• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Kartoteka » Historie Postaci » Retrospekcje » Nieoczekiwana pomoc.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 24 Kwiecień 2018, 08:10   

    Dziewczynka bardzo się ucieszyła i poprowadziła kobietę do rumaków. Ruszyła wesoło gdy już obie zajęły grzbiety zwierząt. Szła spokojnie, w kierunku lasu - niedaleko jest takie fajne jeziorko, może tam? - zapytała swojej towarzyszki. Wszystko wydawało się takie realne, a jednak Selene mogła wyczuć, że na pewno znajduje się we śnie.
    Jechały przez cały czas lasem. Po krótkiej chwili Julia przyspieszyła do kłusu, a następnie do galopu, śmiejąc się wesoło, gdy jej klacz, przeskakiwała przez przeszkody. Widać bardzo cieszyła się tym wszystkim co ją otaczało.
    Po może kilkunastu minutach, może po godzinie, albo po kilku minutach, trudno to było określić we śnie ile minęło czasu, a tym bardziej ile minęło czasu w realnym świecie. Dojechały na miejsce. Było to piękne jezioro, w którym woda wyglądała jakby jej tak naprawdę nie było. Widać było do samego dna, przez co nie było wiadomo, jak tam jest głęboko. Słońce świeciło między drzewami, oświetlając to miejsce.
    Dziewczynka zeskoczyła z grzbietu konia i pobiegła do wody, zamoczyć nogi -niech pani spróbuje, to jest taakie przyjemne - zawołała do swojej towarzyszki, po czym zaczęła biec po biegu, rozbryzgując wodę na wszystkie strony. Zadowolone konie, weszły trochę głębiej, a że nie były osiodłane, mogły sobie pozwolić nawet na to by popływać wśród licznych ryb.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 25 Kwiecień 2018, 18:06   

    Wierzchowiec, na którym jechała Selene trzymał się bok w bok klaczy, której dosiadała Julia, kierowały się w stronę lasu.
    Bardzo chętnie, prowadź mała — udzieliła prostej odpowiedzi, nie było co marudzić, zwłaszcza, że dobrze czuła się w towarzystwie dziecinki. Sen zmieniał się wraz z tym gdzie podążała Julia, wszak Cieniowi łatwo było dostrzec to, że zajmują tylko kawałek przestrzeni, a mała nawet nie zwracała uwagi. Można by ulec złudnemu wrażeniu jakby wszystko działo się klatka po klatce, jednak Sel wiedziała, że jeszcze nie była pełna i wchłaniała mijające miejsca. Zbyt długo nie jadła snu, stąd zapewne tak ogromny był jej apetyt. Jednak uśmiech dziewczynki utwierdzał ją w przekonaniu, że wszystko jest w porządku. Uczucie beztroski, całkowity spokój, te uczucia wręcz zalewały Selene, nie była ona do nich zbyt przyzwyczajona. Gdy wjechały na polankę ze wspomnianym wcześniej jeziorem, mała popędziła co sił w nogach aby je zmoczyć w przyjemnej, chłodnej wodzie. Brunetka na zachętę Julii sama zbliżyła się do akwenu, żeby zaznać cudów, zimnej cieczy. Złożyła pocałunek na głowie rudowłosej i szepnęła do niej.
    Bardzo przyjemnie, co mi jeszcze pokażesz pięknego, młoda damo?
    Odsunęła swą głowę, z gracją opadła na trawę, a stopy jej obmywała woda z jeziora. Czasem mi smutno, że nie mogę tak śnić, ale zwiedzanie podobnych snów jak tego szkraba napełnia mnie radością. Najpierw przez jej twarz przebiegł grymas smutku, który bardzo szybko został zastąpiony błogim uśmiechem.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 25 Kwiecień 2018, 20:52   

