych fanów przetrącania szczęk czy innych części ciała. Ścieżki należało wybierać ostrożnie, zwłaszcza kiedy podróżuje się w pojedynkę, choć czy na pewno? Nasz żołnierzyk od pewnego czasu zyskał towarzystwo, jednak bardzo skryte, nadal utrzymujące się w cieniu. Na nieszczęście marionetki, nieproszony gość wiedział jak zachować dyskrecję, jedynym co mogło niepokoić, był podwójny złoty błysk dostrzegalny gdzieś w plamach mroku.
_________________
#66cccc
~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 18 Październik 2017, 20:46
Mavet przystanął i gdyby był czymś wystarczająco podobnym do człowieka to pewnie wziął by głęboki oddech. Jednak nie był, więc tylko stanął i spojrzał szybko marynarza, który niedaleko niego wywalił się jak długi.
Nie to było jednak jego celem. Musiał szybko zastanowić się co zrobić z niespodziewanym towarzystwem. Ktoś go ewidentnie śledził. Dobry ktoś, nie doskonały, bo by nawet tego pewnie nie zauważył, ale naprawdę dobry.
Opcje były ograniczone. Próba zgubienia ogona w nieznanym przez siebie mieście, a raczej miasteczku była z góry skazana na porażkę.
Kontynuwanie jakby nigdy nic było głupotą, bo nie wiedział kim był ów ktoś.
Próba sprowokowania konfrontacji z ktosiem była kusząca, ale ryzykowna. Zdradził by się w ten sposób, że o nim wie, a mogło by to skończyć się tym, że byłby jeszcze ostrożniejszy.
Brak dobrych wyborów.
Który najmniej zły?
Wśród wychodzących nie było chyba zbyt trzeźwych i starających się zachowywać naturalnie. A jak był to znaczy, że zrąbał i nic na to w tej chwili nie poradzi.
Ostatecznie zdecydował się wejść do knajpy, kupić dwa piwa czy co tam podawali przepłacając, ale nie za dużo. Odnalezieniem starucha-pijusa-opowiadacza lub miejscowego odpowiednika i możliwie nie rzucaniem się w oczy.
Bycie dobordziejem co daje napitek zawsze pomagał podobno w kontaktach z takowymi, a tacy zaskakująco często wiedzą sporo, bo inni ich ignorują.
Istniała też opcja, że wyłapie kogoś podejrzanie opornego w piciu lub mniej prawdopodobna, że jego ogon wejdzie i go jeszcze rozpozna - co było możliwe, ale mało prawdopodobne, bo taki błysk oczu można zamaskować lub zgoła był zmyłką i sztuczką.
Ciekawe czy coś z tego wyjdzie?
Rozumiem, bo sam ostatnio byłem zajechany i trochę późno odpisuję. Tempo może być dość nierówne z mojej strony. Poza tym cierpliwość jest cnotą ^^
Godność: Rosemary Wiek: w sumie prawie 90 Rasa: Senna Zjawa Lubi: Przemoc Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy Wzrost / waga: 176/65 Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN
Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek Zawód: Najemnik/tancerka pole dance Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17 Bestia: Dziwotwór- Pączuś Stan zdrowia: Zdrowa SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
Dołączyła: 31 Sie 2016 Posty: 235
Wysłany: 17 Listopad 2017, 21:24
PRZEJMUJĘ MISJĘ
Zaiste, okolica zaczynała być nieciekawa. Marynarz który legnął opodal Maveta, rzygnął przed siebie niczym garłacz w czasie obfitego deszczu. Tak się niefortunnie zdarzyło, że nieco tej ostrej w woni cieszy, ochlapało bok palcochoda naszego podróżnika.
Ten kto za nim podążał, nie gubił swojego celu ani na chwilę. Widać miał w tym wprawę niemałą. Dostosowywał swoje tempo do tempa Maveta, skrywał się w cieniu pozostając niewidocznym. Poruszał się cicho niczym wiatr, maskując w jakiś sposób nawet swój zapach jednak od czasu do czasu Mavet mógł usłyszeć jakby brzdęk dzwoneczka. Jaki cel miał w śledzeniu naszej marionetki? Odpowiedź, okazać się może, już wcale nie tak odległa.
W tej plątanine pijanych zombie, nie sposób było dostrzec czy któryś nie udaje. Jednak gdyby udawał, cel jaki by w tym był? Oznaczać by to musiało, że wie iż ktoś go wypatruje. Że ktoś go szuka i wcale nie ma dobrych zamiarów.
