Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Godność: Christopher Chandler Wiek: Wizualnie 25 Rasa: Opętaniec Lubi: Cukierki, czekolady, wszystko co słodkie Wzrost / waga: 170/60 Aktualny ubiór: Zazwyczaj nosi luźno wypuszczoną koszulę, na nią ma założoną marynarkę, której nigdy nie zapina, na szyi różowy krawat a na jego końcu fleur-de-lis. Ma odpowiedni krój tak, że może przełożyć swoje skrzydła, na swoich zgrabnych nogach, nosi dopasowane spodnie koloru czerwonego, i czarny pasek. Znaki szczególne: Fioletowe, połyskliwe oczy, białe włosy w młodym wieku Pod ręką: Pewnie nosi przy sobie paczkę czekolady lub słodyczy Stan zdrowia: Uzależniony od słodyczy. SPECJALNE: Pogromca Botów
Dołączył: 10 Lis 2017 Posty: 48
Wysłany: 16 Grudzień 2017, 23:20
-Tak, jak moja poprzedniczka wspomniała, nazywam się Kris, wybacz brak moich manier - tu uśmiechnął się uroczo i niewinnie.
Chwilę prostował i zginął palce w swoich dłoniach. Niezbyt przejął się tym, że kobiety nie chciały podzielić się swoimi rozmowami. Uszanował więc to i wcale nie naciskał, aby uzyskać więcej informacji. Wstał, poprawił krzesełko i usiadł jak człowiek. Rozejrzał się po karczmie, zauważył coraz więcej osób, niektórzy jeszcze ziewali po ciężkiej nocy. Sam ziewnął, gdyż ostatnio mało co spał.
-A to różnie, przeważnie specjalną substancję, która powoduje halucynacje, jeśli możecie, zachowajcie te informacje dla siebie- powiedział to półszeptem.
Wzrok zamglił mu się lekko. Poczuł się senny, jego głowa pomału dążyła w stronę resztek ciasta, które jeszcze mu się ostały.
Godność: Malcolm/Margery Rasmussen Wiek: Wygląda na 25 więc tego się trzymajmy. Rasa: Kapelusznik Lubi: Kawe, czarny Nie lubi: Przemocy, słodyczy i złej kawy Wzrost / waga: Jako Malcolm 185/80, jako Margery 168/62 Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/Igh6Q Znaki szczególne: Blizna przechodząca przez połowę twarzy, oczy (zarówno źrenice jak i tęczówki w kolorze płynnego srebra) Zawód: Praktykujący bezrobotny Pod ręką: Na pewno zegarek i kapelusz... Broń: On sam Stan zdrowia: Zdrowy
Dołączyła: 15 Paź 2017 Posty: 32
Wysłany: 18 Grudzień 2017, 19:06
Jej wzrok przeskakiwal to z Iry na Krisa. Dziwna "parka". Nieczęsto miała sposobność przyglądać się z tak bliska, świeżo zawieranej znajomości. Próbowała coś z tego wyciągnąć ale... No właśnie. Nie było w tym niczego, czego sama nie robiła. Dlaczego więc nie potrafi do nikogo się zbliżyć? Przez nurtujące ją pytania, mimowolnie przygryzła wargę.
Ożywiła się, dopiero gdy usłyszała o jakiejś specjalnej miłości. Czyli że ten cukrzycowy chłopak dosypał coś do ciasta? Chyna trochę się pogubila. Zmarszczyła brwi.
- Chcesz powiedzieć że dla własnego widzi mi się, trujesz ludzi? Poważny jesteś? Po co Ci coś takiego? Wiesz jakie to ze sobą niesie konsekwencje? Zamawianie się czyimś życiem czy zdrowiem, nie jest ani trochę zabawne. I na pewno nie zostawię tego dla siebie. - cała spochmurniała. Idiota, no po prostu idiota. Nigdy, ale to nigdy nie będzie w stanie zaakceptować czegoś takiego. Życie jest zbyt cennym darem by tak się nim bawić. Ktoś poddany halucynogenom może spanikować i zrobić coś naprawdę głupiego. Zachowanie tego osobnika było tak beztroskie, że ją denerwowało. Dopila swoją kawę z rumem.
- Jestem... - przerwała na chwilę. Jak powinna się przedstawić? Ugh, zawsze ten sam problem... - Nazywam się Margery z domu Rasmussen. - uśmiechnęła się mimochodem. Ira nic jej nie zrobiła, Kris w zasadzie też nie, więc nie było powodu by nie być miłym. Niemniej jednak, nie zmienia to faktu jak bardzo, podejście do tych "dodatków" w wypiekach Krisa przez niego samego, wywoływało w niej oburzenie.
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 20 Grudzień 2017, 16:50
- I jeszcze się tym chwali! No bezczelność po prostu. U ludzi to bym cię na policję zgłosiła. - powiedziała lekko podniesionym głosem.