    Julia była bardzo radosna. Zupełnie inaczej niż na żywo. W domu Selene zdawała się być spłoszona. Raczej była wycofanym dzieckiem. Potem trochę się ożywiła, ale nadal nie zachowywała się jak na swój wiek przystało. Tutaj była całkowitym przeciwieństwem. Była pewna siebie, roześmiana, bardzo radosna. Widać natura ta na nią wpływała i brak rodziców, którzy tylko by jej powtarzali co ma robić, a czego nie i pewnie dodatkowo było to często to, czego dziewczynka nie lubiła robić.
    Spojrzała zaskoczona na kobietę, gdy ta ucałowała ją w czubek głowy. Zamyśliła się, marszcząc delikatnie swój nosek - pokażę pani coś fajnego, ale proszę, niech pani nie mówi nikomu o tym miejscu. Ani o domku, ani o jeziorku - popatrzyła na nią błagalnie. Naprawdę nie zdawała sobie sprawy, że tylko śni, że tego miejsca tak naprawdę nie ma - jak rodzice się dowiedzą, to zabronią mi tu przychodzi i pewnie sprzedają to miejsca komuś, kto je zniszczy, a ja na to nie pozwolę - powiedziała, wypinając dumnie swoją pierś, dając do zrozumienia, że nie dopuści, by kiedykolwiek coś takiego się stało. To był jej mały raj i możliwe, że często go odwiedzała w snach.
    Jeśli Selene przysięgła,że nie zdradzi jej małej tajemnicy, dziewczynka pociągnęła ją za rękę wgłąb lasu, do małej górki, na której rosła piękna wierzba płacząca - ale niech pani teraz nie robi gwałtownych ruchów - nakazała jej i zbliżyła się do norki. Zajrzała do niej, po czym wyskoczyła na nią gromadka małych, puchatych kuleczek. Całe stadko lisich szczeniąt o różnych ubarwieniu futra. Jedne białe inne rude, czarne, szare, a nawet biało rude, ale wszystkie w naturalnych kolorach. Matka szczeniaków nie wydawała się przejmować obecnością dwunożnych i zajmowała się swoimi sprawami.
    Julia przywołała Selene do siebie ruchem dłoni i gdy ta usiadła obok, podała jej jednego ze szczeniaków - jak urosnę, chciałabym mieć kiedyś liska - wyznała i bawiła się z małą sunią, która bardzo chciała zjeść dziewczynce palce.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 25 Kwiecień 2018, 22:37   

    Nic się nie martw, Twoje sekrety są u mnie bezpieczne — zapewniła dziewczynkę o swoich najszczerszych zamiarach dotrzymania tajemnicy. Obie teraz miały jakby część ich samych. Julia o tym, że Selene jest Cieniem, a Sel, że dziewczynka ma swój cichy zakątek w lesie. Może i był to sen, ale miejsce wyglądało na całkiem realistyczne, jakby gdzieś każdy je już widział, ale nie potrafił powiedzieć, w którym miejscu. Na wieść o tym, że jej rodzice są bestiami, które niszczą cuda natury. W oczach Selene można było dostrzec zapalczywość i gniew, uważny obserwator dostrzegłby również jakby przez chwilę, w tęczówkach Cienia zapaliło się ognisko.
    Co za wyrodni rodzice?! Jak tak można? Jak będziesz potrzebowała kogoś do wygadania, wyrzucenia z siebie złych rzeczy, mój dom jest otwarty dla Ciebie — kobieta przeszła od niemal krzyku do spokojnego zdania. Chciała, żeby mała w jej otoczeniu zawsze czuła się dobrze. Zaklinała się na przodków, że zachowa jej tajemnice dla siebie i nikomu ich nie zdradzi.
    Dobrze — szeptem zapewniła małą i stanęła w miejscu. Czekała na to co ma się zdarzyć. Z norki wyłoniły się puchate kulki, w których rozpoznała lisy. Gdy zwierzaki przyzwyczaiły się do Julii, ta zawołała ją. Sel podeszła i usiadła obok, odebrała wręczonego przez rudowłosą szczeniaczka i zaczęła go głaskać. Siedziały sobie tak przez dłuższą chwilę, po czym Cień zdecydował się przekonać małą, że jej to się tylko śni.
    To tylko sen, iluzja, Twoje pragnienia, dziecinko — zwróciła się do Julii. — Mówisz, że chciałbyś mieć takiego liska? Jak byś się nim opiekowała? Sądzisz, że było by mu lepiej u Ciebie niż w lesie? — zadawała dziecku całkiem trudne pytania, raczej nie oczekiwała na nie odpowiedzi. Jednak chciała przekonać dziewczynkę, że nie wszystko co chcemy jest dobre dla innych. Każda istota pragnie przecież wolności, która nie ogranicza jej. Ciekawiło Selene to jak zareaguje mała na taką dość trudną polemikę, ale czasem warto przekazywać pewne dobre rzeczy od młodych lat. Wróciła do miarowego głaskania małego lisa, który zwinął się w kłębek na jej kolanach. Prawdopodobnie mu albo jej było dobrze, wszak Sel nie potrafiła ocenić płci zwierzaka.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 26 Kwiecień 2018, 22:14   