Jednakże na szczęście dla marionetki, wśród tego tłumu nie znajdował się jego cel. Ta mieszanka pijanych w trupa i tych lekko wstawionych, oddalała się powoli a ich miejsce, zaczęła zajmować nowa tura. Roześmiani marynarze i robotnicy wchodzili do baru a w ich kieszeniach brzęczały monety. Monety obiecujące dobry napitek i upojne chwile.
Barman u którego Mavet zamówił dwa piwa podał mu dość dziwny płyn w wielkich kuflach. Zielony i syczący, o zapachu wiosny.
Część wzroków w knajpie, skierowała się na marionetkę. Jakby nie patrzeć, Mavet wyróżniał się nawet tu w Krainie Luster. Mały port, wsiowe głupki myślące tylko o morzu i alkoholu. Gdzieś pośród tych ludzi, znajduje się obiekt. Obiekt który jest celem naszego żołnierzyka. Tylko który to z nich? Może to któryś z facetów siedzących w kącie i śpiewających szanty? A może stary, ponury łysol, patrzący spod byka na całe otoczenie? Czy może gadatliwy chuderlak który wypija już chyba czwarte dziwne piwo?
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 17 Listopad 2017, 22:41
Mavet siadł przy miejscowym dziadydze. Siadając postawił mu przed nosem kufel. Był pewien, że w jego oczach awansował z przybłędy na przybłędę, który postawił mu piwo.
Da mu się najpierw napić, a potem zacznie standardowo - od plotek. Ile można z nich wyciągnąć informacji kiedy wie się czego się szuka i potrafi podejść do nich krytycznie.
Zwrócił też uwagę na tych co na niego patrzyli. Wiedział, że zwraca uwagę. Może nie tyle z doświadczenia, bo mało kto przeżywał spotkania z nim, ale wiedział, że najzwyczajniej w świecie się wyróżnia.
Było tam tylko zainteresowanie i lekki niepokój lub obrzydzenie czy może czaił się gdzieś strach. Strach nie przed jego wyglądem, ale tym co on może tu robić.
Jeśli plotki nie będą zawierały niczego obiecującego będzie musiał go powypytywać bardziej konkretnie. Co wcale nie będzie łatwe i już będzie na pewno kosztowało więcej niż piwo, bo przynajmniej dwa, ale to się zobaczy za chwilę.
Godność: Rosemary Wiek: w sumie prawie 90 Rasa: Senna Zjawa Lubi: Przemoc Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy Wzrost / waga: 176/65 Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN
Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek Zawód: Najemnik/tancerka pole dance Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17 Bestia: Dziwotwór- Pączuś Stan zdrowia: Zdrowa SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
Dołączyła: 31 Sie 2016 Posty: 235
Wysłany: 20 Listopad 2017, 18:29
Gdy tylko Mavet dosiadł się do łysego starucha, ten obrzucił go ponurym spojrzeniem. Mruknął coś pod nosem albo odchchrząknął. Ciężko stwierdzić, facet wyglądał jakby przeszedł z pięć tornad i trzy wojny. Lico jego zdobiła siatka blizn, ubrany był w brązowy kombinezon rybaka na który zarzuconą miał skórzaną kurtkę. Za pasek służył mu gruby łańcuch. Obrzucił piwsko nie chętnym spojrzeniem, jednak przesunął je bliżej siebie. Jego krzaczaste brwi lekko zafalowaly. W pubie zrobiło się trochę ciszej. Parę osób obserwowało całą sytuację, pare dyskutowało zawzięcie, co i rusz spoglądając na stolik przy którym siedzi teraz Mavet. Barman nawet przestał czyścić szkło.
Sytuacja była dość specyficzna. Atmosfera lekko przyciężka. Do pubu ktoś wszedł, nie widać było jednak kto, przez pare osób które zatrzymały się przed wyjściem, by przyjrzeć się sytuacji.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 22 Listopad 2017, 17:28
Mavet miał gdzieś jak jest odbierany. Stuknął jeszcze dwa razy swoim szponiastym palcem w stół w parodii gestu, który widział u swojej Pani.
- Nie chcesz bym tu był. Ja nie chcę tu być. Ty zapewne wiesz co ja potrzebuję, mówisz, a ja znikam szybko. Nie mówisz to szukam na własną rękę. Pytanie: czy ostatnio pojawili się tu jacyś podejrzani obcy? - gdyby mimika, a raczej jej brak pozwalały na to to pewnie by się ironicznie uśmiechnął mówiąc następne zdanie - Podejrzani jak nie przymierzając ja? Choć zapewne mniej nietypowi z wyglądu.