Jej rozmówczyni wyglądała dość ponuro. Ira nie wiedziała dlaczego, bo sytuacja nie wydawała się jej aż taka zła. A może raczej zamknięta w sobie? Nie była pewna, ale postanowiła, że ją rozchmurzy lub wyciągnie ze skorupy w zależności od tego co będzie potrzebne.
- Margery... Rasussen... - dziewczyna jakby smakowała te słowa - Nie da się krócej? Nie wiem, Marg, Ras, Mag czy coś. Takie trochę to przydługie. - po chwili się zreflektowała i dodała - bez urazy czy coś.
Zobaczyła chyba na jej twarzy jakiś uśmiech. Czyli uśmiechać się potrafi. Teraz warto sprawić by go było więcej.
- Nie, że coś, ale sam sobie chyba też coś dosypał, bo zaraz wyląduję nosem w talerzu. - co zaakcentowała ruchem ręką w jego stronę.
- Właśnie sobie przypomniałam, że mówiłaś, że nie przepadasz za słodyczami. Ja w sumie też nie za wyjątkiem... - Już zaczynając mówić zaczęła grzebać w plecaku, ale nie mogąc dostatecznie szybko znaleźć tego co szukała urwała swą wypowiedź. Po nieskutecznym przeszukaniu jednej kieszeni plecaka wzięła się za drugą i po chwili tryumfalnie wyciągnęła lekko zmaltretowany kawałek tektury i sreberka - tego! Chcesz spróbować?
Podsunęła jej niemal pod nos pół tabliczki gorzkiej czekolady z chili.
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Godność: Christopher Chandler Wiek: Wizualnie 25 Rasa: Opętaniec Lubi: Cukierki, czekolady, wszystko co słodkie Wzrost / waga: 170/60 Aktualny ubiór: Zazwyczaj nosi luźno wypuszczoną koszulę, na nią ma założoną marynarkę, której nigdy nie zapina, na szyi różowy krawat a na jego końcu fleur-de-lis. Ma odpowiedni krój tak, że może przełożyć swoje skrzydła, na swoich zgrabnych nogach, nosi dopasowane spodnie koloru czerwonego, i czarny pasek. Znaki szczególne: Fioletowe, połyskliwe oczy, białe włosy w młodym wieku Pod ręką: Pewnie nosi przy sobie paczkę czekolady lub słodyczy Stan zdrowia: Uzależniony od słodyczy. SPECJALNE: Pogromca Botów
Dołączył: 10 Lis 2017 Posty: 48
Wysłany: 22 Grudzień 2017, 00:56
Jak zwykle, idiota, no po prostu idiota. Sennym ruchem ręki walnął się w sam środek czoła. Na tyle mocno by trochę się obudzić. Zaś na tyle lekko by nie nabić sobie guza.
-Oczywiście, że nie truje ludzi. To jest na tyle trudne do zrobienia, że rzadko to robię. Praktycznie wcale. Nigdy nikogo bym bez powodu tym nie poczęstował. Proszę, nie miejcie mnie za takiego debila - zrobił minę urażonego nastolatka.
Siedząc tak przy stole spoglądał to na damy przy stoliku, to na otoczenie gospody. Zastanawiał się co jeszcze ciekawego przyniesie rozmowa. Zauważył pomiędzy tymi dwiema kobietami nić porozumienia, w tym, że on jest debilem
-Ira skoro wspomniałaś już o czekoladzie z chili, co byś powiedziała na zaproszenie na flambirowane owoce oblane gorzką czekoladą? - zagadnął z miłym uśmiechem, szarmanckiego dżentelmena.
Przeciągnął się wygodnie na fotelu.
-Wybaczcie, drogie Panie - tu sobie ziewnął i mocniej wyciągnął swoje ramiona.
Swobodnie opuścił ramiona, pełnym gracji ruchu nabił widelczykiem kawałek swojego sernika i wsunął wprost do swoich ust. Rozkoszował się pełnym gracji smaku, zorientował się wówczas, że zjadł swoją pracę.
Eh, co ta senność robi z ludźmi
Godność: Malcolm/Margery Rasmussen Wiek: Wygląda na 25 więc tego się trzymajmy. Rasa: Kapelusznik Lubi: Kawe, czarny Nie lubi: Przemocy, słodyczy i złej kawy Wzrost / waga: Jako Malcolm 185/80, jako Margery 168/62 Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/Igh6Q Znaki szczególne: Blizna przechodząca przez połowę twarzy, oczy (zarówno źrenice jak i tęczówki w kolorze płynnego srebra) Zawód: Praktykujący bezrobotny Pod ręką: Na pewno zegarek i kapelusz... Broń: On sam Stan zdrowia: Zdrowy
Dołączyła: 15 Paź 2017 Posty: 32
Wysłany: 30 Grudzień 2017, 00:21
Margery nie była pewna czy Ira mówi na serio, czy tylko się zgrywa. Niby podniosła głos, ale kobieta nie była jakoś przekonana. Tym bardziej że ludzka policja to tak naprawdę patałachy. Dosyć się naogladała przez te stulecia. Wszystko funkcjonuje na tej samej zasadzie. Zmieniają się tylko wygląd i nazwy. Metody były coraz bardziej panierowane w punktach prawnych, dawne ludzkie tendencje do znecania się zostały przytłumione. Przynajmniej z pozoru. Skrzywiła się słysząc jak dziewczyna kaleczy jej nazwisko rodowe. Nie oczekiwała od kogokolwiek z Krainy Luster, by potrafił to wymówić poprawnie. Nie zmieniało to jednak faktu że bolało ją to lekko w uszy. Pokręciła powoli głową.