    Trochę się skuliła w sobie - niech pani tak nie mówi...tacy już są ... no i rodziny się nie wybiera - wzruszyła ramionami. Uśmiechnęła się jednak do kobiety - dziękuję pani bardzo, na pewno kiedyś jeszcze panią odwiedzę - powiedział uradowana, zupełnie jakby przed chwilą nie usłyszała niczego nieprzyjemnego. Nie chciała wspominać teraz swoich rodziców. Kochała ich, ale miała wrażenie, że oni jej nie, dlatego nie chciała psuć tego przyjemnego czasu, gdy nie było ich w pobliżu, ale jednocześnie, gdy mogła spędzać miło ten czas, a nie na siedzeniu w domu z nosem w książkach.
    Cieszyła się zabawą z wesołą gromadką. Zmarniała jednak, słysząc słowa kobiety. Spojrzała na nią, a następnie naokoło. Przeniosła wzrok na puchatą kulkę, która aktualnie gamlała swoimi małym ząbkami, rąbek jej ubrania - to dlatego jest tu tak cudownie i umiem jeździć konno i liski ode mnie nie uciekają? - zapytała cichutko. Widać, ze zrobiło jej się przez to smutno, ale nadal gładziła szczeniaka - nie chcę takiego z lasu - powiedziała cichutko - są hodowle lisków i można je potem mieć w domu, ale póki mieszkam z rodzicami i tak nie będę mogła mieć nawet rybki czy patyczaka, więc nie mam nawet co o tym marzyć. Ale może jak kiedyś będę miała domek podobny do tego, który tutaj jest niedaleko to będę mogła mieć swojego liska? - zapytała, spoglądając na czerwonooką. Widać było, że wiedziała, że liski lepiej mają w lesie, ale taki wychowywany w domu chyba nie miał takich samych szans jak pozostałe lisy w dziczy, więc chciała dać takiemu domek - albo może zaadoptuje jakiegoś kulawego, czy kalekiego, który już nie będzie mógł mieszkać w lesie? I dam mu dobry domek? - dodała jeszcze, jakby do siebie, głaszcząc czarnego liska, który był chyba najbardziej płochliwy bo dopiero teraz do niej podszedł.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 27 Kwiecień 2018, 16:15   

