• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto Lalek » Klinika » Gabinet Bane'a
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 5 Kwiecień 2017, 15:42   

    Słuchała nie przerywając. Może to nawet i lepiej, bo gdyby zaczęła zadawać pytanie, nie wiedział czy byłby w stanie na któreś odpowiedzieć. Mówił co prawda powoli, ale modlił się w już zakończyć ten wywód. Bolały go te wspomnienia. Bolały nie tylko dlatego, że wielu rzeczy żałował. Bolały też dlatego, że wielu nie żałował. A to było przytłaczające. Bane sam nie wiedział czy powinien się cieszyć, czy się za to nienawidzić.
    Gdy położyła dłoń na jego piersi, złapał ją i uścisnął, prosząc by jej nie zabierała. Jej dłoń była ciepła i kojąca, lubił jej dotyk. Nie dotykała go z obawą, zawsze pewnie. Nie bojąc się, że może zrobić jej krzywdę.
    Jej obietnic uspokoiła go. Mężczyzna posłał jej promienny uśmiech i pogłaskał ją po policzku, odgarniając grzywkę białych włosów.
    Wymagała od niego tej samej obietnicy. Logiczne. Skinął głową z uśmiechem na potwierdzenie, że nie zamierza odbierać sobie życia.
    Jakże by śmiał! Teraz? Gdy powoli wszystko się normowało i zaczynał być faktycznie szczęśliwy i spełniony? Oj tam, małe dramaty które miały dzisiaj miejsce nie liczyły się, przecież każdy w życiu napotyka w końcu przeszkody. Ale grunt to wygładzić zagniecenia na koszuli i iść w świat z podniesioną wysoko głową.
    Drugi raz byłoby mu pewnie jeszcze prościej. Tylko jak? Śmierć we śnie nie wchodziła w grę, nie przedawkuje leków bo nic na niego nie działa. Chyba że... Chyba że wstrzyknąłby coś sobie dożylnie. Bo chyba nie miałby odwagi rzucić się na nóż, lub strzelić se w łeb. Mimo wszystko.
    Ale! Przecież nie chciał robić głupot. Był jakby nie patrzeć inteligentny, a żadna inteligentna osoba nie odbierze sobie życia w momencie w którym rozwija skrzydła.
    Rozumiał co czuła. On też chwilami cieszył się z mordęgi którą przeszedł. Miał wrażenie, że w Krainie Luster mimo wszystko żyje się łatwiej.
    W Świecie Ludzi stracił rodzinę i na własne życzenie majątek, tutaj zyskał Nową Rodzinę a i majątek powoli rósł. No i został Ordynatorem, do jasnej ciasnej! Przecież to nie tylko nowe obowiązki ale jaki prestiż! No i mógł teraz czuć się przy Anomanderze jak równy z równym. Dalej będzie go uważał za mentora, ale mógł teraz razem z Opętańcem decydować o dalszych losach placówki.
    Białowłosy przytulił małą do siebie mocniej i pocałował ją w policzek.
    - Też się cieszę. - powiedział i ułożył ją obok siebie - Vice versa, Malutka. - zaśmiał się bo już drugi raz użył dziś tego sformułowania - Bez ciebie też bym sobie nie dał rady.
    Ciemna część jego duszy zaśmiała się złośliwie, rechocząc na całe gardło. Bane zbył jednak ten śmiech lekkim zmarszczeniem brwi.
    Położyli się obok siebie, Cyrkowiec przytulił łaszącą się dziewczynę i uśmiechnął się zamykając oczy. Jej wielkie skrzydło otuliło ich, miękkie piórka szybko przyniosły ciepło a co za tym idzie, spokój. Na twarzy mężczyzny zawitał błogi uśmiech. Zasypiał.
    Usłyszał jej słowa już jak przez mgłę ale mimo to otworzył oczy i pocałował ją w białą grzywkę.
    - I ja ciebie, Moja Słodka Futrzanko. - powiedział cicho z uczuciem w głosie po czym zamknął oczy i zasnął.
    Resztka nocy była spokojna. Wytracili już na dzień dzisiejszy limit łez, złości i negatywnych emocji. Mogli wreszcie spokojnie odpocząć.
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 5 Kwiecień 2017, 16:58   

    Zaśmiała się jeszcze cichutko, gdy usłyszała ostatnie słowa mężczyzny. To jak ją nazwał naprawdę ja rozbawiło, ale jednocześnie się jej podobało.
    Spała już spokojnie, co pewien czas mamrocząc coś niezrozumiałego przez sen. Nie śniło jej się nic. Uszy miała położone, była spokojna. Czuła się całkowicie bezpiecznie. Jej skrzydła leżały luźno po bokach, przez co mimo iż leżała na białowłosym, zajmowała praktycznie całe łóżko.
    Niechniurki również spały spokojnie, podobnie Amber, która od czasu do czasu warczała przez sen na coś co jej się śniło i przebierała swoimi łapkami. Było jej na fotelu wygodnie.
    Tulka obudziła się gdy pierwsze promienie słońca spadły na jej pióra. Tulka wymruczała coś zirytowana, gdy światło odbiło się od jej skrzydeł. Podniosła głowę i rozejrzała się zaspana. Ze zdziwieniem ale i zadowoleniem odkryła, że spała na torsie mężczyzny, tak jakby ta część nocy z płaczem, rozbitą szklanką i koszmarem w ogóle nie miała miejsca. Uśmiechnęła się na widok śpiącego, spokojnego Cyrkowca. Pogładziła go po policzku, na którym wyczuła zarost, większy niż poprzedniego dnia. Zaśmiała się w myślach i ostrożnie wstała tak, by go nie budzić.
    Usiadła na skraju łóżka, przecierając zaspane oczy. Spojrzała z uśmiechem na przytulone do siebie Niechniurki. Miała ochotę je pogłaskać, ale wolała, żeby sobie jeszcze pospały. W szczególności Kropeczka.
    Wstała zaspana, ale od razu syknęła z bólu. Spojrzała w dół, zdezorientowana, i odkryła źródło. Jej kostka była spuchnięta. I to mocno. Stała chwilę na jednej nodze, zastanawiając się co się właściwie stało.
    Po chwili westchnęła, przypomniawszy sobie jak wylądowała nagle na antresoli, pewnie wtedy to się stało, nie ma innej możliwości. Chciała zrobić białowłosemu herbatę na dzień dobry. Spróbowała znów stanąć na tę nogę, jednak nie było to zbyt możliwe, a skakanie na zdrowej jej się jakoś nie podobało. Westchnęła ciężko. Spróbowała jakoś wyleczyć chociażby opuchliznę, ale nie mogła się skupić, gdyż w trakcie próbowała, noga zaczynała ją boleć.
    Położyła się więc na łóżku na plecach, kładąc nogę na kołdrze. Zakryła oczy ręką i czekała aż Bane się obudzi - to się Toksynek ucieszy. Naprawdę...nowy lepszy dzień. - westchnęła cichutko i po prostu czekała, spoglądając z okno.
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 5 Kwiecień 2017, 19:24   