Gdyby staruch odpowiedział by go wysłuchał i ewentualnie o coś dopytał.
Gdyby jednak nie chciał współpracować to by pozostały mu dwie opcje w zależności od reakcji powyższego.
Niechętna, ale nie otwarcie wroga - oferta jakiegoś przekupstwa.
Otwarcie wroga - nawet nie groźba, ale stwierdzenie faktu, że on nie odpuszcza i choćby miał tu wymordować wszystkich podejrzanych dla niego to by go to wcale nie obeszło. Choć uważał to za niepraktyczne, jego cel faktyczny mógł wtedy zwiać.
Godność: Rosemary Wiek: w sumie prawie 90 Rasa: Senna Zjawa Lubi: Przemoc Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy Wzrost / waga: 176/65 Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN
Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek Zawód: Najemnik/tancerka pole dance Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17 Bestia: Dziwotwór- Pączuś Stan zdrowia: Zdrowa SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
Dołączyła: 31 Sie 2016 Posty: 235
Wysłany: 24 Listopad 2017, 23:49
Atmosfera w pubie zaczynała sięgać chyba zenitu. Wręcz dało się wyczuć skaczące w powietrzu napięcie.
Łysy mężczyzna obrzucił Maveta nie chętnym i znudzonym spojrzeniem. Pewnie słyszy takie żądania pare razy dziennie, dzień w dzień przez cały rok. Przynajmniej na takiego właśnie wygląda. Znowu burknął coś pod nosem i napił się alkoholu. Jego mętne oczy od razu pokraśniały, na policzki wstąpił rumieniec ledwie widoczny przez brodę.
- Jesteś dość bezczelny. Jesteś tu obcy. - jego głos brzmiał jakby ktoś sciera) ścierał papier ścierny na tarce. Był zachrypnięty i wyjątkowo nieprzyjemny dla ucha. Mężczyzna wyglądał raczej na rozluznionego. Był Panem sytuacji w tym momencie. Skoro obcy pyta znaczy że potrzebuje informacji. A informacje to cenna waluta.
Gdzieś w głębi lokalu, w miejscu gdzie Mavet nie sięgał wzrokiem siedziało paru mężczyzn. Niczym się nie wyróżniali, wyglądali jak reszta pijaczkow i tak się tez zachowywała. Jednakże każdy z nich trzymał dłoń na rękojeści swych szabli. Po co? Kim byli? Trudno na tę chwilę odpowiedzieć.
- W ten sposób nigdzie się niczego nie dowiesz. Jesteś młody, młodość ma swoje uroki. - dziadyga oblizal usta po kolejnym łyku dziwnego trunku.
Na dźwięk głosu starca, sala na nowo ożyła. Pub jakby odetchnął a wraz z nim istoty w nim się znajdujące. Wrócili do swoich zajęć.
Kątem oka Mavet mógł dostrzec migniecie jakiejś żółtej poświaty, ale tylko jeśli obrócił głowę w stronę baru. Jeśli to zrobił, łysy mężczyzna położył na stole pustą kartkę i połamany ołówek.
- Narysuj mi tu siebie. Tak jak siebie widzisz, jak sobie siebie samego ilustrujesz. Wtedy się zastanowie czy warto Ci cokolwiek powiedzieć. - spod stołu dobyło się chrapniecie. Jeśli Mavet spojrzał pod niego, dostrzegł sporych gabarytów mastifa, który aktualnie drzemal. Wielki psior mógł wyglądać teraz nawet niewinnie.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 26 Listopad 2017, 19:07
Och, pan na zadupiu uznał, że jestem bezczelny. To byłoby nawet zabawne gdyby nie było takie żałosne.
Chciałby móc go zabić, może później to zrobi, ale teraz potrzebował informacji. Co za kretyn uznał, że ktoś o jego aparycji i możliwościach nadaje się do zbierania informacji lepiej niż w zasadzie ktokolwiek inny. Albo kretyn, albo ma zboczone poczucie humoru.
- Uroki młodości? Nie myl mnie z człowiekiem. Ja nie miałem młodości.
Zresztą jak ten stary dziadyga mógł określić jego wiek? Marionetki się nie starzeją. Są, ale nie są żywe. Dwuletnia Marionetka wygląda tak samo jak dwustuletnia jeśli jest dobrze zadbana.
Zauważył kątem oka złotawą poświatę. Jednak w żaden widoczny sposób nie zareagował. Odwrócenie głowy byłoby przyznaniem się do tego, że coś zauważył. Odsłonieniem karty, może nieistotnej, ale może bardzo ważnej. Uznał, że za chwilę zmieni pozycję by zmienić swoje pole widzenia, potrzebował tylko jakiegoś pretekstu.