    U dziewczynki widać było grymas niezadowolenia, gdy Selene określiła jej rodziców całkiem negatywnym epitetem. Jednak jak inaczej można było nazwać to, że rodziciele byli zdolni zniszczyć każdą enklawę swojej córki. Jednak nie chciała zasmucać dziewczynki dalszym wywodem dlaczego ma tak nie pozytywne zdanie na temat jej mamy i taty. Gdy mała uśmiechnęła się do niej i zapowiedziała, że jeszcze kiedyś się zjawi, kobieta odwzajemniła jej gest. Przysunęła się bliżej do dziewczynki, której mina znów wyrażała smutek. Wypuściła z objęć liska, objęła czule Julię, tak jak matka obejmuje córkę.
    Nie dlatego, po prostu jesteś dobrą osobą, która troszczy się o każde stworzenie. Gdyby każde dziecko było takie kochane, na pewno miałoby wpływ na rodziców, żeby było dla nich wzorem. Twoi powinni się cieszyć, że mają taki skarb — przerwała na chwilę swój monolog, głos lekko się jej łamał. — Gdybym miała córkę, chciałabym, żeby była podobna do Ciebie — złożyła na jej główce drugi już pocałunek. Siedziały sobie tak we dwie, mała zajęta głaskaniem małej puchatej kulki, a Selene zastanawiała się nad sobą, nie wiedziała skąd takie uczucia się w niej znalazły. Jak bardzo potrafiła kochać, może co prawda tylko dzieci, jednak zawsze to daje iskierkę dobroci, która może w przyszłości wybuchnąć płomieniem jaśniejącym niczym słońce na tle południowego nieba. Dość zbędnego zastanawiania się nad sensem istnienia, uczuć ogarniających i innych pierdół. — Jeśli pozwalałabyś mu bawić się w lesie, nocować, a tylko byś go doglądała to oczywiście, że będziesz mogła mieć — przerwała na moment, gdy dziewczynka zaproponowała całkiem dobre rozwiązanie. — Widzisz młoda damo, tu już bardzo dobrze postępujesz, dajesz szansę liskowi na dobry i kochający domek, a tak to też różnie może być traktowany, albo nie otrzymywać tyle ciepła ile powinien. Na pewno każde zwierzątko pod Twoją opieką będzie miało raj na ziemi — uśmiechnęło się wesoło do Julii, potargała trochę jej rude włosy, aby trochę małą rozluźnić i poniekąd rozbawić.
    Chciałabyś już wrócić na jawę, czy jeszcze masz ochotę zostać w śnie?— zapytała małej z niemal matczyną troską w głosie.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 28 Kwiecień 2018, 00:05   

    Zarumieniła się delikatnie - ale ja nie mam na nich wpływu - wzruszyła swoimi ramionkami. Cieszyła się obecnością lisków i pani Selene. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy usłyszała, że chciałaby mieć taką córkę jak Julia. Zrobiło jej się miło. Chyba nikt jej nic takiego nigdy nie powiedział. Przynajmniej nie umiała sobie nic takiego przypomnieć.
    - To nie jest zwierzątko do mieszkanka, musi móc sobie pobiegać - powiedziała, lekko naburmuszona. Może i była dzieckiem, ale już coś niecoś wiedziała na tematy, które ją interesowały. Do tego miała naprawdę dobrą pamięć, tak więc szybko się uczyła. Kochała lisy i czytała o nich sporo. Wiedziała też jakie powinny mieć warunki, jeśli, trzymało się jakiegoś w domu.
    Uśmiechnęła się dumnie, gdy usłyszała pochwałę. Naprawdę chciała pomagać, ale wiedziała, że będzie to trudne. W szczególności, że teraz nie miała takiej możliwości. Chyba, że jakoś w lesie by trzymała tego liska, albo w ogrodzie, ale czy by wtedy nie zdziczał? To, że przesiaduje poza domem, nie było by ani trochę dziwne, ale bała się, że służba ją nakryje i doniesie rodzicom, a Ci mogliby nawet kazać zabić liska bo to przecież szkodnik. Ale nie chciała o tym nawet myśleć. Uśmiechnęła się też z wdzięcznością do czerwonookiej.
    Przytuliła do siebie liska po czym przytaknęła głową - chyba można już wstawać...bo...będę mogła tutaj wrócić..prawda? - spojrzała na kobietę pytająco i gdy ta potwierdziła jej słowa, dziewczynka odłożyła szczeniaka i zamknęła oczy.
    Gdy je otworzyła znów była w pokoju u poznanego Cienia. Leżała skulona na skraju łóżka, owinięta w kołdrę. Schowała się pod nią bardziej. Chyba nie musiała wstawać od razu. Spoglądała w stronę okna, jak słońce powoli wstaje, sama jednak chciała jeszcze chwilę poleżeć w łóżku.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 29 Kwiecień 2018, 05:51   