    Chyba pierwszy raz udało mu się spać bez rzucania się po łóżku, rozkopywania kołdry, chrapania czy innych tego typu dziwności.
    Przespał spokojnie całą noc, nie czuł, że Tulka wybrała za poduszkę jego pierś. Oddychał miarowo, usta miał lekko rozchylone a głowę zwróconą w bok.
    Wyglądał prawie rozkosznie... gdyby nie to, że miał już swoje lata i był poważnym facetem. Ale spokój jaki malował się na jego twarzy w trakcie snu był tym jedynym momentem w czasie doby gdy można było dokładnie przyjrzeć się zmarszczkom na licu. Tym niewielkim zagłębieniom które mogły wprawnemu obserwatorowi powiedzieć wiele. Między innymi to, czy osoba więcej się uśmiecha czy płacze.
    Bane nigdy nie uważał się za brzydkiego. Gdyby chciał, mógłby zawsze poprawić w sobie co nieco, ale po co? Twierdził, że jest piękny taki jaki jest! Oczywiście po eksperymentach MORII jego piękno zmieniło się w coś...dziwacznego. Ale sylwetki mu nie zmienili, nie doczepili dziwnych prętów jak Gregowi, czy drugiej pary rąk.
    Hehe. Swoją drogą... Taka druga para rąk byłaby bardzo przydatna! Wykonywałby operacje dwa razy szybciej, nie potrzebowałby asysty. No i seks byłby z pewnością czymś ciekawszym. Dwie pary rąk u jednego Bane'a? To tak, jakby bawić się w trójkącie z panienką i...samym sobą. Super!
    Spał długo, nie zauważył kiedy Tulka z niego zeszła. Przekręcił się tylko na bok, mamrocząc coś nieskładnie i ...dalej spał.
    Wredotek w pewnym momencie przeciągnął się ziewając i podniósł łepek na Tulkę. Przez chwilę patrzył na dziewczynę zaspanymi oczkami, po czym wyślizgnął się nie budząc Kropki i podszedł do Tulki. Usiadł obok niej i przyglądał się przez chwilę jej twarzy po czym bez pardonu wlazł na nią i zwinął się w kulkę na jej brzuchu, jak kot. Wyglądało na to, że zamierza dalej iść spać bo tylko ziewnął i zamknął oczy.
    Nawet wpadające przez okno słońce nie zdołało obudzić Bane'a. On zwyczajnie lubił spać. Miał wczoraj ciężki dzień, odpoczynek należał mu się jak psu buda.
    Po dłuższej chwili w ciągu której Tulka właściwie zdążyłaby wziąć prysznic albo wykonać szkic, otworzył leniwie oczy. Jeszcze przez chwilę leżał w bezruchu, dobudzając się.
    Wreszcie podniósł się do siadu i przetarł oczy i twarz. Ukłuła go broda - Bogowie, musi to cholerstwo zgolić bo nie wyczymie!
    Włosy miał tak potargane na wszystkie strony, że musiał wyglądać co najmniej śmiesznie. Do tego nieprzytomny wzrok zielonych źrenic i ogólny "zwis ryja" - mężczyzna próbował jakoś dojść do siebie.
    - Dzień dobry. - powiedział mrużąc oczy bo wpadające słońce oświetlało wszystko dookoła, powodując, że Bane widział otoczenie w strasznie jaskrawych kolorach. Włosy Tulki, rude, zdawały się teraz płonąć żywym ogniem.
    Zwiesił głowę z głośnym westchnięciem. Grzywa zakryła mu twarz. Podniósł palec ku górze.
    - Zaraz... Daj mi chwilę. - powiedział uprzedzając jakiekolwiek pytania dziewczyny.
    Co tu dużo gadać. Ciężko było się dobudzić po nocy w fajerwerkami jaką przeżyli. Ale przynajmniej nie miał już kaca. To na plus!
    Siedział tak bez słowa, próbując się ogarnąć. Szło mu marnie. Tulka miała okazję po raz pierwszy zobaczyć jak wyglądają jego normalne, zwyczajowe poranki w Klinice. Bo prawie zawsze tak siadał i czekał aż energia zacznie go napędzać niczym paliwo. Wcześniejsze noce z nią były inne i po nich budził się zadowolony, wypoczęty i skory do natychmiastowego działania. A poranek po ciężkiej nocy i dniu musiał wyglądać tak a nie inaczej.
    Wzdychał co chwilę jakby chciał wpompować w siebie powietrze.
    Jeszcze momencik. Zaraz będę gotów do działania.
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 5 Kwiecień 2017, 21:41   

    Tulka leżała, nie mogąc się doczekać aż Bane w końcu się obudzi. Leżała patrząc w sufit, nie do końca wiedząc co ma ze sobą zrobić. Spała krótko i pewnie wyglądała na zmęczoną, przez to ile łez wylała tej nocy. Pewnie miała sińce pod oczami, jednak czuła się dobrze. No może pomijając fakt, że nie za bardzo mogła się ruszyć z łóżka.
    Gdy Wredotek do niej przyszedł, uśmiechnęła się i pozwoliła mu położyć się na jej nagim brzuchu. Głaskała go, próbując się jeszcze chwilkę zdrzemnąć, jednak nie wychodziło jej to. Poza tym był poranek i było zimno. Zdjęła więc Wredotka z brzucha, na co ten fuknął niezadowolony i wrócił do Kropki.
    Tulka rozejrzała się i szybko namierzyła swoją koszulkę z piżamy i założyła ją, by było jej cieplej. W międzyczasie zauważyła, że Bane zaczyna się budzić, coś jednak czuła, że jeszcze mu to chwilę zajmie. Westchnęła cichutko i rozejrzała się po pokoju. Może jednak uda jej się polecieć do aneksu i przygotować jakąś herbatę? Najwyżej mężczyzna jej potem pomoże przynieść kubki do łóżka.
    Wstała ostrożnie i na jednej nodze wybiła się lekko w górę i podleciała do wysepki. Wylądowała z trudem, ale na szczęście obyło się bez kolejnych kontuzji. Poruszała się podskakując na jednej nodze i opierając się o blat. Cały czas spoglądała na mężczyznę czy ten się nie budzi.
    Gdy Bane usiadł, Tulka właśnie przygotowywała się, żeby zanieść kubki do łóżka. Z trudem, zaciskając mocno zęby, dokuśtykała do łózka i postawiła kubki na stoliku obok. Usiadła na łóżku i przysunęła się do zaspanego mężczyzny. Z trudem powstrzymała się, żeby nie parsknąć śmiechem. Ale nie chciała, żeby miał zły humor już na dzień dobry.
    - Dzień dobry śpioszku - powiedziała tylko i pocałowała go w policzek. Odsunęła się, żeby spokojnie mógł dojść do siebie. Sięgnęła po jedną herbatę i zaczęła ją popijać, żeby się rozgrzać. Czekała cierpliwie, spoglądając co jakiś czas na swoją spuchniętą kostkę. Jeśli Bane wybudził się na tyle, żeby jakoś kontaktować, Tulka z radosnym uśmiechem podała mu jego kubek z herbatą, życząc smacznego. Gdyby jednak przyjrzał się jej oczom, mógłby zobaczyć, że jednak nie jest aż tak radosna jak mogło się wydawać.
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 5 Kwiecień 2017, 22:58   

    Nie zarejestrował, że dziewczyna poleciała do kuchni. Podobnie jak nie zauważył tego, że utyka.
    Dopiero gdy wróciła, podniósł na nia wzrok i odebrał naczynie z gorącym napojem. Od razu upił łyk. I dobrze, bo wrzątek go otrzeźwił. Jakby na zawołanie mężczyzna wyprostował się i już! Już był gotów by zaczynać dzień.
    - Dziękuję. - powiedział z uśmiechem - Pyszna herbat... - urwał bo zobaczył w jej oczach coś co go zaniepokoiło. Odstawił kubek na podłogę, przechylając się w łóżku po czym zszedł a niego. Staną na przeciw niej i położył jej ręce na ramionach.
    - Coś nie tak? - zapytał. Wyglądał na wypoczętego. Sińce pod oczami zniknęły, za to pojawiły się u niej. Wyglądała na przemęczoną.
    Wyprostował się i zabrał ręce, bo nie chciał jej osaczać. Podrapał się po brodzie bo zaczynała go już swędzieć od zarostu. Notabene jego białe włoski musiały wyglądać komicznie. Jak gdyby ktoś obsypał szczękę mąką, były nawet bielsze od włosów na głowie. Gdzie miał z resztą taki rozpierdziel, że niejedny fryzjer złapałby się za głowę, próbując rozsupłać ten kołtun.
    Porankami mimo zarostu wyglądał młodziej. Nowa energia którą otrzymywał każdego dnia rozpierała go i bywał nadpobudliwy.
    Patrzył na dziewczynę uważnie zastanawiając się o co może chodzić.
    W międzyczasie Wredotek zszedł z łóżka i przeciągnął się na podłodze, rozprostowując skrzydełka. Jak tak się prężył, to był całkiem duży. Zwierzak podszedł do Tulki i usiadł obok jej nogi. Pisnął na Bane'a i z miną "Tutaj, idioto." przeniósł wzrok z białowłosego na nogę i z powrotem.
    Cyrkowiec przykucnął i przyjrzał się opuchliźnie.
    - Kiedy to sobie zrobiłaś? - zapytał popychając ją delikatnie by usiadła na łóżku. Musiał dotknąć stopy.
    Z pewnością czuła ból, taka opuchlizna nie robi się znikąd. Mężczyzna zaczął kręcić nogą na wszystkie strony, najdelikatniej jak umiał. Jeśli syczała z bólu, przerywał na chwilę.
    - Nie wygląda na złamaną. - powiedział cicho i zabrał ręce - Ale lepiej jak Anomander ją obejrzy. Zna się na tym lepiej. - wstał i złapał się pod boki.
    Wredotek podszedł do Kropki i szturchnął ją nosem, budząc ją. Najwidoczniej mu się nudziło tak samemu.
    Bane uśmiechnął się do Tulki i wskazał na łóżko. Sam podszedł do kuchni i wyjął z jednej z szafek tabletki przeciwbólowe. Wrócił i podał je małej.
    - No, hop pod kołderkę! Zostajesz dziś w łóżeczku. - powiedział przyjaznym głosem. Jeśli próbowała oponować, podniósł palec i spojrzał na nią surowo. W oczach jednak czaiło się rozbawienie. - Pan Ordynator daje ci dziś wolne. Urlop dla poratowania zdrowia.
    Schylił się po swój kubek z herbatą i usiadł z nim na skraju łóżka.
    - Swoją drogą nie wyglądasz najlepiej. - stwierdził z troską - Nie muszę pytać czy dobrze spałaś, bo to widać jak na dłoni. Czy oprócz nogi, coś cię boli?
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 08:49   