- Nie musisz zwracać się do mnie pełnym tytułem. Wystarczy Margery. Wolę by nikt tego nie zdrabniał - uśmiechnęła się chłodnawo. Nie lubiła... Nie. Nie znosiła żadnych zdrobnień. Według niej, ujmowały znaczeniu słów. Były bardzo dziecinne i zbędne.
Towarzysz dziewczyny, Kris wydawał jej się... Słaby na umyśle. W jakiś sposób odczuwała z jego strony zagrożenie. Jest on takim lekko duchem, że jest to conajmniej niepokojące. Widziała wyraźnie jak ten odpływa. Może rzeczywiście się czymś naćpał. Widząc tabliczkę gorzkiej czekolady z chilli, lekko się ożywiła. Była to jej ulubiona i jedyna czekolada jaką lubi. Trochę dziwiło ją to że Ira akurat ją miała, ale cóż. Ułamała sobie pasek i ugryzla go. Przyjemny smak rozlał jej się po języku.
- Dobrze się czujesz Kris? Jakoś niemrawo wyglądasz. - zmarszczyla brewki. Wyglądał jakby był wykończony.
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 30 Grudzień 2017, 18:30
Ira zobaczyła jak Margery się krzywi
- Niech zgadnę? Źle to wypowiedziałam. Zanm całkiem sporo idiotycznie długich słów,
ale w połowie wypadków i tak je źle zapiszę lub wypowiem. - po czym wzruszyła ramionami. Mogło być przecież gorzej, mogła na przykład zupełnie nie zapamiętywać, a nie tylko drobno przekręcać.
- Kusi mnie by zapytać dlaczego, oj kusi, ale wątpię byś odpowiedziała więc chyba odpuszczę. - nie zapytała, ale zaczęła się jeszcze intensywniej przyglądać kobiecie.
Bardzo się ucieszyła kiedy Margery się poczęstowała i z tego co jej się wydawało była całkiem zadowlona z tego poczęstunku.
- Oczywiście, że niemrawo wygląda. Pochłonął tyle cukru, że pewnie przez najbliższe parę godzin jak by go zbadali to by im wyszedł hiperglikemik. Mdli mnie na sam widok ilości słodkiego jaką on pochłonął, pewnie w końcu go zmdliło. Może i ma skrzydłą ze słodyczy, ale dieta z samych słodyczy to nikomu raczej nie wyjdzie na zdrowie. - odwróciła się do skrzydlatego amatora słodyczy - Ej, Kris! Wziąłbyś zjadł jakiegoś kotleta i popił cydrem to ci by pewnie lepiej się zrobiło. Deser się je po jedzeniu, a nie zamiast.
Odwróciła się po tym znów do Margery i powiedziała:
- Wiesz co? Zmieniłam zdanie. Dlaczego nie lubisz zdrobnień? Uważasz, że głupio brzmią czy jesteś jedną z tych osób co widzą wielką moc i znaczenia za nimi. Choć w sumie kim jestem by się czepiać, bo nóż mi się w kieszeni otwiera jak słyszę, że ktoś mnie Irką nazywa. - lekko zadrżała na samo wspomnienie tego - Choć nawet bez twojego nazwiska to twoje imię jest ze trzy razy dłuższe. Pewnie twoje ma jakąś historię i znaczenie, bo moje to jest dziwne poczucie humoru kogoś kto mi papiery załatwiał. Swojego prawdziwego nie pamiętam. O ile je kiedykolwiek miałam. Ira Inferveo - to wychodzi coś w stylu gotującego gniewu po łacinie o ile mnie pamięć nie myli. W sumie ładnie ten język brzmi. Szkoda, że wyszedł z użycia. Chętnie... - Ira gwałtownie przerwała i lekko parsknęła - Znowu się rozkręciłam. Mam nadzieję, że nie czujesz się przeze mnie przytłoczona. - nagle, bez specjalnego związku i niemal błaganiem w oczach spytała się o wiele ciszej - Czy rozgniewał cię ktoś ostatnio?