    Już, już kochanie, nie obrażaj się tu na mnie, wcale nie uważam Cię za ignorantkę — posłała dziewczynce czuły uśmiech. Siedziała tak przytulona do dziewczynki, czuła się w jej śnie dziwnie spokojna. Mimo tego, że pochłonęła całkiem spore ilości snu, w tempie całkiem szybkim, nie była mocno pobudzona. Jednak czuła się tak dobrze, że przez kolejne kilka dni mogłaby w ogóle nic nie jeść, ani snów, ani normalnego jedzenia. Gdy dziewczynka zapytała się o powrót do tego miejsca, które jest ukryte w jej podświadomości. Selene uśmiechnęła się do niej wesoło. —Oczywiście, że tu wrócisz, za każdym razem jak mocno się skupisz, to miejsce jest w Twojej główce.

    Całkiem zgrabnie udało jej się wyjść z umysłu małej. Wstając z łóżka, dostrzegła kulkę skrytą pod kołdrą. Nie miała serca budzić małej, w zamian za to udała się do kuchni. Otworzyła lodówkę, w której znalazła kilka plasterków żółtego sera, sałatę i może ze dwa plasterki jakiejś szynki. Wyciągnęła to na blat, z chlebaka wyciągnęła pieczywo, przekroiła je. W maselnicy miała już całkiem roztopione masło, jednak jeszcze w stanie w miarę nadającym się do użytku. Przygotowała dla małej śniadanie, gdyż pomyślała, że chętnie zjadłaby coś zanim wróci do swojego domu, albo pójdzie do szkoły. Cień niezbyt zwracał uwagę na obecny dzień tygodnia, nie robiło jej różnicy czy jest zwykły dzień czy świąteczny. Jednak kilka dat miała umownie zapisane, na powieszonym gdzieś w kącie kalendarzu. Gdy przygotowała wszystko, poszła na górę zbudzić Julię.
    Wstawaj śpiochu, śniadanko czeka — zaczęła najpierw lekko szturchać osobę, która zawinęła się kołdrą. Gdy to nie przyniosło skutków, wsunęła swoją dłoń pod nakrycie, szukając stópek małej, które zaczęła łaskotać. Jeśli i to by nie przyniosło skutku, to zerwanie z rudej kołderki było ostateczną formą dobudzenia jej. Selene zrobiła dla siebie tylko kubek gorącej herbaty, do której wrzuciła dwa listki mięty. Jeśli dziewczynka zasiadła do śniadania zapytała.
    Herbatka, woda czy co byś chciała do picia? Może jakiś owocowy napar? — jej głos brzmiał radośnie, wesoło. Można było zauważyć, że jest niemal cała w skowronkach. Żywienie się snami wpływało na nią podobnie jak uczucie zakochania się.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 29 Kwiecień 2018, 09:35   