    Uśmiechnęła się, widząc jak gorący napój pomaga białowłosemu się rozbudzić. Nie sądziła, że zwykła herbata może mieć aż takie działanie. Ale może po prostu Bane tak miał? Musiał się napić czegoś ciepłego żeby się rozbudzić? Jej też to pomagało, ale nigdy nie miała tak by po jednym łyku nagle być w pełnej gotowości do działania. Trochę mu tego zazdrościła.
    Już miała usiąść obok niego gdy Bane nagle odłożył kubek na podłogę i podszedł do niej. Opuściła niepewnie uszy, gdy zapytał czy coś nie tak - Bane tylko nie gniewaj się na mnie dobrze? - zaczęła nieśmiało i już miała odpowiedzieć na jego pytanie, gdy Wredotek postanowił "powiedzieć" co jej tak właściwie jest. Nie miała zamiaru tego ukrywać. Wiedziała, że lepiej powiedzieć i przecierpieć kazanie, niż żeby potem Bane chodził cały dzień, obrażony na nią, że nie powiedziała mu, że coś ją boli.
    Usiadła grzecznie na łóżku i pozwoliła sobie obejrzeć stopę, choć nie robiła tego zbyt chętnie - podejrzewam, że gdy poleciałam w nocy do łazienki to źle wylądowałam na antresoli - powiedziała zakłopotana tą sytuacją - nie przypominam sobie innego momentu, w którym by się to stało - zakończyła zamyślając się na moment. Ale w końcu pokręciła głową, że nic innego co się stało poprzedniego dnia, czy w nocy raczej nie mogło tego spowodować.
    Nie opierała się gdy kręcił jej nogą, choć bolało i to bardzo. Zaciskała zęby, starała się być dzielna, żeby Bane mógł ją spokojnie zbadać. Jednak nie zawsze udawało jej się powstrzymać syknięcie, gdy wyginał nogę zbyt mocno. Czuła, że jest delikatny i była mu za to wdzięczna.
    Słysząc, że prawdopodobnie nie jest złamana, westchnęła z ulgą, ale pokiwała głową, na znak, że popiera by Anomander ją też obejrzał - czy pan Anomander będzie zły jak zobaczy, że znów mi się coś stało? - zapytała niepewnie, z lekką obawą w głosie. Widziała go już wściekłego i załamanego. Żadna z tych opcji jej się nie spodobała. Miała więc nadzieję, że tym razem nie będzie tak źle.
    Słysząc, że ma zostać w łóżku, zrobiła naburmuszoną minkę, ale nie sprzeciwiała się. W sumie to przyda jej się taki w pełni leniwy dzień, kiedy może odpocząć i nie martwić się niczym. Tak, tak. Dopiero zaczęła pracę, a już jest zmęczona to niezbyt dobrze o niej świadczy, ale zaczęła pracę z mocnym kopniakiem we własne siedzenie. Przyjęła jednak grzecznie leki i poprawiła się na legowisku.
    - Zanim mnie przykujesz do łóżeczka, to mogłabym wziąć prysznic? - zapytała nieśmiało - leżenie cały dzień jeszcze jakoś przeżyję, ale nie podoba mi się pomysł, żebym leżała i pachniała - skrzywiła się lekko. Widać ona też lubiła być czysta, podobnie jak Bane - po nocnych przygodach nie czuję się za świeżo - podrapała się zakłopotana po głowie i uśmiechnęła lekko.
    Kropka warknęła cichutko na Wredotka, niezadowolona, że ktoś ją budzi, jedna widząc, że to pan elegancik od razu się ożywiła i zaczęła brykać po kołdrze. Popiskiwała przy tym wesoło.
    Julia popijała swoją herbatkę. Słysząc, że nie wygląda najlepiej, opuściła niepewnie uszka, ale zaśmiała się zakłopotana, gdy usłyszała, że się nie wyspała - może Cię to zaskoczy, ale spało mi się dobrze, jesteś strasznie wygodny i cieplutki - zarumieniła się lekko - ale jeśli połączyć stres wczorajszego dnia i zmęczenie, a do tego nocne przygody no to mamy efekt - przyznała. Gdy zapytał czy coś ją boli, zamyśliła się na moment - poza nogą trochę boli mnie jeszcze brzuch po wymiotowaniu, ale poza tym czuję się dobrze - uśmiechnęła się delikatnie - i jestem głodna - dodała marudnym głosem, jakby na potwierdzenie, zaburczało jej w brzuchu. Ale co się dziwić, w końcu ostatni posiłek, jaki w pełni przyswoiła to było śniadanie poprzedniego dnia, obiadokolacja poszła na wycieczkę po kanalizacji Kliniki.
    - A Tobie jak się spało?
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 12:27   

    - Dlaczego miałbym się na Ciebie gniewać? - zapytał zaskoczony. Tulka wyjaśniła mu kiedy najprawdopodobniej uszkodziła kostkę a on tylko pokiwał głową, dalej nie rozumiejąc czemu miałby być zły.
    Owszem, dziewczyna miała straszliwego pecha i było to dość kłopotliwe... Ale przecież każdemu może zdarzyć się wypadek. A noga wyglądała źle, spuchła od urazu. Bane mógłby użyć mocy ale wolał nie ryzykować. Jeszczeby ją niechcący źle złożył a wtedy klops.
    Nie skomentował nocnej akcji. Wolał nie wracać do tego co było, nie chciał rozpamiętywać. Wspomnienie jej wzroku gdy patrzyła na niego jak na potwora było wystarczająco bolesne.
    - Tulka, jesteśmy lekarzami. Gdybyśmy chcieli być źli na każdą osobę która przychodzi po pomoc, wykończylibyśmy się psychicznie przed trzydziestką. - zaśmiał się cicho - Anomander nie będzie zły. Co innego gdybyś zrobiła to sobie celowo. - dodał - Może się zmartwi i będzie chłodny, ale raczej nie będzie na ciebie warczał.
    Wredotek na warknięcie Kropki zrobił to samo. Zjeżył się śmiesznie przez co wyglądał jak biała kulka pluszu. Szybko jednak się uspokoił bo samiczka poznała go i zaczęła brykać po kołdrze. Stworek Bane'a wykorzystał moment kiedy Kropka szalała i podszedł do Amber z wyciągniętym w jej stronę nosem. Niuchał skradając się. Był nieufny, musiał się przyzwyczaić do lisicy.
    - Co powiesz na wspólny prysznic? - zapytał białowłosy - Wiem, masz mnie dość. Ale muszę ci pomóc bo z tą nogą ciężko będzie ci zachować bezpieczną pozycję w kabinie.
    Patrzył na nią uważnie. Miał chwilę by ją sobie oglądnąć. Widać byli że ledwo żyła. Mogłaby mu mówić że się wyspała ale jej ciało mówiło co innego. Wolny dzień dobrze jej zrobi.
    - O dziwo spało mi się świetnie. - powiedział - Myślałem, że przyzwyczajenie się do obecności kogoś w łóżku zajmie mi dłużej, w Świecie Ludzi z nikim nie zasypiałem. - podrapał się po rozczochranych włosach - Było mi bardzo dobrze. Cieplutko. Fajnie tak iść spać z kimś na kim ci zależy. - stwierdził trochę ciszej, uśmiechając się delikatnie.
    Po chwili chwycił ją na ręce i nie przyjmując protestów, zaniosł ją na górę. Położył ją na łóżku a sam poszedł uprzątnąć szkło które pozostało w łazience. Zajęło mu to chwilę, szklanka rozbiła się na dość duże, widoczne dla oka kawałki. Ale dla pewności mężczyzna umył jeszcze szybko podłogę, zbierając ewentualne drobinki szkła.
    Gdy zakończył, wrócił do niej i zaniosł ją do łazienki. Rozebrał ją do naga. Widząc jej krągłości poczuł jak przyspiesza mu tętno. Źrenice rozszerzyły się nieznacznie.
    Sam rozebrał się szybciej po czym wniósł ją do kabiny. Postawił ostrożnie i puścił ciepłą wodę. Właściwie nie dał dziewczynie wybrać czy chce się sama umyć czy nie, on zdecydował że wezmą prysznic razem i już.
    Był wyspany i pełen energii... A co za tym idzie, szybko nabrał ochotę. Woda spływała po ich nagich ciałach, grzejąc przyjemnie. Stała niepewnie bo bolała ją noga...
    Nie czekał długo. Z cichym sapnięciem przyparł ją do chłodnej ściany iprzylgnął do niej całym ciałem. Rzucił się do jej ust jak wygłodniały zwierz, całował intensywnie, mocno, czasem przygryzając jej wargę. Po chwili przeniósł usta na jej szyję i obojczyk. Kąsał skórę sapiąc coraz intensywniej.
    Był niemalże do niej przyklejony dlatego bez problemu mogła poczuć jego podniecenie. A że był wyższy, to podbrzuszem ocierał się o jej tatuaż. Dłońmi zjechał po jej talii do pośladków i zaczął wodzić nimi po nagiej, mokrej skórze dziewczyny.
    Tulka nie bardzo miała jak się wyswobodzić bo zaborczo przyciskał ją do ściany. Jeździł językiem po jej szyi, smakując ją. Przerwał tylko na chwilę by nabrać na dłonie trochę płynu po czym wrócił do pieszczot, rozprowadzając żel kolistymi ruchami.
    Namydlił ją całą a gdy przyszedł czas by wymyć jej kobiece atuty, wsunał rękę między jej nogi z cichym jękiem. Pozostał jednak poza, bo jak wiadomo, zwykłe mydło czy płyn pod prysznic drażnią wrażliwe okolice.
    Głaskał ją tam na dole, był delikatny choć stanowczy. Można powiedzieć, że brał co jego.
    Chciał by go dotknęła, by pomogła mu się wyładować. Potrzebował tego po stresie z poprzedniego dnia. Nie śmiał jednak prosić o to werbalnie bo jeszcze by ją spłoszył i co wtedy?
    Ponownie odszukał jej usta i przywarł do nich zachłannie.
    Cóż poradzić. Mała wzniecała w nim żar. A on jest lekarzem. Doskonale wie jak szkodliwie jest tłumić swe żądze .
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 15:08   