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Godność: Malcolm/Margery Rasmussen Wiek: Wygląda na 25 więc tego się trzymajmy. Rasa: Kapelusznik Lubi: Kawe, czarny Nie lubi: Przemocy, słodyczy i złej kawy Wzrost / waga: Jako Malcolm 185/80, jako Margery 168/62 Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/Igh6Q Znaki szczególne: Blizna przechodząca przez połowę twarzy, oczy (zarówno źrenice jak i tęczówki w kolorze płynnego srebra) Zawód: Praktykujący bezrobotny Pod ręką: Na pewno zegarek i kapelusz... Broń: On sam Stan zdrowia: Zdrowy
Dołączyła: 15 Paź 2017 Posty: 32
Wysłany: 2 Styczeń 2018, 16:09
Idiotycznie długie wyrazy. Powtórzyła to sobie w myślach, parę razy, zastanawiając się nad tym co też Ira próbowała jej przekazać. Dla Margery słowa mają naprawdę spore znaczenie. Nigdy sama nie rzuca słów na wiatr, zawsze myśli nad tym co chce powiedzieć, albowiem słowa są silą. Wie to każda szanująca się istota. Przemoc daje dużo możliwości, ale jest prymitywna, brudna i kłopotliwa. Poza tym, przemoc to wyjście ostateczne. Zawsze najpierw powinno się poszukać, innego wyjścia. A tymże wyjściem jest rozmowa. Mając odpowiednie zdolności mówcze, można zdziałać o wiele więcej niż przemocą. Słowa winny być czyste i przekazywane z rozwagą.
Dlatego też, nie do końca była w stanie zrozumieć czymże są te "idiotycznie długie" wyrazy. Jedyne słowa które dla niej są idiotyczne to wulgaryzmy. Nie brzmią ani dobrze, ani nie niosą ze sobą ważnego przekazu. Są dość upierdliwe i zbędne.
Z Iry szło czytać jak z otwartej książki. Ekspresja jej twarzy zmieniała się jak w kalejdoskopie. To źle i dobrze jednocześnie. Mogła przecież celowo to robić. Margery widziała jej wwiercające się w nią spojrzenie. Widziała jak rysy twarzy jej się wygładziły, gdy Margery sięgnęła po czekoladę. Widziała wyraźnie jak marszczy brwi, zwracając się do Krisa. Który soją drogą, chrapnął przysypiając. Było to tak niegrzeczne że białowłosa kopnęła go w goleń pod stołem. Warga jej drgnęła w grymasie niezadowolenia. Szczyt chamstwa i braku wychowania. Syknęła, wypuszczając powietrze z ust.
- Zachowujesz się nieodpowiedzialnie, odżywiając się w taki sposób.- rzekła oziębłym tonem. Przywołała ręką kelnera i zamówiła u niego rybę z grilla, do tego ziemniaki i jakąś lekką surówkę. No i tonik. Jego kubkom smakowym wystarczy już słodkiego. Pokręciła przy tym głową, przyglądając się, wybudzonemu chłopaczkowi. Miała o nim coraz to gorsze zdanie.
Ira była gadatliwa, to było akurat fajne. Margery lubiła bardzo słuchać. Uśmiechnęła się do niej ciepło.
- Słowa mają dla mnie wielką wagę, zdrobnienia ujmują to co jest w nich ważne. Imiona są częścią nas samych, a nie sądzę by komukolwiek pasowało gdyby ktoś zmniejszał znaczenie na przykład naszego talentu do czegoś.- wsunęła w usta kolejny kawałek czekolady, rozkoszując się smakiem. Historia Iry wydawała jej się bardzo interesująca.
-Mów śmiało. Lubie opowieści, a Twoja wydaje mi się intrygująca.- oparła brodę na dłoni i wpatrzyła się w tą nietypową dziewczynę.
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 2 Styczeń 2018, 17:44
- Intrygująca? Nie ma tu żadnych intryg... Wróć, to było inno słowo na interesująca, tak? No może. Dla mnie o tyle, że to moje życie, ale dla innych to nie mam pojęcia. - pokręciła lekko głową. Po czym wzięła się przeciągnęła i strzeliła donośnie palcami wyciągniętych przed sobą dłoni.
- I mogę opowiedzieć, ale chcę coś w zamian. - pochyliła się ku Margery i wyszeptała jej do ucha - Chcę... - po czym się odchyliła i szeroko uśmiechnęła - byś też coś mi opowiedziała.
Już było widać, że chciała zacząć gdy zmieniła zdanie i odwróciła się do Krisa i powiedziała:
- Wsuwaj! I może pochwal się gdzie załatwiłeś sobie takie skrzydełka i czy zawsze miałeś tak spaczone kubki smakowe. Jeśli tak i jadłeś zawsze tak jak teraz to nie wiem jakim cudem jesteś żywy.
Irę nadal mdliło na samą myśl o jego diecie. Była obrzydliwie wręcz słodka.
- Margery, w sumie nie odpowiedziałaś na moje ostatnie pytanie. Rozgniewał Cię ktoś ostatnio? Potraktuj to jako zaliczkę za moją opowieść. - podsumowała to lekkim uśmiechem. Po czym oparła brodę na splecionych dłoniach.
