• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 8 Październik 2016, 01:47   Hotel Noaliks




    To jedno z najbardziej niezwykłych miejsc, na jakie można natknąć się w Glassville jednak przekonać się o tym mogą tylko nieliczni. Miejsce to rządzi się swoimi prawami, wśród ludzi uchodzi za niezwykle ekskluzywny lokal, do którego zawitać mogą jedynie wybrani. W istocie tak też właśnie jest.

    Do owego przybytku z reguły nie mają wstępu zwykli ludzie, jednak miary nie stanowi tutaj grubość portfela, tylko wiedza! Mówiąc wiedza... nie chodzi tu jednak o poziom IQ. Kryterium decydującym o wstępie do lokalu jest zasób posiadanych informacji, dotyczących istnienia świata magicznego, a także zamiarów względem jego mieszkańców. Otóż do hotelu nie ma prawa zawitać nikt, kto nie jest świadom istnienia Krainy Luster czy Szkarłatnej Otchłani. Przybytek ten, choć znajduje się w świecie ludzi, to powstał z myślą o mieszkańcach światów magicznych. Jest to... można powiedzieć, swego rodzaju azyl, w którym istoty magiczne będą mogły zapomnieć o ukrywaniu swej inności i czuć się swobodnie jak we własnym domu. Już sama nazwa „Noaliks” winna stanowić swego rodzaju wskazówkę nawiązującą do niezwykłości tego miejsca. Dla ludzi nazwa ta będzie się zdawać jedynie wymyślna i nietypową, jednak mieszkańcy drugiej strony lustra szybko skojarzą ją z elementem fauny ich rodzimego świata. Wszak Noaliksy to jedne z powszechnie znanych bestii.
    Nie wszystko jednak można pozostawiać domyślności klientów, dlatego też właściciele lokalu zadbali o odpowiednie rozreklamowanie usług swego kurortu, oczywiście już po drugiej stronie lustra. W ogłoszeniach i ulotkach można natrafić na informację typu:



    „Odwiedziwszy ludzki świat, ogarnęła Cię tęsknota za domem? Albo też pragniesz się po prostu zabawić, lecz nie w smak Ci już ukrywać kociego ogona, pary pokaźnych rogów albo dodatkowych kończyn? Jaki kolwiek byłby to z ów powodów wiec, że znajdzie się miejsce, które stawi czoła twym oczekiwaniom, a zowie się ono – Hotel Noaliks.”


    Budynek, w jakim mieści się ten przybytek znaleźć można w samym centrum Glassville na ulicy Silver 78. Zlokalizowanie kurortu ułatwi ogromny szyld ze świecącą na niebiesko nazwą Noaliks, a także logo przedstawiające lisią bestię. Hotelowi goście mogą cieszyć się zarówno z udogodnień jak i technologii oferowanej przez ludzki świat, jak również odnaleźć w tym miejscu cząstkę swego własnego bardziej magicznego.



    Istoty magiczne mogą czuć tu pełną swobodę, ponieważ ludzie niewtajemniczeni nie mają tu wstępu. Aby dokonywać trafnej selekcji oraz strzec sekretów swych klientów została wybrana specjalna jednostka ochrony oraz obsługi. Znaczna część pracowników to istoty obdarzone mocami, które bezbłędnie są w stanie oszacować rasę potencjalnego klienta i w ten sposób dokonać odpowiedniej selekcji. Nie brak tu person wyznających się w telepatii czy też osób o niezwykle czułych zmysłach. Skuteczność działań takich pracowników jest zjawiskowa. Od dnia otwarcia „Noaliksa” nie zdarzył się jeszcze incydent, aby na jego teren udało się przedostać komuś niepowołanemu.

    Lokal zapewnia swym miłym gościom pełen kompleks wypoczynkowy. Szczególną popularnością cieszy się kryty basem, restauracja serwująca potrawy lokalne, jak i te z drugiej strony lustra oraz magiczny bar obsługiwany przez uroczą barmankę, która to dwoi się i troi (dosłownie), aby zadowolić klientów.



    Ten jakże czarowny kurort posiada nawet swoją „maskotkę” a w zasadzie trzy maskotki. Są nimi trzy młode Noaliksy, dwie samice oraz samiec. Te piękne bestie, często kręcą się po całym terenie hotelu, czasem dzięki swym mocom przybierają „ludzką” postać, aby wmieszać się w między gości i poszukać okazji do psot.

    Hotel zapewnia też swym gościom możliwość pobytu wraz ze swymi magicznymi podopiecznymi, rzecz jasna wszystko w granicach rozsądku nie każda bestia jest tu mile widziana.
    Płatności można udzielać zarówno w złocie, jak i ludzkiej walucie. Rezerwacji dokonać można na miejscu bądź przez biuro znajdujące się w Krainie Luster.