    Leżała tak w łóżku, udając, że śpi. Słyszała jak kobieta się krząta po kuchni, ale Julia zawinęła się tylko bardziej w kołdrę. W jak najciaśniejszy kokonik. Wpatrywała się w okno, póki Gospodyni nie wróciła do sypialni. Nie zareagował na dziabnięcie. Tylko się uśmiechnęła, ale była tak przykryta, że kobieta nie mogła tego zauważyć.
    Dopiero, gdy ta dobrała się do jej bosych stópek, dziewczynka pisnęła głośno - nieeee - zaśmiała się. Miała straszne łaskotki, więc tylko zaplątała się przez to bardziej w kołdrę i przez to spadła z łóżka - au... - pomasowała głowę, ale na szczęście nie uderzyła się jakoś mocno. Chwilę jej zajęło, zanim wyswobodziła się z kołdry. Przeciągnęła się i ziewnęła szeroko. Jeśli Selene pytała się czy nic się nie stało, to zapewniała ją, że nic. Spadła w miękkim kokoniku, więc nie nabiła sobie żadnych siniaków, ani nic takiego.
    Poszła jeszcze do łazienki załatwić swoje potrzeby i umyć rączki, oraz przemyć twarz. W końcu jednak zeszła do kuchni i usiadła do stołu. Widząc kanapki, zaburczało jej w brzuszku. Sięgnęła po pierwszą kanapkę i zaczęła zajadać. Słysząc pytanie, zamyśliła się - to poproszę napar owocowy - uśmiechnęła się szeroko. Jadła spokojnie, machając nóżkami pod stołem. Podziękowała kobiecie za napój i podmuchała w herbatkę by ją trochę ochłodzić. Pewnie poprosiłaby o trochę chłodnej wody do niej, ale nie chciała już się tak narzucać - smaczny - powiedziała, gdy już upiła trochę. Widać było, że ma lepszy humor niż poprzedniego dnia. Sen musiał jej go trochę poprawić.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 1 Maj 2018, 22:21   

    Gdy dziewczynka powiedziała na co ma ochotę Selene przystąpiła do przygotowania napoju, zagrzała w czajniku wodę, do kubeczka wsypała dwie łyżeczki granulowanej owocowej herbatki. Gdy woda lekko ostygła zalała prawie po brzeg. Chwyciła za uchwyt i podstawiła małej parujący kubek z napojem. Uśmiechnęła się do dziewczynki i przysiadła do niej.
    Jak się spało, mam nadzieję, że dobrze — puściła jej oczko. Siedziała z nią, obserwowała ją jak zajada się śniadaniem. Gdy już przez okno coraz mocniej zaczęły się wdzierać promienie wstającego słońca.
    Pewnie już Twoi rodzice wrócili i chyba się mogą martwić, powinnam chyba Ciebie odprowadzić, jak myślisz? — zapytała się trochę ze smutkiem, ale ogólnie cieszyła się, że spędziła czas z Julią. Dziewczynka może zauważyć, że od czasu do czasu kobieta ziewa, wygląda na trochę zmęczoną, jednak dość dobrze maskuje to dobrym humorem.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 2 Maj 2018, 00:01   

    Przyjęła napar, ale nie piła go od razu. Był za ciepły, nie marudziła jednak. Jadła grzecznie, nie spiesząc się zbytnio, ale jednocześnie też nie ociągając się za bardzo - bardzo dobrze, a pani? - zapytała, choć szybko pożałowała tego pytania, widząc, że Selene nie wyglądała na zbyt wyspaną. Ale postanowiła nie poruszać tego tematu. Nie licząc tego, że zadała pytanie przed chwilą. Ale cóż. Przecież byłą tylko dzieckiem.
    Wzruszyła ramionami - nie wiem czy wrócili - przyznała. Czasem wracali rano, a czasem wracali o wiele wiele później. Czasem po dwóch dniach. Oni pewnie by się nie przejęli, że jej nie ma, ale kamerdyner na pewno. I nie o tyle czy jej się nic nie stało, ale żeby nie dawała złego przykładu swojej rodziny. By nie pokazywała, ze co jest nie tak. Musiała pięknie reprezentować swoich bogatych rodziców, a z jednej strony to ich wina, że jej nie poinformowali. Jakby mu bardzo zależało to tez by mógł na nią poczekać, a nie sprawiać, że musiała spędzić noc przy bramie wejściowej, a dodatkowo nie ma jeszcze swoich kluczy, więc to nie była jej wina, bo od dawna chciała klucze, by uniknąć takich sytuacji. Miała nadzieję, że sama się taka nie stanie jak dorośnie.
    - Ale chyba lepiej jak wrócę do domu... - przyznała, choć widać, że niechętnie - rodziców może nie będzie w domu, ale może już ktoś tam będzie i mi otworzy - przyznała, biorąc kubek oburącz i popijając zawartość trochę wolniej. Wyraźnie jej się do domu nie spieszyło, ale cóż...wiedziała, że musi tam wrócić poza tym nie mgła być niegrzeczna i siedzieć tu dłużej niż powinna. Dodatkowo Selene wyglądała na zmęczoną, więc tym bardziej powinna wrócić - i nie musi mnie pani odprowadzać. Sama trafię - uśmiechnęła się do niej delikatnie, trochę niepewnie.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 3 Maj 2018, 13:49   