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Godność: Christopher Chandler Wiek: Wizualnie 25 Rasa: Opętaniec Lubi: Cukierki, czekolady, wszystko co słodkie Wzrost / waga: 170/60 Aktualny ubiór: Zazwyczaj nosi luźno wypuszczoną koszulę, na nią ma założoną marynarkę, której nigdy nie zapina, na szyi różowy krawat a na jego końcu fleur-de-lis. Ma odpowiedni krój tak, że może przełożyć swoje skrzydła, na swoich zgrabnych nogach, nosi dopasowane spodnie koloru czerwonego, i czarny pasek. Znaki szczególne: Fioletowe, połyskliwe oczy, białe włosy w młodym wieku Pod ręką: Pewnie nosi przy sobie paczkę czekolady lub słodyczy Stan zdrowia: Uzależniony od słodyczy. SPECJALNE: Pogromca Botów
Dołączył: 10 Lis 2017 Posty: 48
Wysłany: 17 Styczeń 2018, 00:34
Zaskoczony odruchem dziewczyn, na jego przysypianie. Tak ludzki odruch wywołał na jego usta minę zdziwienia. Przyjął z ulgą widok normalnego jedzenia, musiał przyznać sam przed sobą, że ilość zjadanych przez niego słodyczy dochodzi do horrendalnych poziomów. Skinieniem głowy podziękował za zadbanie o zbilansowaną dietę, która powinien też stosować. Trzeba będzie chyba wybrać się do jakiegoś terapeuty, bo chyba serio źle skończę. Zachęcony słowami do jedzenia. Dwa razy nie trzeba mu powtarzać. Wziął w swoje dłonie, nóż i widelec, odkroił porządny kawał mięsa, który wsunął do swoich ust. Podniebienie jego odetchnęło z ulgą, witając zupełnie inną gamę smaków. Po przeżuciu i przełknięciu kęsa zaczął snuć swoją opowieść.
-Dziękuję za pyszne jedzenie! - Omal nie wykrzyczał na całą gospodę.
-Akurat moje kubki smakowe spaczyły się w tej krainie, wcześniej również lubiłem podjeść sobie coś słodkiego, ale starałem się mieć umiar. Skrzydła, wcale ich nie chciałem mieć. Zgubiła mnie miłość do słodyczy, po tamtej stronie pomagałem rodzicom w cukierni. Byłem głodny, znalazłem dobrą czekoladę i pragnienie spróbowania przewyższyło. Zresztą same widzicie co to ze mną zrobiło. - Skończył swą krótką historię i wrócił do spożywania pożywnego obiadu zafundowanego przez Margery.
Będę musiał jej to jakoś wynagrodzić, aż dziwne, że mimo takich zgrywów, zachowują się podobnie do ludzi.
Godność: Malcolm/Margery Rasmussen Wiek: Wygląda na 25 więc tego się trzymajmy. Rasa: Kapelusznik Lubi: Kawe, czarny Nie lubi: Przemocy, słodyczy i złej kawy Wzrost / waga: Jako Malcolm 185/80, jako Margery 168/62 Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/Igh6Q Znaki szczególne: Blizna przechodząca przez połowę twarzy, oczy (zarówno źrenice jak i tęczówki w kolorze płynnego srebra) Zawód: Praktykujący bezrobotny Pod ręką: Na pewno zegarek i kapelusz... Broń: On sam Stan zdrowia: Zdrowy
Dołączyła: 15 Paź 2017 Posty: 32
Wysłany: 18 Styczeń 2018, 21:20
Dźwiek strzelających kłykci, wywołał na jej gładkiej twarzy brzydki wyraz. Jej matka zawsze to robiła gdy się denerwowała. Nic nie działało jej na nerwy, bardziej niż ten dźwięk. Ira była dość specyficzna w obyciu. Niby bezpośrednia i gadatliwa, ale jakby wycofana i trochę... to słowo jest nieadekwatne ale...jakby opóźniona? Nie wszystkie informacje przyswaja prędko i nie od razu wszystko łapie. Nie zamierzała jednak wypowiadać swoich teorii na głos. Nie o tym jest przeto rozmowa, poza tym byłoby to wysoce niestosowne. Odsunęła się lekko, gdy Ira się do niej zbliżyła. Ceniła sobie swoją prywatną przestrzeń i czuła się nieswojo gdy ktoś ją naruszał.
- Nie będzie to problem. Powiedz tylko co takiego Cie interesuje, a postaram się zaspokoić twą ciekawość.-próbowała uśmiechnąć ale wyszło to drętwo. Nie czuła niczego co dawałoby jej powód do uśmiechu. Niestety.