    Amber widząc zbliżającego się Wredotka, podniosła głowę i przyglądała się stworkowi. Zeszła po chwili z fotela i ostrożnie podeszła do futrzaka. Po chwili jednak złapała go za ogon zachęcając go znów do zabawy.
    Tulka uśmiechnęła się przepraszająco, słysząc, że Anomander nie bedzie na nią zły. W sumie nie wiedziała, czemu by w ogóle miał być. Może dlatego, że ledwo zaczęła pracę a już dostaje dzień wolny z powodu kontuzji?
    Popijała sobie herbatę, czując na sobie wzrok mężczyzny. Na jej licach pojawił się delikatny, ledwo widoczny rumieniec. Chyba faktycznie była zmęczona, gdyż w przeciwieństwie do poprzedniego dnia, nie upierała się, że chce pracować. Zgodziła się zostać w łóżku. Ale wtedy była na chodzie, musiała tylko uważać, żeby czasem nie przesadzić. Teraz nie wiedziała czy byłaby w stanie zbyt długo pracować, a niestety jej praca wymagała dużo chodzenia. Po salach do pacjentów, czy do gabinetów, z papierami, lekami czy na salę operacyjną pomóc przy zabiegu. Miała jednak nadzieję, że ten uraz nie jest poważny i będzie mogła szybko do pracy wrócić, przynajmniej częściowo.
    Słysząc o wspólnym prysznicu trochę się ożywiła. Uśmiechnęła nieśmiało. Zaśmiała się, słysząc jak Bane mówi, że ma go dość - Kochanie, nigdy nie będę miała Cię dość - uśmiechnęła się do niego miło - no chyba, że będziesz mi w kółko mówił jaki to jesteś stary - powiedziała ostrzegawczym tonem ale zaśmiała się na koniec i pokazała mu zadziornie język.
    Słysząc, że nie jest, czy raczej nie był przyzwyczajony do tego, żeby z kimś spać spojrzała na niego wielkimi oczami - czyli ja... jestem pierwszą osobą, z którą spałeś? - przyglądała mu się z niedowierzaniem. Ale miło ją to połaskotało. Poczuła się wyjątkowo, że mimo iż Bane był przystojnym facetem to nigdy żadna z nim nie spała. Tulka była pierwsza.
    Gdy nagle porwał ją na ręce, zaśmiała się - Baaane daj mi chociaż odłożyć herbatę - powiedziała ze śmiechem i jeśli tylko dał jej taką możliwość, odłożyła kubek na stoli i oplotła jego kark ramionami, dając się zanieść na górę.
    Czekała cierpliwie na łóżku, aż Cyrkowiec uporządkuje łazienkę. Rozglądała się przez ten czas i próbowała lekko poruszać nogą, ale za każdym razem kończyło się to tak samo. Uznała więc, że lepiej, aby poczekała na werdykt Anomandera w sprawie tej opuchlizny.
    W łazience dała się spokojnie rozebrać. Zaśmiała się cichutko, gdy zobaczyła jak szybko Bane pozbywa się swoich spodni.
    W kabinie starała się nie stawać na spuchniętą nogę. Rękami oparła się o ramiona mężczyzny, aby utrzymać równowagę.
    Spięła się mocno, gdy nagle przycisnął ją do ściany i zaczął mocno całować. Wystraszyła się, ale szybko udało jej się ogarnąć. Przecież jemu ufała, wiedziała, że nie zrobi jej nic złego. Po chwili oplotła jego kark ramionami i odwzajemniła pocałunek. Palce wplotła w jego mokre włosy i gładziła jego głowę. Jej pocałunki również były mocno żarliwe. Sama co jakiś czas pozwalała sobie na przyszczypniecie jego języka czy wargi, swoimi ostrymi ząbkami. Nie robiła jednak tego zbyt mocno, by czasem nie go nie zranić.
    Westchnęła głośno, gdy zaczął szczypać zębami jej skórę. Nieświadomie używała swojej mocy, stało się to odruchem. Jednak nie robiła tego tak dokładnie. Podobało jej się to uczucie szczypania, które towarzyszyło pocałunkom. Rozpalało to jej żar jeszcze mocniej. Wzdychała i mruczała zadowolona, przymykając oczy i odchylając głowę by ułatwić mężczyźnie dostęp do swojej szyi. Zjechała rękami niżej, na jego plecy, drapiąc je lekko. Na tyle mocno, że zostawiła ślady, jednak jednocześnie na tyle ostrożnie by nie zadrapać go do krwi.
    Gdy Bane nabrał na ręce płyn do mycia, też wystawiła łapki. Chciała się odwdzięczyć tym samym. Sama zaczęła go namydlać, mrucząc zadowolona. Wodziła dłońmi po jego mięśniach. Oczy miała przymknięte. Gdy skończyła ją namydlać i zeszedł rękami niżej, jej dłonie też podążyły w dół i tam już zostały. Chciała jak najlepiej dogodzić swojemu mężczyźnie. Jakoś mu się odwdzięczyć za te pieszczoty. Nadal nie robiła tego zbyt pewnie, nie przywykłą jeszcze do męskiego ciała, jednak starała się jak mogła, żeby było mu przyjemnie.
    Jej ciało reagowało na jego pocałunki i dotyk bardzo mocno. Na tyle, że sama wzmocniła lekko pieszczoty. Znów odwzajemniła pocałunek żarliwie i namiętnie. Przycisnęła swój brzuch do jego podbrzusza, nie usuwając jednak dłoni.
    Oderwała się od jego ust i spojrzała mu w oczy. Zbliżyła się do jego ucha i wysapała - Bane...pocałuj mnie...tam - w jej głosie mógł wysłyszeć jak mocno na nią działa. Jakby sama mowa jej ciała nie była wystarczającym na to dowodem. Oddychała szybko, jej serce biło jak oszalałe. Źrenice miała rozszerzone do granic możliwości. Drżała. Pożądała go i to bardzo. Z każdą ich zabawą pożądała go coraz mocniej.
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 17:56   