Pretekst znalazł się sam i to dość szybko. Popatrzył na faceta jak na idiotę kiedy usłyszał to co on powiedział. Przy okazji się przesunął i przekręcił się na ławie.
- Pomijając absurdalność tego życzenia czy sądzisz, że te ręce - tu dość wymownie szurnął szponiastym palcem o szponiasty palec - nadają się do rysowania? To są ręce stworzone do zabijania. Ten ołówek skończyłby w połowach w chwili, w której bym zacisnął palce.
Miał co prawda drugą parę rąk, ale to nie było coś czym się chwalił. Większość osób, która je zobaczyła umarła dość nieprzyjemnie niedługo potem.
Godność: Rosemary Wiek: w sumie prawie 90 Rasa: Senna Zjawa Lubi: Przemoc Nie lubi: kotów, słodyczy i kawy Wzrost / waga: 176/65 Aktualny ubiór: Event:https: //imgur.com/a/Kh5YN
Fabuła: https://imgur.com/a/pBRDK8L Znaki szczególne: Elektryzujaco niebieskie oczy(źrenica i tęczówka w tym samym kolorze), charakterek Zawód: Najemnik/tancerka pole dance Pod ręką: glock, dwa sztylety, buteleczka z chloroformem, sakiewka z pieniędzmi Broń: wiatrówka, dwie maczety, Glock-17 Bestia: Dziwotwór- Pączuś Stan zdrowia: Zdrowa SPECJALNE: Mistrz Gry (okres próbny)
Dołączyła: 31 Sie 2016 Posty: 235
Wysłany: 29 Listopad 2017, 23:03
Starzec kiwnął głową, na chwilę odpływając gdzieś myślami. Drapal przy tym siedzącego pod stołem buldoga angielskiego. Pies parchnął i zamchrumkał tak jak to te psy mają w zwyczaju. Oślnił dłoń swojego pana więc ten wytarł ją w swoje spodnie. Mavet sporo o sobie zdradzał i chyba nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Powinieneś bardziej zważać na swoje słowa. Tyś ich twórcą więc Ty za nie odpowiadasz. Mówisz że nie jesteś człowiekiem? W takim razie albo masz o sobie bardzo niskie mniemanie, albo jesteś marionetką albo snem. Oczekujesz informacji? Nie wydajesz mi się kimś komu mógłbym cokolwiek powierzyć. Ja uważam siebie za po części człowieka więc mówiąc to takim tonem i w takiej sytuacji, obrażasz mnie. Dyplomata z Ciebie mizerny. - facet mówił powoli, bardzo spokojnym głosem. Jak nauczyciel do nie sfornego ucznia. Widząc spojrzenie jakim go obrzucił Mavet, dziad się jedynie uśmiechnął pod nosem.
- Bez względu na to wszystko, nalegam. Wszystko ma swoją cenę. Moją ceną jest dokładnie to o co poprosiłem. Nie bądź tak opryskliwy młodzieńcze. Istoty bez rąk i nóg są wstanie rysować. Również dasz radę, popuść wodze swej wyobraźni. - oparł się wygodniej na sofie i lustrował uważnie obcego.
Tym razem z drugiej strony Mavet mógł dostrzec błysk złoty blysk. Czym był? Trudno na tę chwilę stwierdzić. Nawet dachowiec mialby problem z dostrzeżeniem szczegółów owego czegoś. Gromada w głębi sali poburkiwała między sobą jakby coś ustalając. Jednocześnie do baru wszedł postawny ponury facet. Zakapturzony i rozglądający się nerwowo.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Wiek: 27 lat Rasa: Marionetka Lubi: Zabijać Nie lubi: Nie zabijać Wzrost / waga: 181cm 144kg Aktualny ubiór: Poszarpany płaszcz i strzępy materiału Znaki szczególne: Całość to znak szczególny Zawód: Zabójca, Morderca, Egzekutor, Kat, Oprawca Pod ręką: Stalowa linka Broń: to ja
Dołączył: 19 Lip 2017 Posty: 100
Wysłany: 1 Grudzień 2017, 14:52
- Słowa. Słowa są bezwartościowe jeżeli nie są poparte działaniem. Rozmawiam z tobą nie dlatego, że lubię rozmawiać, ale dlatego, że uznałem, iż to najskuteczniejsza droga do osiągnięcia mego celu. - na komentarz o tonie lekko się zdziwił. O ile wiedział w żaden sposób nie modulował głosu. Możliwe, że chodziło o jakiś szczegół relacji interpersonalnych, którego nigdy nie poznał. - Co do zaś mojego bycia człowiekiem to jesteś chyba pierwszą istotą, która choćby rozważyła określenie mnie takim mianem. Jestem Marionetką, nie kryję tego, bo to wręcz niemożliwe. Jestem potworem, monstrum - lub przynajmniej tak lubią mnie nazywać. Ja zaś siebie uważam za narzędzie. Wyrafinowane, ale narzędzie o jednym celu i jednym pragnieniu.