- Nie. Wbrew pozorom ciężko wyprowadzić mnie z równowagi. - westchnęła lekko, unosząc spojrzenie w górę. Kris był dziwny. Nie ciężko było to stwierdzić. Żaden normalny osobnik, nie byłby w stanie przeżyć głównie na słodkim. Jego zęby wyglądały na zdrowe, tak więc... Margery nie potrafiła go rozgryźć.
Kiwnęła więc mu głową, życząc smacznego.
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 19 Styczeń 2018, 19:05
Czyli jednak potrafi jeść normalniejsze rzeczy. Przynajmniej nie będzie musiała unikania patrzenia na niego.
- Tak to jest jak jesz rzeczy z niepewnego źródła. Skrzydła to w sumie całkiem fajny dodatek, ale no... Nie takie cukierkowe...
Ira zauważyła jak Margery się od niej odsuwa co całkowicie zignorowała. Przecież ani jej nie zje, ani nie śmierdzi, ani chyba aż tak brzydka to ona nie jest by od niej uciekać. Na jej odsuwanie się przyjęła smutną minkę, która jedank nie sięgała oczu, w których można było zobaczyć iskierki rozbawienia. I czegoś jeszcze.
- Co mnie interesuje? - zapytała przykładając dłoń do brody - Wszystko! Wszystko co jest choć trochę wyjątkowe, wszystko czego nie można zobaczyć na przysłowiowmy każdym rogu.
Ona z kolei uśmiechnęła się zupełnie szczerze:
- Nie uśmiechaj się na siłę. Ani to łądnie wygląda, ani jest przydatne do czegokolwiek. Szczery gniew jest o wiele piękniejszy od fałszywej radości.
Na komentarz o ciężkim wyprowadzaniu z równowagi nic nie powiedziała. Można było tylko zauważyć, że lekko opadły jej ramiona. Po chwili jednak pacnęła sobie dłońmi w policzki i zaczęła energicznie opowiadać:
- Jednak wracając do mojej opowieści. To w zasadzie nie opowieść, a historia mojego życia. O dzieciństwie Ci nie opowiem. Nawet nie dlatego, że nie chcę bądź nie ma o czym, ale dlatego, że prawie nic z niego nie pamiętam. Powiem tak: to co pamiętam daje mi na tyle dużo informacji, że było nieciekawe i pewnie wyparłam je ze świadomości. Ludzie naprawdę wiele ciekawych rzeczy wymyślili o myśleniu (choć i tak sporej części nie rozumiem).
Rzeczy, które w miarę dobrze pamiętam zaczynają się od pewnego Człowieka. Wtedy nie wiedziałam, że to Człowiek ani, że jest drugi, zupełnie inny świat. Ani o tym, że próbowaliśmy się powyrzynać z lepszym lub gorszym skutkiem. Był jakimś szpiegiem czy zwiadowcą, ale jestem i tak mu wdzięczna. Nie wiem ile osób zabił, ale mojej wdzięczności do niego to nie zmieni. Był czymś co pchnęło moje życie do przodu. Tym pchnięciem do przodu było zwianie z domu. O ile można to tak nazwać. Nie pamiętam ile dokładnie miałam wtedy lat. Chyba z dwanaście. Przez blisko dekadę wędrowałam po tym świecie. Pracowałam dorywczo, kradłam, uciekałam, walczyłam, chyba kogoś zabiłam... - pod koniec jej głos zaczał cichnąć, a słowa były wypowiadane wolniej. Po chwili jednak potrząsnęła głową - Oczywiście więcej mam dobrych wspomnień niż złych z tego okresu. Nie było łatwo, ale nigdy niczego mi oferowana na srebrnej tacy więc nie miałam z tym jakiegoś problemu. Poznałam wielu ludzi. Szaleńców, naukowców, rzemieślników, dobrych i złych. Wiele rzeczy nauczyłam się przez te lata. Właśnie po tej plus minus dekadzie zdecydowałam się przejść do tego drugiego świata. Był niesamowity! Zupełnie odmienny od tego! W sumie miałam niesamowite szczęście w nim. Spotkałam ludzi, którzy mi pomogli nie zadając wiele pytań. W sumie dopiero po pewnym czasie zorientowałam się jak niesamowite było to co zrobili. Nadal nie wiem jak i nigdy nie pytałam. Zabawne jest też, że dopiero w innym świecie zostałam w jednym miejscu przez dłuższy czas. To by już z rok był, a ja nawet nie planowałam wybycia stamtąd. To tak ogólny zarys. Jakbym miała wszystko dokładnie opowiedzieć to by nocy nie starczyło. Więc jak chcesz o czymś dokładniej to wybierz sama. - podkreśliła to wzruszeniem ramion.