    Tak jak podejrzewał, spięła się gdy natarł na nią swoim ciałem. Ta sekunda niepewności i chęci zaprzeczenia, jeszcze bardziej wznieciła w nim pożądanie. Pamiętał dziewczynę z przystanku... Też się opierała i jemu się to podobało. I chociaż nie miał zamiaru gwałcić małej Tulki, jej protesty tylko by go mocniej ożywiły.
    To była ta część której w sobie nie rozumiał. Część, która czerpała przyjemność z krzyku. Fetyszysta.
    Gdy jednak dziewczyna okazała chęć kontynuowania oddając mu pieszczoty, zamruczał zadowolony jak kocur. Dotykał ją w każdym miejscu, wodził palcami, poznając każdy cal jej ciała. I mimo, że już ją znał, na nowo odkrywał jej krągłości i fakturę skóry. Jedyne czego nie dotknął w czasie ich miłosnego uniesienia, to ogon i lisie uszy. Nie mógł się przełamać. Gdy siedzieli spokojnie i nie w głowie im były igraszki, nie miał problemu by ją pogłaskać, już go wczoraj przyzwyczaiła... Ale w czasie zabawy nie wyobrażał sobie by dotykać zwierzęce atrybuty. Była kobietą. Owszem, lisia część była integralna, ale jednak Bane wolał kochać się z kobietą. Czuć kobietę.
    Zadrapała mu plecy, dość boleśnie na co mężczyzna zareagował ciemnym chichotem. Lubiła na ostro? Z pewnością nie tak jak on, ale może jeszcze kiedyś przekona się do jego ulubionego rodzaju zabaw?
    Całował jej szyję, pochylał się nad obojczykami. Dłońmi jeździł po plecach i piersiach, pozwalając sobie od czasu do czasu na nieco mocniejsze pochwycenie. Nie chciał jej wystraszyć ale równocześnie tak bardzo chciał...
    Chcesz ją zwyczajnie zerżnąć. Przyznaj się, sukinsynu!
    Białowłosy otworzył na chwilę oczy których zielone źrenice prawie całkowicie zakryły czerń tęczówek. Odgonił szybko obrzydliwą myśl, nie chciał jej robić krzywdy. Jak w ogóle mogło mu coś takiego przyjść do głowy!
    Mimo wszystko był delikatny. To co działo się w jego głowie nie miało żadnego odzwierciedlenia w pieszczotach. Czytał z jej ciała i dostosowywał intensywność do jej wytycznych.
    Gdy zjechała dłońmi i dotknęła go na dole, warknął cicho bo żądza zalała mu oczy. Naparł na nią całym ciałem a ustami wpił się w jej usta, całując tak zachłannie, że gdyby nie to, że wcześniej zdążył wziąć głębszy oddech, pewnie by się udusił.
    Nie miał pojęcia skąd Tulka wiedziała jak go zadowolić. Ale robiła to cholernie dobrze! Odrzucił głowę w tył, bo już prawie nie wytrzymywał jej dotyku. Skóra paliła go mocno, woda spływająca po twarzy była chyba nawet chłodniejsza od ciała.
    - Julio... - spojrzał na nią spod półprzymkniętych powiek. Mogła ujrzeć na jego twarzy udrękę ale i błogość, bardzo hamował się by nie zakończyć przed czasem.
    Jej prośba była tak niespodziewana, że przez chwilę Bane zwyczajnie milczał. Przetwarzał w głowie jej słowa... a gdy doszedł do wniosku, że spełni jej prośbę, sięgnął do kurka i zakręcił wodę. W kabinie i tak już było gorąco, para unosiła się zakrywając momentami mgiełką ich twarze.
    Uśmiechnął się do niej, a w tym uśmiechu kryła się obietnica i coś...drapieżnego. Pocałował ją mocno ale niezbyt długo, bo zaczął schodzić ustami niżej, po szyi, przez piersi, brzuch aż do... Zatrzymał się jednak. Stanowczym ruchem ręki nakazał jej stanąć szerzej.
    - Wesprzyj się na moich ramionach, Malutka. - wymruczał z błyskiem w oku - Będziesz potrzebowała wsparcia, bo za chwilę sięgniesz gwiazd.
    Nie czekając na jej ruch, rzucił się jak wygłodniałe zwierzę na Tulkę, przywierając ustami tam gdzie prosiła.
    Wypada dać cenzurę, bo Bane mimo iż starał się być delikatny, dał się całkowicie ponieść i dogodził Tulce tak, że powinna ledwo trzymać się na nogach.
    Po długiej chwili w ciągu której dziewczyna kilka razy odleciała, Cyrkowiec uznając, że ma już dosyć, wstał z klęczek i objął ją mocno, przytrzymując by mu przypadkiem nie upadła.
    Uśmiechał się szeroko, jak kot z Cheshire. Źrenice miał rozszerzone jakby ćpał. A w ustach czuł smak Tulki. Jego Małej, Kochanej Tulki.
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 20:29   

    Uszy Tulki cały czas były opuszczone po bokach głowy. Mruczała i jęczała z rozkoszy. Chyba nawet przy ich ostatniej zabawie nie było jej tak dobrze. Już się aż tak nie bała, jak wtedy. Nie była taka nieśmiała. Przyzwyczajała się coraz bardziej do ciała Cyrkowca. Nie czuła już takiego lęku. Strach przed zbliżeniem zanikał, wiedziała jednak, że nie jest na to jeszcze gotowa.
    Drapanie chyba mu się spodobało, gdyż zachichotał dziwnie. Raczej nie mogło go to łaskotać. Tulka uśmiechnęła się drapieżnie widząc to i zapamiętując na przyszłość.
    Nie spodziewała się warknięcia i na moment zamarła, jednak widząc, że nie jest na nią zły, wróciła do pieszczot. Starała się ja mogła. Chciała go uszczęśliwić. Pokazać, że sprosta wyzwaniu bycia kochanką, choć miała nadzieję, że jest dla niego kimś więcej. Że nie jest z nią tylko dla celów łóżkowych,a patrząc na miniony wieczór tak się czuła. Nie prowokował igraszek po prostu byli przy sobie, rozmawiali i mimo niefortunnego zdarzenia, po tym jak przyśnił się jej koszmar, spędzili razem noc, przytuleni do siebie. Mimo iż nie wyspała się, spało jej się dobrze. Nic już potem nie zakłócało jej snu.
    Sama siebie zaskoczyła tą prośbą. Już myślała, że mężczyzna odmówi, jednak on uśmiechnął się drapieżnie, na co dziewczyna przełknęła ślinę. Przymknęła jednak znów oczy gdy ją pocałował, po czym zaczął schodzić coraz niżej i niżej. Gdy dotarł na miejsce przeszedł ją mocniejszy dreszcz. Posłusznie zmieniła pozycję i wsparła się na ramionach Cyrkowca. Trochę się tego obawiała. Giping jej nie pieścił, zawsze skupiał się tylko i wyłącznie na sobie. Nie obchodziło go zupełnie jak dziewczyna się przy tym czuła. Była tylko jego dmuchaną laleczką do dymania, niczym więcej.
    - Bane... - Stęknęła głośno gdy bez ostrzeżenia zaczął ją pieścić. Cała się spięła zaskoczona, jednak nie uciekała. Po prostu ją to zaskoczyło i już po krótkiej chwili oddała się rozkoszy. Z jej ust wydobywały się głośne jęki, prawie krzyki rozkoszy. Modliła się, żeby jednak nikt poza nimi tego nie usłyszał. Żeby nikt nagle nie wszedł do Gabinetu, tak jak to zrobił dzień wcześniej Anomander. Aż przeszedł ją zimny dreszcz na samą myśl o tym. Szybko jednak przestało to mieć znaczenie. Liczył się tylko Bane i rozkosz, którą jej dawał. Nigdy nie było jej tak dobrze. Nie sądziła, naprawdę nie sądziła, że coś takiego jest możliwe.
    Gdy w końcu się od niej odsunął, dziewczyna ledwo dała radę stać na własnych nogach. Gdy wstał, szybko go przytuliła. Serca waliło jej jak oszalałe, tak jakby miało zaraz wyskoczyć jej z piersi. Była cała rozpalona, drżała. Oddychała ciężko jak po jakimś maratonie i w sumie tak się czuła. Przytulała się do piersi Cyrkowca, starając się uspokoić. Nie potrafiła wypowiedzieć ani słowa.
    Po chwili jednak odsunęła się i uśmiechnęła się do niego drapieżnie. Była lekko spięta ale zdecydowana. Pochyliła się do niego i lekko uszczypnęła skórę na jego obojczyku ząbkami po czym zeszła niżej, na klęczki. Chciała się odwdzięczyć.
    Co jakiś czas zerkała na mężczyznę. Nie przyjęła sprzeciwu. Wiedziała, że jak się zawaha to nie przekona się do tego jeszcze przez długi czas. Została nauczona jak zadowolić mężczyznę, jednak nigdy nie robiła tego z własnej woli. Zawsze była do tego zmuszana albo tylko udawała, że chce, żeby ją mniej bolało.
    Była jednak na tyle rozsądna, by się w porę odsunąć.
    Po wszystkim spojrzała z zawstydzonym uśmiechem na Bane'a jednak nie podnosiła się z klęczek, nie miała na to siły, a noga bolała ją. Mimo iż przyjęła leki, nie pomogły aż tak. Poza tym obciążyła jeszcze kostkę w trakcie igraszek. Musiała jakoś utrzymać równowagę, ale wtedy jej to nie przeszkadzało teraz już tak. Klęczała więc i uśmiechała się do Cyrkowca cała zarumieniona i rozgrzana.
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 22:43   