Tu lekko pochylił się w kierunku swojego interlokutora.
- Jesteś ciekawą osobą. Nie patrzysz na mnie z lękiem lub obrzydzeniem czy też mieszaniną obu; ewentualnie kryjesz się lepiej niż inni. Poza moją Panią chyba nikt tak nie robi. Rozmowa z tobą może być... odświeżająca. Czuj się obrażony jeśli chcesz, - bardzo sztuczne wzruszenie ramion - nie zostałem stworzony do dyplomacji i niektórych rzeczy nie rozumiem lub rozumiem inaczej niż większość. - wszystko mówił tym samym zimnym głosem, który lekko zmienił się tylko wtedy gdy wspomniał o swojej Pani.
Po tym zamilkł i chwilę się zastanawiał jak rozwiązać problem. Wyobraźnia. Powiedzenie, że jej nie miał byłoby całkowicie błędne, ale używał jej głównie do innych celów.
- Chcesz rysunek? Podaj mi swą dłoń. Nie urwę ci jej.
Widział nerwowego mężczyznę przy wejściu, ale postanowił go na razie zostawić w spokoju. Był tu za krótko by cel się o nim dowiedział i stał nerwowy. Gdyby zaś zachowywał się tak amatorsko (całym sobą krzyczał: robię coś podejrzanego!) cały czas to by niczego nie zebrał ani nie złożył żadnego raportu więc problemu by nie było. Poświęcał mu cząstkę uwagi, bo mógł się mylić, ale nie sądził by w tym wypadku tak było.
Jeśli mężczyzna by się zgodził to Mavet ukłuł go w opuszek jednego z palców i zaczął rysować zakrwawionym szponem co jakiś czas dotykając powoli wypływającej krwi.
W czasie rysowania powoli by mówił.
- Wyglądasz mi na kogoś kto lubi symbolizm. Dziwna idea, ale popularna z tego co wiem. Krew jest bardzo adekwatna do pokazania jak się widzę. - dotknięcie opuszka - Dokładniej to krew przelana. Przelana nie tylko przeze mnie. - dotknięcie opuszka - Moja historia zaczyna się przed moim zaistnieniem właśnie w przelanej krwi. Nie będę ci jej opowiadał, wystarczy byś wiedział, że jest smutna i tragiczna. - dotknięcie opuszka - Teraz też przelewam krew. I będę to robił tak długo aż nie osiągnę celu lub przestanę istnieć. - po tych słowach obrócił kartkę. Był to zgrubny, ale dość sugestywny szkic. Przedstawiał pełnego żalu anioła z połamanymi skrzydłami i ociekającego krwią z rąk i miecza oraz topora w nich trzymanych. W tle były stosy, które można było wziąć za stosy trupów. Stał zaś na ścieżce, wąskiej i krętej.
- Jestem niepełnosprawnym aniołem zemsty. Muszę współpracować z innymi by osiągnąć swój cel więc gadaj co wiesz lub nie marnuj mojego czasu. Nie wiem jak długo będzie tu mój cel.
Jeśli mężczyzna by się nie zgodził.
- Kilka kropli krwi i informacje to za duża cena by poznać moją istotę? Informacje dotyczące nas są cenniejsze niż te dotyczące innych, ich właśnie pilnujemy, a innymi handlujemy.
Mavet chwycił by ołówek, który by przeciął na połowy wraz z zaciśnięciem palców.
- O tym właśnie mówiłem. Jeśli nie zmieniłeś zdania lub nie masz czegoś solidniejszego to zrobienie tego rysunku może być problematyczne.
Jeśli zmieni zdanie to jak wyżej.
Jeśli da coś czym Mavet będzie w stanie ukończyć rysunek to zrobi taki sam, ale w ciszy.
Jeśli nie będzie mógł ukończyć rysunku, a co za tym idzie uzyskać informacji to nie będzie marnować czasu i podejdzie sprawdzić nerwowego jegomościa o ile jeszcze nie wybył.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!