    Widać było, że kobieta cieszy się, że Julii dobrze się spało, sama nie spała w ogóle tej nocy, gdyż spędziła go w umyśle małej, ale też na bezowocnym leżeniu przy niej.
    Nie najlepiej, ale to nic — uśmiechnęła się sennie do dziewczynki.
    Wstała na chwilę od stolika i przygotowała dla siebie wodę z ziołami, które mogły wpłynąć pozytywnie na jej energię do życia, wypiła duszkiem i wróciła do dziewczynki.
    Wiesz, jeśli masz ochotę możesz tu zostać, ale pewnie będzie się ktoś o Ciebie martwił. Mój dom jest zawsze dla Ciebie otwarty —mrugnęła do niej swym czerwonym okiem. Zakryła usta dłonią, gdyż ziewnęła dość przeciągle.
    Mimo wszystko wolałabym być pewna, że nic Ci się nie stanie, mieszkasz niedaleko, nie nadwyręży mnie to, Julio. A będę miała pewność, że zaprowadziłam Ciebie zdrową i nakarmioną — zapewniła dziewczynkę.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 3 Maj 2018, 14:30   

    Pokręciła swoją ryżą główką - dziękuję pani, ale lepiej, żeby pani odpoczęła, a nie chcę też się tak narzucać. Jestem wdzięczna za tę noc. Gdyby nie pani to pewnie siedziałabym przez całą noc na deszczu w burzy i teraz odstawałabym burę za to, że jestem chora - skrzywiła się. Chciała wierzyć, ze jej rodzice nie są tacy źli jak o nich mówi, ale nie mogła ich nazwać dobrymi rodzicami. Dbali by miała wszystko czego potrzebuje. Jedzenie, miejsce do spania, dobre wykształcenie, ubrania. Ale na tym się kończyło. Wiedziała, że nie kochają jej, nie tak jak powinno się kochać własne dziecko. Inaczej przecież nie dawaliby jej najmniejszego pokoju, jaki nadawał się do mieszkania w sporej willi w jakiej mieszkali. Spędzali by z nią miło czas, chodzili na spacery, interesowali się czym zajmuje się ich córka i co robi, gdy jej nie ma. Ale oni tacy nie byli. Byli zapatrzeni w pieniądze i swoją własną reputację, dlatego Julka przestała się już starać by zwrócić na siebie ich uwagę.
    - Dziękuję pani - dziewczyna wyraźnie się ucieszyła, że nie musi wracać do domu sama. Może jeśli rodzice zobaczą, że nie włóczyła się gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie, to będą bardziej wyrozumiali i nie będą na dziewczynkę krzyczeć?
    Zjadła szybko śniadanko i wypiła herbatkę -to ja pójdę się przebrać - powiedziała i poszła po swoje rzeczy, a następnie ukryła się w łazience gdzie sprawnie się ogarnęła. Gdy była już gotowa, przewiesiła swoją torbę przez ramię i założyła buty - jestem gotowa - powiedziała uśmiechając się.
    _________________

     



    Morfeusz

    Godność: Selene Gaspard
    Wiek: 32
    Lubi: Czerwień, naturę, śpiew ptaków
    Wzrost / waga: 160/45
    Aktualny ubiór: Suknia o pospolitym fasonie. Na swe stopy rozmiaru trzydzieści sześć przyodziane wysokie koturny.
    Pod ręką: ---
    Broń: wojskowy nóż
    Stan zdrowia: Zdrowa
    Dołączył: 20 Mar 2018
    Posty: 61
    Wysłany: 10 Maj 2018, 21:52   