    Bardzo lubił sprawiać kobietom przyjemność. Uwielbiał ich jęki rozkoszy, posapywania i wzrok udręczonych, ale rozpalonych oczu.
    A Tulka w czasie pieszczot pokrzykiwała. Nie wiedziała ile to dla niego znaczyło. Dla mężczyzny...którego ulubionym dźwiękiem wydawanym przez człowieka był właśnie krzyk.
    Mógłby ją dotykać godzinami. Oglądać jej twarz, wdychać zapach podniecenia, słuchać krzyku i śmiać się. Drań.
    Tak jak przypuszczał, po kilku spełnieniach była wyczerpana. On tylko patrzył na nią z tajemniczym uśmiechem, ale nie powiedział nic bo smakował ją, przełykając ślinę. Była... taka młodziutka. Świeża. Nietknięta...
    Nie przeszkadzało mu, że dziewictwo oddała Gipingowi. Dlaczego? Dlatego, że to właśnie Bane był pierwszym, któremu oddała się z własnej woli. Jeszcze nie doszło do pełnego zbliżenia... ale przecież to kwestia czasu, prawda? A przynajmniej Bane w to wierzył, bo Tulka z każdą zabawą robiła się coraz bardziej otwarta.
    Już miał zakomunikować koniec, pocałować ją w czoło i wymyć, po czym zanieść do łóżka, kiedy ona uśmiechnęła się zadziornie i ugryzła go w obojczyk. Bane odchylił głowę w tył i zaśmiał się ciemnym, mrocznym głosem.
    Nie szarżuj, Mała. Podszczypywanie i kąsanie jest okej, ale uwierz, nie chcesz na razie doświadczyć zabawy którą preferuję.
    Nie zdążył ująć jej twarzy w dłonie po powędrowała niżej. Gdy uklękła przed nim, aż westchnął z żądzy bo już wiedział co nastąpi.
    Jej usta były takie...delikatne. Bane prawie krzyknął z rozkoszy. Zacisnął zęby i zmarszczył brwi. Chciał chwycić jej głowę i zacząć... Nie! Nie może być tak agresywny! Przecież to jego Tulka. Jego Malutka, Bezbronna Tulcia! Z nią trzeba delikatnie. Powolutku!
    Sprawiała mu ogromną przyjemność a jej spojrzenia z dołu tylko dodatkowo wzmagały podniecenie. Z tej perspektywy wyglądała tak... O Bogowie. Nigdy w życiu Cyrkowiec nie powiedziałby, że ta mała lisia dziewczyna będzie skłonna by mu się tak odwdzięczyć.
    Cały aż wrzał od żaru, który wypełniał każdą z jego żył, wlewał się do serca i na powrót wracał do kończyn. Mężczyzna zaczął sapać, oddech stał się szybszy i płytszy.
    Jeśli spodziewała się pojękiwania, mogła się zdziwić bo białowłosy powarkiwał przez zaciśniętą szczękę. Było mu cholernie dobrze, tak cholernie dobrze że gdyby Tulka dla niego mało znaczyła, rzuciłby się na nią i zwyczajnie wziął co mu się należało.
    Ale Tulcia była dla niego ważna. Bardzo ważna. Nie chciał jej zrobić krzywdy, przyrzekł, że będzie ją chronić. Pokochała go a on ją. Ciągnęło ich do siebie jak dwa magnesy.
    Żeby go nie ciągnęło do chwycenia jej głowy w dość brutalny sposób, podniósł ręce i oparł je na przeciwległej ściance kabiny. Patrzył na nią, woda skapywała mu z włosów.
    Obserwowanie jej gdy... gdy sprawia mu przyjemność podziałało jeszcze silniej. Mimowolnie zaczął się poruszać, pomagając jej biodrami. Ciężko, naprawdę ciężko było mu się od tego powstrzymać.
    W ostatniej chwili odsunęła się a on odrzucił w tył głowę i zacisnął pięści. Jej imię towarzyszyło mu przy spełnieniu.
    Oddychał tak, jakby przebiegł maraton. Wszystkie siły nagle go opuściły, poczuł się senny i... szczęśliwy.
    Tulka pozostawała na klęczkach, on wyprostował się i zaśmiał. Chichot osoby spełnionej, zwyczajnie szczęśliwej.
    Nie miał sił, opadł więc na kolana przed nią i przyciągnął ją w ramiona. Chciał ją przytulić. Za to co zrobiła, za to kim była. I że była przy nim. Niezależnie jaki miał humor.
    - Ty... Mała Bestyjko. - powiedział pieszczotliwie, przykładając swoje czoło do jej. Oboje najchętniej wzięliby teraz drzemkę. Tak to już jest, po miłosnych uniesieniach.
    - Jesteś Skarbem. Nikomu cię nie oddam. - w jego oczach mogła zobaczyć radość i wdzięczność - Dziękuję.
    Nie wiedział czy pieszczenie go w ten sposób było dla niej trudne. Czy musiała się przełamać. Chciał jednak wierzyć, że dziewczyna zrobiła to z własnej woli i... dlatego, że coś dla niej znaczył.
    Bane uśmiechał się trzymając ją w ramionach. Potrzebował chwili na oddech, nie chciał jej zostawiać samej jak przedmiot albo... jak każdą panienkę z którą się pieprzył w Świecie Ludzi. Skończona robota - do widzenia. Nie! Z Tulką zabawy były czymś więcej niż przygodny seks. Oni uprawiali miłość. Bo kochali się, czyż nie?
    Dobrze ci, co? Sukinsynu? Zrobiłeś dobrze nastolatce a ona odwdzięczyła się tym samym! Ciekawe czy z taką łatwością spojrzysz teraz w lustro, stary zboczeńcu!
    Ignorując złośliwy głos w głowie, pogłaskał ją po włosach i lisich uszach. Lubił jej bliskość.
    A teraz gdy ta trwali wtuleni w siebie, chcąc się uspokoić, jeszcze bardziej doceniał jej obecność. Sądził, że do końca życia będzie skazany na samotność. A tu proszę - znalazła się istota która akceptuje jego białe jak śnieg włosy, dziwaczne, nieludzkie oczy, szarawą skórę i cięty język. Bo z czasem, gdy już stał się pewniejszy w Krainie Luster, gdy poczuł, że do niej przynależy, wróciła złośliwość dawnego Blackburna. Tego ze świata Ludzi. Już taki był, co poradzić.
    - Powiedz mi... Malutka. - zaczął cicho, wtulając twarz w jej mokre włosy i wdychając jej zapach - Zrobiłaś to dla mnie... bo czułaś że musisz? - chciał wiedzieć. Musiał wiedzieć! Bez tej wiedzy nie posunie się dalej, trzeba będzie się cofnąć w lekcjach i nauczyć ją by nie spełniała tylko zachcianek innych ale też i swoje. W końcu była już kobietą, co jak co, ale lekarz potrafi ocenić wiek ciała.
    Tulka nie może całe życie martwić się o innych. Czas pokazać, że dba również o swoje samopoczucie. A Bane jej w tym pomoże. Już dzisiaj, nieśmiałą prośbą o pocałunek "tam" pokazała, że chce zaznać przyjemności. Bycie samolubnym czasem się opłaca, ba! według teorii Bane'a zawsze się opłaca!
    W końcu nadejdzie dzień kiedy to Tulka zainicjuje zbliżenie. Sama. Rozpocznie grę i poprowadzi ją od początku do końca, domagając się pieszczot. A Bane oczywiście ochoczo weźmie udział w zabawie. Bo przecież który mężczyzna odmówi... gdy kobieta prosi go o spełnienie?
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 7 Kwiecień 2017, 02:25   

    Jego śmiech troszkę ją przerażał, ale postanowiła się tym nie przejmować, póki nie zrobi czegoś co naprawdę mogłoby ją wystraszyć lub skrzywdzić. Wiedziała jednak, że tego nie zrobi. Może i było to naiwne, ale nie umiała inaczej. Nie potrafiła mu nie ufać. Bała się jednak, że jak zacznie go pieścić to chwyci ją za głowę. Nie lubiła tego, bo kojarzyło jej się to bardzo źle.
    Na szczęście Bane powstrzymał się od tego. Widziała, że chce to zrobić, ale się powstrzymał. Westchnęła w myślach z ulgą.
    Zaskoczyło ją to powarkiwanie. Ale Bane wyglądał jakby było mu przyjemnie i to bardzo. Uznała to więc za dobry znak. Wzmocniła więc swoje pieszczoty.
    Spojrzała kontrolnie na Cyrkowca, gdy ten zaczął poruszać biodrami, jednak najwidoczniej był to odruch, którego nie umiał powstrzymać, musiała więc go zaakceptować. Nigdy nie robiła tego dobrowolnie, więc nie wiedziała też jak na wszystko reagować. Dopiero się uczyła, praktycznie od nowa. Jak się ma zachowywać.
    Gdy zadowoliła mężczyznę, usłyszała jak ten się śmieje. Spojrzała na niego pytająco, ale zauważyła, że jest to śmiech radości. Sama się uśmiechnęła szeroko, a gdy ją przytulił, wtuliła się do niego zamykając oczy. Nie było tak strasznie jak zapamiętała. Było zupełnie inaczej. Uśmiechała się. Była strasznie śpiąca.
    Zaśmiała się cichutko, gdy usłyszała jak ją nazwał Bane - do nikogo innego się nie wybieram, chyba, że do mojego wieloletniego kochanka, łóżeczka - powiedziała lekko zachrypniętym głosem. Śmiejąc się przy tym radośnie, choć cicho. Połaziła się pod jego brodą. Ucieszyła się jak pogłaskał ją również po uszach. Zamruczała wtedy cichutko. Gdy jej podziękował, pocałowała go delikatnie w policzek. Najchętniej to teraz zasnęłaby tak wtulona w swojego mężczyznę. Ale wiedziała, że za niedługo trzeba iść na śniadanie, a potem Bane musi iść do pracy, a ona zostanie w łóżeczku.
    Na jego pytanie opuściła lekko wzrok - zro...zrobiłam to bo chciałam się odwdzięczyć - powiedziała niepewnie, nie rozumiejąc dlaczego Bane w ogóle zadał to pytanie - nigdy nie było mi tak przyjemnie, a chciałam Ci jakoś podziękować za to - wyjaśniła i podniosła nieśmiało wzrok na mężczyznę.
    Po chwili jednak znów się w niego wtuliła. Cieszyła się, że jej po tym nie zostawia, tylko czeka aż się uspokoi, a raczej razem aż się uspokoją. Bane wyglądał jakby było mu jeszcze przyjemniej niż ostatnim razem. I dobrze, znaczyło to, że Tulka uczy się jak go zadowalać. Dziewczyna nie myślała o jego toksyczności, pamiętała tylko, ze nie może dopuścić do tego by miała kontakt z jego krwią. Działaniem wydzielin jego ciała się nie przejmowała. W końcu mogła zneutralizować jej działanie. Nie myślała o tym, że Cyrkowiec został całkowicie odcięty od kontaktu z kobietami. Jedynie co się napatrzy by zabiegach. Ewentualnie pomaca, ale nigdy nie będzie mógł kobiety już normalnie pocałować czy się z nią zabawić. Tulka była jedyna, która dawała mu możliwość poczucia się jak normalny człowiek, a nie jakiś mutant.
    Westchnęła cichutko, zamykając oczy - chce mi się spać - przyznała nie podnosząc wzroku. Bane też był padnięty, ale dla Tulki takie doznania były czymś całkowicie nowym. Wtuliła się w Cyrkowca i mamrocząc cicho, zaczęła przysypiać. Julia chyba faktycznie potrafi zasnąć wszędzie i w każdej pozycji.
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 7 Kwiecień 2017, 10:53   