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Godność: Malcolm/Margery Rasmussen Wiek: Wygląda na 25 więc tego się trzymajmy. Rasa: Kapelusznik Lubi: Kawe, czarny Nie lubi: Przemocy, słodyczy i złej kawy Wzrost / waga: Jako Malcolm 185/80, jako Margery 168/62 Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/Igh6Q Znaki szczególne: Blizna przechodząca przez połowę twarzy, oczy (zarówno źrenice jak i tęczówki w kolorze płynnego srebra) Zawód: Praktykujący bezrobotny Pod ręką: Na pewno zegarek i kapelusz... Broń: On sam Stan zdrowia: Zdrowy
Dołączyła: 15 Paź 2017 Posty: 32
Wysłany: 26 Styczeń 2018, 01:07
Widząc mine Iry, Margery nie od razu zrozumiała błąd jaki popełniła. Od zawsze miała problem z rozczytaniem ludzi i tego czego się od niej oczekuje. Bardzo ceniła sobie również, swoją przestrzeń osobistą, a jej naruszenie nie było niczym dobrym. Zawsze się przy tym wycofywała, gdy ktoś zadawał za dużo pytań, albo za bardzo się zbliżał w sensie fizycznym jak i mentalnym. Nie przeprosiła jednak za swoje zachowanie, mimo iż wiedziała, że tak powinna postąpić. Ściągnęła zaś brwi, w trochę pytającym geście.
Uśmiech... Rzadko się szczerze uśmiechała. Jak uśmiechać się szczerze, kiedy np nie rozumie się żartu, tego co jest między słowami ani tego dlaczego ludzie tak a nie inaczej się zachowują. Czasem się zastanawiała czy aby przypadkiem nie jest tak, że ona tak naprawdę nie chce zbliżać się do nikogo. Od pewnego czasu odczuwała swoiste znużenie tym ciągłym staraniem się o zrozumienie. Zazdrościła istotom które miały łatwość w nawiązywaniu kontaktów, ale z drugiej strony chyba tych relacji nie chciała.
Ira była naprawdę interesująca postacią. Każda istota która łaknie wiedzy o świecie i bytach nas otaczających, jest dla kapeluszniczki conajmniej ciekawa. Ira miała do tego dość osobliwy charakter i luźny sposób prezencji. W jakiś sposób imponowalo to wszystko Margery. Pacniecia siebie samej w lico nie rozumiała, ale uznała że jest to jedna z tych rzeczy, o które nie powinno się pytać.
Margery słuchała, z malującym się odprężeniem na twarzy. Uwielbiała słuchać, o czymkolwiek. Zmyslone historie, fakty, mity. Cokolwiek byle moc słuchać. W słowach zawarty jest sens istoty. Słowa mają moc i zawsze słuchając, czuła jak ta moc przez nią samą przepływa. Kiwnela powoli głową. Tak, jest inny świat. Bardziej okrutny, szybszy. Bardziej bez osobowy. Tam byłeś kimś i nikim jednocześnie. Świat Ludzi ma w sobie jakiś tam urok, ale dopiero trafiwszy do Krainy Luster, odnalazła względny spokój. Fakt, faktem, nadal się nie osiedlila. Nadal nie udało jej sie przekonać do kogokolwiek. Lecz tu czuła się przynajmniej sobą. Nie musiała nic skrywać, mogła śmiało się niczym nie przejmować. Ubolewala nad końcem opowieści..
- Rozumiem. Nie ważne co powiesz, jednak twoja historia jest bardzo ciekawa. Chętnie bym wysłuchała jej z najdrobniejszymi szczegółami, ale czuję że to trzeba będzie odwlec w czasie. Bardzo mnie jednak interesują Ci ludzie którzy Ci pomogli. W jaki konkretnie sposób to zrobili? I czy masz z nimi kontakt? I czy wiesz coś więcej o tej wojnie. Mniemam że to dość zajmujący temat- założyła włosy za ucho - Możesz też śmiało pytać i mnie o to samo. Mimo że nie mam za wiele do powiedzenia, chętnie zaspokoje twą ciekawość. - tym razem jej uśmiech był szczery. Ledwo widoczny, ale szczery.
Trochę niegrzeczne z jej strony że tak ignoruje Krisa jako rozmówcę, ale patrząc po jego obecnym stanie, jest to jak najbardziej adekwatne sytuacji.
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 27 Styczeń 2018, 21:58
- Kontakt pewien mam, a jak to zrobili to nie mam pojęcia i jakoś nigdy mnie nie kusiło zapytać. Wydawało mi się to jedną z tych rzeczy jakimi się raczej ludzie nie chwalą. - uśmiechnęła się przepraszająco - Co do wojny to wiem w sumie tylko chyba najpowszechniej znane fakty. Miała miejsce jakieś trzydzieści lat temu i była prowadzona tylko w Krainie Luster. Trwała mniej niż rok. Z atakujących ludzi niemal wszyscy zginęli. Z obrońców najwięcej zginęło Marionetek, Marionetkarzy i Kapeluszników. Słyszałam, że właśnie ta wojna miała istotny wpływ na pozycję Marionetek w społeczeństwie, ale ciężko mi mówić, bo dla mnie zawsze tak było. I takie moje przemyślenie - ludzie by wszystkich zmasakrowali gdyby mogli używać tutaj swobodnie swojej technologii więc jakiegoś wypadu na nich nigdy nie będzie. - trochę się nauczyła o historii ludzi i byli zaskakująco pomysłowi i efektywni jeśli chodziło o zabijanie siebie nawzajem. Nie tylko w tym, ale to stanowiło całkiem sporą część.