    Wcale się nie narzucasz — uśmiechnęła się do niej. — Jedynymi osobami, które za tą sytuację powinny dostać burę są Twoi rodzice — jej głos stał się trochę twardy, jednak nie miała zamiaru, żeby dziewczynka się źle poczuła. Zastanawiała się też nad tym, czy rodzice Julii na prawdę są tak nie czuli, że pozwolili, żeby dziewczynka nie mogła zagrzać się we własnym domu, z tak całkiem błahego powodu jak brak kluczy, a zarazem i informacji, że ich nie będzie. Już ona im wygarnie co o nich myśli, może wtedy zaczną bardziej dbać o swoją córkę.
    Ależ proszę, kochanie — uśmiechnęła się wesoło do niej. Gdy dziewczynka poszła się przebrać, sama w tym czasie wyjrzała przez okno, żeby zobaczyć jaka jest pogoda. Przebrała się w elegancką suknie, wysokie buty, na szyję założyła rodzinny naszyjnik, który odziedziczyła po swojej mamie, a ta otrzymała go w spadku od babci Selene. Ostatni rzut oka przez lustrzaną taflę, upewnił ją, że powinna założyć na swoją głowę kapelusz. Taki, który by chronił ją od udaru słonecznego.
    Cieszę się, mam nadzieję, że nie zapomniałaś o żadnej ważnej rzeczy. Chodźmy więc — zakomenderowała czerwono-oka.
    Kobieta i dziewczynka wyszły z domu, oczywiście po uprzednim sprawdzeniu, czy wszystko ze sobą mają i zakluczeniu drzwi. Ruszyły teraz w drogę do domu Julii, nie musiały uciekać przed deszczem, więc mogły spacerować powolnym i leniwym krokiem.
    _________________
    Dialogi Selene - #cc0066




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 11 Maj 2018, 13:08   

    Przytaknęła głową - mam wszystko. Nic nie wyciągałam z torby, więc nie mam czego zapomnieć - uśmiechnęła się szeroko, pokazując swoją torbę. Poczekała cierpliwie, aż kobieta się ubierze, a następnie wszystko pozamyka. Ruszyła razem z nią, w kierunku swojego domu. Nie spieszyło jej się i widać było, że raczej woli jeszcze spędzić czas z Selene. Gdy oddalały się od mieszkania kobiety, zerknęła jeszcze za siebie, żeby sprawdzić jaki to był adres. Chciała ją jeszcze kiedyś odwiedzić i nie chciała się zgubić. A jakby tak się stało to mogła po prostu kogoś zapytać o kierunek na daną ulicę. Mimo, iż miała naprawdę dobra pamięć to zdarzało jej się zamyślić i po prostu nagle ocknąć w miejscu, którego zupełnie nie znała. Nie chciałaby, żeby tak się stało.
    - Pani Selene? A czym się pani na codzień zajmuje? - zapytała po chwili marszu. Nie chciała iść w ciszy. W szczególności, że nie wiedziała czy spotkają jej rodziców, a jeśli ta to co ci wymyślą. Czy na nią nakrzyczą? A może przegonią czerwonooką gdzieś daleko? Nie miała pojęcia. Niby ich znała, ale potrafili ją zaskakiwać i to w nie zawsze w pozytywny sposób. W sumie...to nie pamiętała, czy ją kiedyś pozytywnie zaskoczyli.
    Gdy zbliżały się do domu dziewczynki, ta zdawała się gasnąć. Naprawdę chyba nie miała ochoty tam wracać. A może to przez to, że była z kimś? Tego Selene nie mogła wiedzieć. Można jednak było zauważyć, że niedaleko bramy, w ogrodzie kręci się ogrodnik, z którym rozmawia jakiś mężczyzna. Bogato ubrany, chwalący się wręcz swym bogactwem. Po chwili podeszła do niego kobieta, całując go w polik, a gdy zauważyli nadchodzącą parę, nagle ucichli, a ich twarze były nieodgadnione.
    _________________

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 9