    Nie czekając na wyjaśnienia, podniósł się na chwilę (z trudem bo nogi miał jak z waty) i chwycił słuchawkę prysznica a drugą ręką żel do mycia. Odkręcił kurek ciepłej wody, kierując strumień na ścianę - nie chciał przecież chlusnąć w twarz Tulki. Trzymając prysznic, usiadł w brodziku.
    Oblał dziewczynę przyjemnie ciepłą wodą po czym odłożył na bok słuchawkę z której leniwym strumieniem lała się woda i zaczął mydlić ją, od nowa.
    Każdy wie, że po zabawie trzeba się umyć. Choćby dlatego, że ciało człowieka ma swój własny zapach, który staje się intensywniejszy podczas igraszek. A Tulka pachniała teraz wyjątkowo mocno - podnieceniem i spełnieniem, jednocześnie. Wolnością ale też i nieśmiałością, jakby nie była pewna czy to co się stało między nimi dzisiaj, było jawą.
    Uśmiechnął się do niej gdy powiedziała, że nigdzie się nie wybiera, ewentualnie do łóżka. Nie przerywał jednak mycia jej, był w tym dokładny. W końcu jego pedantyczne podejście do czystości miało odzwierciedlenie nie tylko w tym, że sam był zawsze nieskazitelnie czysty i wypachniony. Chciał by i Tulka była czysta i świeża.
    Odpowiedź na jego pytanie przywołała na jego twarz lekkie skrzywienie. Ale wyglądało to tak, jakby się na chwilę zamyślił, skupił nad czymś.
    Żeby się odwdzięczyć? No to mamy problem. Bane nie chciał by Tulka tak do tego podchodziła. Nigdy nie wymagał od niej podziękowania, nie za takie rzeczy! Pieścił ją z własnej woli bo zwyczajnie chciał sprawić jej przyjemność. Z resztą pożądał jej jak szalony. Jej energii, młodości i czystego, nieskażonego piękna.
    - Słońce... Ale ty nie musisz się za nic odwdzięczać. - powiedział - Owszem, poprosiłaś o pocałunek na dole, ale decyzja czy to zrobię czy nie, należała w zupełności do mnie. I zdecydowałem, że sprawię ci przyjemność. - wyjaśnił - Nie oczekuję podziękowania ani tym bardziej odwdzięczania się. Nie w tych sprawach... - była już cała w mydlinach, więc podniósł słuchawkę prysznica i oblał ją ciepłą wodą.
    Czuł się... dziwnie. Przed chwilą radość aż wylewała się z niego hektolitrami, teraz zwyczajnie przygasł. Mogła to odebrać jako zmęczenie i gdy zapytała czy wszystko w porządku, odpowiedział wymijająco, że mężczyźni po zabawie potrzebują chwili na zregenerowanie sił.
    Zrobiła to... nie by sprawić mu przyjemność. By się odwdzięczyć. Oko za oko.
    A czego się spodziewałeś, draniu? Uczucia? Czegoś więcej? Ciesz się, że w ogóle cię dotknęła, obrzydliwa, kreaturo.
    Gdy już obmył ją, wstał i podniósł. Sam był trochę mokry od wody, ale wyszedł do łazienki, na zimne płytki. Na chwilę usadził ją na zamkniętej toalecie po czym chwycił ręcznik i zaczął ją wycierać.
    Uśmiechał się przy tym łagodnie, chociaż chwilowo jakoś nie było mu do śmiechu. Myśli były natarczywe. On naprawdę wolałby gdyby Tulka zrobiła to co zrobiła... z przyjemnością. A nie z obowiązku. By się odwdzięczyć.
    Wytarł ją dokładnie, owinął w puchaty ręcznik i wyniósł z łazienki. Położył ją delikatnie na łóżku, chwilowo pozbawionym kołdry, ale znalazł koc i to nim ją okrył.
    - Zaraz wracam. Doprowadzę się tylko do porządku. - powiedział i jeśli chciała jakoś protestować lub iść za nim, uśmiechnął się tylko drapieżnie i wskazał na swoje nagie ciało - Muszę się porządnie wyszorować, po zabawie pachnę trochę niestosownie. - podrapał brodę - Poza tym pozbędę się tego cholerstwa. Odpocznij w tym czasie, zdrzemnij się. Zaraz wracam. - dodał i wrócił do łazienki. Zamknął za sobą drzwi i wsłuchał się w odgłosy za nimi. Ale chyba nie wychodziła z łóżka, usłyszałby jej kuśtykanie.
    Spojrzał na własne odbicie w lustrze. Na jet=go twarzy wymalowała się mroczna, nieskrępowana wściekłość. Oczy mu pociemniały, rysy stężały wyostrzając się jeszcze mocniej gdy zacisnął szczękę.
    Czego się kurwa spodziewałeś? Ciebie nie można pokochać! Cóż znaczą jej słowa i czyny? Chciała się odwdzięczyć, tyle. Przytłaczasz ją, przyduszasz zmuszając do miłości. Czy takie wymuszone uczucie zastąpi ci prawdziwe? Drań. Sukinsyn. Obrzydliwy dewiant.
    Westchnął przywołując na twarz beznamiętną maskę. Wyprostował się. Oblicze wygładziło się, przywołując spokój.
    Szybko się umył i faktycznie, dość mocno się szorował. Czuł na plecach zadrapania i gdy dostał się do nich płyn i szczypnęły, zaśmiał się ciemnym głosem. Lubił pamiątki. Zwłaszcza bo igraszkach.
    Po prysznicu wysuszył się, uczesał mokre włosy by wysychały naturalnie, wymył zęby i zgolił brzytwą zarost. Z przyjemnością spojrzał na siebie w lustrze po tych wszystkich zabiegach. Wisienką na torcie były intensywne, mocne, męskie perfumy których nigdy nie szczędził, spryskując się obficie.
    Wyszedł z łazienki z ręcznikiem na biodrach, chociaż właściwie nie musiał się ukrywać. Uznał jednak, że da Tulce odrobinę komfortu i oszczędzi jej widoku. Wyjął z szafy bieliznę i szarą koszulkę - podał ją siedzącej na łóżku dziewczynie.
    - Proszę. Żebyś nie świeciła cycuszkami. - powiedział z rozbawieniem w głosie. Czuł się już lepiej.
    Gdy już uporał się z bielizną, wyjął z szafy czarny, klasyczny komplet - czarne spodnie i czarną koszulę. Postanowił, że po wczorajszym dniu pokaże się od tej eleganckiej strony.
    Wredotek i Kropka brykali na dole, czekając aż ich właściciele zejdą. Niechniurki chyba nie myślały o jedzeniu... albo myślały ale kulturalnie nie dawały tego po sobie poznać, bawiąc się wspólnie z Amber. Były w końcu jeszcze szczeniakami.
    Można powiedzieć bez zbytniej przesady, że Cyrkowiec wyglądał w czarnym komplecie obłędnie. Koszula opinała jego ciało, ukazując gdzieniegdzie zarys ciężko wypracowanych przez lata mięśni. Włosy były już tylko odrobinę wilgotne, przeczesał je po tym jak zapiął guziki przy rękawach.
    - Przystojnego masz mężczyznę, co? - zapytał Tulkę, szczerząc się drapieżnie.
    _________________