Trochę żal jej się zrobiło Krisa to spróbowała go wkręcić w rozmowę:
- A ty byś zabawił Margery, a nie tylko jesz na jej koszt. W sumie to mało dzisiaj tu robiłeś poza jedzeniem.
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Godność: Christopher Chandler Wiek: Wizualnie 25 Rasa: Opętaniec Lubi: Cukierki, czekolady, wszystko co słodkie Wzrost / waga: 170/60 Aktualny ubiór: Zazwyczaj nosi luźno wypuszczoną koszulę, na nią ma założoną marynarkę, której nigdy nie zapina, na szyi różowy krawat a na jego końcu fleur-de-lis. Ma odpowiedni krój tak, że może przełożyć swoje skrzydła, na swoich zgrabnych nogach, nosi dopasowane spodnie koloru czerwonego, i czarny pasek. Znaki szczególne: Fioletowe, połyskliwe oczy, białe włosy w młodym wieku Pod ręką: Pewnie nosi przy sobie paczkę czekolady lub słodyczy Stan zdrowia: Uzależniony od słodyczy. SPECJALNE: Pogromca Botów
Dołączył: 10 Lis 2017 Posty: 48
Wysłany: 30 Styczeń 2018, 22:32
Przysłuchiwał się rozmowie obu dziewczyn, wyłapywał z niej jakieś poszczególne słowa, ale nie chciało mu się zbyt tego analizować. Jego mózg był skupiony na czynności spożywania pożywnego jedzenia. Zrozumiał coś na temat wojny, nawet nie wiedział, że coś takiego miało miejsce. Przegryzając kolejną porcję, nagle został wyrwany zapytaniem o siebie. Nie spodziewał się tego, chwilę się zakrztusił. Jednak szybkie zmuszenie się do kaszlu pomogło. Przegryzł do końca i podjął się próby odpowiedzenia na lekko oskarżycielskie pytanie.
-Wszystko jej oddam jeśli trzeba. Nawet mogę zrobić artystyczny wyrób cukierniczy, chociaż raczej to może być złym pomysłem, gdyż ona pewnie nie przepada za większością słodkich rzeczy. Ciekawe czym ja mógłbym ją zabawić. Moje życie nie należy do zbyt ciekawych, chociaż pewnie niektórzy by uznali, że jest całkiem barwne. Jedyne co potrafię robić wybitnie to właśnie wyroby z cukru, uwielbiam też lukrować, z czego czasem wymyślam ciekawe wzory. Tak to nie ma czym zabawiać, lecz jeśli macie do mnie jakieś pytania to śmiało, z miłą chęcią odpowiem - odpowiedział z lekkim uśmiechem, po czym dokończył swój obiad.
Godność: Malcolm/Margery Rasmussen Wiek: Wygląda na 25 więc tego się trzymajmy. Rasa: Kapelusznik Lubi: Kawe, czarny Nie lubi: Przemocy, słodyczy i złej kawy Wzrost / waga: Jako Malcolm 185/80, jako Margery 168/62 Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/Igh6Q Znaki szczególne: Blizna przechodząca przez połowę twarzy, oczy (zarówno źrenice jak i tęczówki w kolorze płynnego srebra) Zawód: Praktykujący bezrobotny Pod ręką: Na pewno zegarek i kapelusz... Broń: On sam Stan zdrowia: Zdrowy
Dołączyła: 15 Paź 2017 Posty: 32
Wysłany: 2 Luty 2018, 22:57
W zupełnej ciszy, analizowała podane jej informacje. Będzie musiała kiedyś zagłębić się w ową wojnę. Brzmiała interesująco, z resztą. Margery od zawsze miała się z historią za pan brat. Interesowała ją i wciągała. Siedząc w Greckiej bibliotece, nie wychodziła cztery dni, po to tylko by zagłębić się w sekrety jakie skrywały owe księgi, o dziejach tego wspaniałego kraju.
Kraina Luster jest większa, bardziej pokręcona i skomplikowana. Nadal jednak piękna. Margery co dzień przeprawiając się przez liczne, magiczne lasy, łąki, miasta. Obserwując pałace i kolorową ludność, zakochała się w tej krainie.
Uśmiechnęła się więc delikatnie, ale szczerze. Słuchając zaś wywodu Krisa, nieco spochmurniała.
- Opowiedz więc o tym samym co Ira. Chętnie posłucham o twoich dziejach- Spojrzała nań chłodno. Odnosiła wrażenie że Kris, podchodzi do całej rozmowy olewczo. Nie skupia się, buja w obłokach. Było to co najmniej niegrzeczne.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!