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 7 Kwiecień 2017, 11:38   

    Uśmiechała się do Bane'a gdy ten ją szorował. Chichotała gdy czyścił miejsca bardziej wrażliwe na łaskotki. Lekko podniosła się z klęczek, żeby mu ułatwić zadanie. Nadal była na kolanach, jednak trochę się uniosła.
    Słysząc jego słowa, przekręciła lekko głowę - ale ja też chciałam Ci sprawić przyjemność - opuściła lekko uszy i wzrok - chciałam to zrobić mimo iż się trochę bałam...bo przecież...tu chodzi o to, żeby obojgu było przyjemnie prawda? - zapytała niepewnie. - Nigdy tego nie lubiłam robić i jeśli nie musiałam to unikałam tego, a przecież Ty mi nie kazałeś....zrobiłam to z własnej woli. Ja...ja chcę się po prostu Ciebie nauczyć... - Czuła się jak małe skarcone dziecko. Lekko posmutniała, nie wiedząc jak ma odebrać słowa Cyrkowca. Czy zrobiła źle? Czy dobrze? A może mu się nie podobało i tylko udawał? Albo dlatego, że dawno mu nikt tak nie robił to reagował tak ale tak naprawdę tego nie chciał? Miała mętlik w głowie. Giping jej bardzo namieszał i nie wiedziała co jest dobre, a co złe. Może była po protu zbyt śmiała w kontaktach z Cyrkowcem? Na za dużo sobie pozwalała?
    Gdy ją zaniósł do sypialni i podał kocyk, owinęła się tylko grzecznie i przytaknęła, że na niego poczeka. Gdy zniknął za drzwiami, zwinęła się smutno w kłębek i zamknęła oczy. Nie umiała jednak zasnąć. Za bardzo dręczyło ją to co się stało, co Bane do niej powiedział. Czekała cierpliwie.
    Widząc jak wychodzi, uśmiechnęła się do niego miło. Zdziwiła się trochę, ze wyszedł w ręczniku, ale przecież mógł chcieć też trochę prywatności. Nie pokazywać się jej cały czas nago.
    Gdy podał jej koszulkę pokręciła głową, a na jego słowa zaśmiała się cicho -nie chcę Ci niszczyć kolejnej koszulki - powiedziała poruszając skrzydłami - a poza tym chyba lepiej, żeby Joce i Greg nie widzieli mnie w Twoich ubraniach - przyznała ze smutkiem, opuszczając wzrok. Jej uszka lekko oklapły. Po chwili jednak się otrząsnęła - może mógłbyś zanieść mnie do pokoju, albo przynieść mi coś do ubrania? Możesz sam wybrać w czym mam się na śniadaniu pokazać - uśmiechnęła się miło. Jeśli zgodził się jej coś przynieść, zarumieniła się lekko i dodała - mógłbyś też zabrać jakąś bieliznę? I szczotkę... - jej włosy i futerko były strasznie potargane i Tulka widocznie nie czuła się z tym na tyle dobrze, żeby się pokazywać pacjentom. Już wystarczyło, że nie mogła sama chodzić.
    Gdy zadał ostatnie pytanie, przyjrzała się mu krytycznie - przynieś mi grzebień i chodź tu do mnie! - powiedziała władczo. Jeśli wykonał polecenia, wzięła grzebień i dokładnie przeczesała jego włosy, zaczesując mu grzywkę lekko na bok, tak, żeby nie opadała cały czas - teraz lepiej - uśmiechnęła się i pocałowała go w czoło - jesteś najprzystojniejszym mężczyzną jakiego znam - uśmiechnęła się do niego szczerze. A w jej oczach mógł zobaczyć uczucie, którego dziewczyna raczej nie potrafiłaby sfałszować.
    _________________





    Zatrute Jabłko

    Godność: Bane
    Lubi: Alkohol.
    Wzrost / waga: 190 cm /83 kg
    Aktualny ubiór: http://imgur.com/NFU9rBd + skórzane, brązowe rękawiczki.
    Znaki szczególne: Nietypowe oczy, białe włosy, szarawy odcień skóry, potrójna szrama przechodząca przez prawe oko, blizna na szyi.
    Zawód: Chirurg // Ordynator Nadmijdupa, Moczymorda, Furfant i Zbereźnik
    Pan / Sługa: Kurator: Jasiek Sebek.
    Pod ręką: Klucze do mieszkania, klucze do Kliniki, pieniądze.
    Nagrody: Animicus, Prezentełko, Kula Pomocna, Tęczowa Różdżka, Bursztynowy Kompas
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Mistrz Gry
    Dołączył: 08 Lip 2016
    Posty: 640
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 7 Kwiecień 2017, 21:15   

    Wysłuchał cierpliwie jej tłumaczenie, nie przerywając. Posłał jej cieplejszy uśmiech. Bardzo chciał wierzyć, że dziewczyna faktycznie sprawiła mu przyjemność bo czuje do niego coś więcej...
    Ubierał się powoli bo gdzie miał się spieszyć? Nie chciał wymiąć koszuli, była nowa, jeszcze nie miał okazji jej założyć. A chciał dzisiaj wyglądać elegancko, taką miał fanaberię i już.
    Gdy powiedziała, że nie weźmie koszulki posłał jej drapieżny uśmiech.
    - Możesz mi zniszczyć nawet wszystkie koszulki. Możesz zniszczyć też spodnie. - powiedział pochylając się nad nią - Będę miał pretekst by paradować przy tobie nago. - pstryknął ja delikatnie w nos.
    Jej druga uwaga była celna. Faktycznie, lepiej nie denerwować Jocelyn. I tak była już źle nastawiona do Bane'a, gdyby dodatkowo zobaczyła, że Tulka paraduje w jego ciuchach, chyba by ją szlag trafił.
    Ukrywanie się jest męczące, ale niestety na razie muszą to robić. Anomander z czasem się przyzwyczai, przecież gdyby miał coś przeciwko ich związkowi, powiedziałby białowłosemu wprost.
    Tak jak zapytał o pedofilię...?
    Bane odwrócił się tyłem do Tulki pod pretekstem szukania skarpet. Na jego twarzy pojawił się grymas wściekłości. Kurwa, jak Anomander w ogóle mógł pomyśleć o nim w taki sposób.
    Zadra jaką spowodowało pytanie była świeża i raczej nie wyglądało na to by miała się zagoić. Bane wiedział, że po eksperymentach MORII stał się obrzydliwy, ale nie sądził, że wszyscy napotkani Lustrzanie tak często będą mu o tym przypominać.
    A Anomander już dowalił po całości.
    Ale nie czas o tym myśleć. Z resztą przeprosił. Może był zwyczajnie przemęczony?
    - Nie ma problemu, zaraz pójdę po twoje rzeczy. - powiedział odwracając się do niej. W czasie zakładania skarpet, uśmiechał się do niej uprzejmie. - Tak w ogóle to myślę, że powinnaś na stałe trzymać u mnie kilka kompletów. - błysk w oku zdradził, czemu mężczyzna tak myślał.
    Na jego pytanie dziewczyna spojrzała na niego i zmarszczyła brwi, oceniając wygląd. Spełnił jej prośbę i podał jej grzebień. Usiadł przed nią a gdy zaczęła go czesać, zaśmiał się wesoło.
    Jej pocałunek w czoło był szczery a uwaga którą wyraziła, powiedziała mu więcej o tym co Tulka do niego czuła.
    Wstał i wypiął pierś. Rozłożył ręce na boki jakby prezentował się w jakimś szałowym ubraniu.
    - No ba! Najprzystojniejszym na świecie! - zadarł nos wysoko, dając wyraz próżności - Albo i nawet w dwóch światach. - dodał z szelmowskim uśmieszkiem.
    Podszedł do łóżka na którym leżała i pochylił się. Szedł w jej stronę jak skradający się kocur.
    - A najprzystojniejszy mężczyzna świata zasługuje na najpiękniejszą kobietę. - wymruczał gdy zbliżył się do niej wystarczająco blisko. Pocałował ją w usta namiętnie, ale krótko i chwilę później zerwał się i nie dając jej możliwości na protest, szybkim krokiem skierował się na dół.
    - Zaraz wracam! - zaśmiał się i pobiegł do jej pokoju.
    W jej mieszkaniu odszukał szafę. Nie było trudno, bowiem mebli w pomieszczeniu nie było nie wiadomo ile. Wybrał turkusową koszulkę z dziurami na skrzydła, bawełnianą. Uznał, że małej będzie w niej wygodnie w łóżku a i może w niej iść na śniadanie.
    Turkus.
    Gdy kilka lat temu kupił jej ciuchy wybrał właśnie ten kolor. Czy Tulka świadomie przez te kilka lat rozłąki kupowała ciuchy w tym kolorze?
    Bane wtulił się w materiał wciągając zapach czystego prania. Uśmiechnął się i wrócił do wybierania garderoby.
    Drugą rzeczą jaką zabrał były klasyczne, czarne spodnie rurki. Wziął też czarne balerinki.
    Najwięcej zabawy miał oczywiście z bielizną. Wybrał tą najbardziej seksowną - w ogóle...skąd Tulka miała takie rzeczy?
    Uśmiechnął się zadziornie układając komplecik na stosiku po czym wyszedł.
    Wszedł po swojego mieszkania i od razu skierował się na górę. Podał dziewczynie rzeczy, przyglądając się jej minie gdy zauważyła bieliznę.
    - Uznałem, że chcę cię zobaczyć akurat w tym komplecie. - powiedział z szerokim uśmiechem - A świadomość, że będziesz go miała cały dzień pod wygodnym ubraniem będzie dla mnie... miła i satysfakcjonująca. - powiedział zmieniając uśmiech w lubieżny grymas. Oblizał usta po czym zaśmiał się z samego siebie.
    Stanął przed nią gotów by patrzeć jak się ubiera.
    _________________
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,64 sekundy. Zapytań do SQL: 9