    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 10 Kwiecień 2018, 04:19   

    Świat oszalał… znikasz na raptem kilka miesięcy i okazuje się, że czas wcale nie zwolnił wówczas biegu… a mogłoby się wydawać, że wręcz przeciwnie. Zaczął pędzić, jakby się za nim paliło…
    Widok mojej drogiej siostrzyczki z ogromnym brzuchem był jak… Właściwie nadal nie jestem w stanie znaleźć adekwatnego porównania, dla poziomu swego zaskoczenia… Nie ma to, jak dowiedzieć się, że za jakieś dwa miesiące zostanie się ciocią. Cieszyłam się, oczywiście, że się cieszyłam, chociaż czułam względem zarówno siostry, jak i jej małżonka, żal, że nie przez tyle czasu o niczym mi nie powiedzieli… Mimo to nie mogłam długo się dąsać, byłam zbyt podekscytowania perspektywą zyskania nowego członka rodziny. Z nieco mniejszym entuzjazmem przyjęłam fakt, iż mój dawny pokój, właśnie przekształca się w pokój dziecięcy… Nie miałam jednak prawa do żalu, rozumiałam. Mieszkanie Miko a właściwie Lucasa, wcale nie należało do szczególnie wielkich, a dziecko potrzebuje przestrzeni. Co więcej, w Świecie Ludzi zawsze czułam się jak gość, to Kraina Luster była moim domem.
    Aby ostatecznie przekonać siostrę, że nie mam do niej żalu w związku z utratą pokoju, postanowiłam pomóc przy remoncie. Tym sposobem pół dnia spędziłam na przyklejaniu tapet, zaś następne pół na odklejaniu ich skrawków z samej siebie… Gdy nasze małe rodzinne spotkanie dobiegło końca, uzbrojona w niewielkie pudło z częścią swoich rzeczy, ruszyłam w stronę centrum miasta.
    W końcu spotkanie z siostrą i szwagrem nie było, jedynym które miałam w planach. Gdy dotarł do mnie list z odpowiedzią Kapelusznika, nie musiałam długo się zastanawiać. Miejscem, w którym mieliśmy się zobaczyć był hotel Naoliks. Słyszałam wiele o tym lokalu i już wcześniej, chciałam się po nim rozejrzeć. Swoją drogą, w obecnej chwili ów wybór, stał się jeszcze bardziej trafny, skoro zostałam bez dachu nad głową.
    Hotel wyglądał imponująco, zarówno sam budynek, jak i jego wnętrze. Wszystko wyglądało tak ekskluzywnie… a ja już na samym wstępie, spaliłam się ze wstydu, gdy przy wejściu, odźwierny o ametystowym spojrzeniu, wyciągnął mi z włosów skrawek tapety ze wzorkiem w kocie łapki… Widocznie pół dnia na pozbycie się efektów prac remontowych to za mało. Widać było, jednak że wśród pracowników hotelu, panowała wysoka kultura, ponieważ mężczyzna powitał mnie uprzejmie i powstrzymał się od zbędnych uwag. Sytuacja miała się podobnie przy recepcji, gdzie z ogromną ulgą przyjęłam wiadomość o wolnych pokojach oraz możliwości płacenia w złocie.
    Nie było czasu do stracenia, zwłaszcza że Kapelusznik mógł pojawić się… cóż nie umawialiśmy się na konkretną godzinę, więc, kto wie może już tu był! Miałam nadzieję, że nie… potrzebowałam przynajmniej godziny na doprowadzenie się do ładu. Wróciłam się do recepcji, po przedstawieniu kobiecie sytuacji oraz krótkim scharakteryzowaniu mego znajomego, poprosiłam o powiadomienie mnie, gdyby ten zjawił się w hotelu. Wydawało mi się to mądrym rozwiązaniem.
    Pokój był po prostu cudny! Zauroczenie od pierwszego wejrzenia, nic dodać, nic ująć. Szczególnie miłą dla oka była kolorystyka, zasłony poduszki, oraz inne dodatki decydujące o klimacie, odpowiadały tonacji moich ulubionych barw. Łazienka wanną, w której unosił się kojący zapach jaśminu i piwonii, krzyczałaby zaszyć się w niej na długie godziny. Nie było najmniejszego powodu do narzekania, jak gdyby recepcjonistka odgadła moje preferencje, bez zadania choć jednego pytania… i może w istocie tak właśnie było? Cóż, długa kąpiel musiała poczekać. Teraz zadowoliłam się wzięciem szybkiego prysznicu.
    Gdy byłam już czysta i pachnąca niczym nimfa wodna o brzasku, musiałam zająć się doborem odpowiedniej garderoby. W końcu nagą jak ta rzeczona nimfa, pozostać nie chciałam. Ogromną zaletą posiadania, zaklętej pieczęci był fakt, iż przechowywane w niej rzeczy nie ulegały uszkodzeniom, co oznaczało, iż wcześniej staranie wyprasowane stroje nadal pozostały w takim właśnie stanie. Przez krótką chwilę zastanawiałam się nad założeniem bluzy, którą dostałam na spóźniony prezent od szwagra. Bluza z kapturem i kocimi uszami prezentowała się naprawdę uroczo… uznałam, jednak że kot w kocie, może być zbyt wielkim szokiem dla Kapelusznika. Gdy tylko ubrałam się w przygotowany strój, zabrałam się za układanie włosów. Po trzeciej nieudanej próbie, spięcia ich w kok, pozwoliłam burzy czarnych loków na swobodę, to też jedynie porządnie je rozczesałam. Okaleczoną dłoń, tak jak zazwyczaj, owinęłam czarodziejską wstęgą, która lśniła aksamitną czernią.
    Z zadowoleniem obejrzałam się w wysokim lustrze, po czym opadłam na kanapę, wbijając lazurowe spojrzenie w telefon, spoczywający na nocnym stoliku. Mój ogon podrygiwał wesoło na boki w oczekiwaniu.
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 12 Kwiecień 2018, 18:34   

    Bursztynowy kompas to głupie urządzonko. Nie ma myśli, nie ma uczuć, jednak potrafi dość trafnie dostosować się do uczuć tego, który trzyma je w dłoniach. Charles myślał o Kejko, nie za bardzo zaś o miejscu, gdzie powinien się pojawić. Był to równoważnik rzucenia psu fragmentu ubranka z głośnym "idź Azor, szukaj, szukaj!" A Azor to zwierze tępe i rozkazy wykonuje co do joty.
    Gdyby nie łut szczęścia, to Charles mógłby biedną dziewczynę po prostu zmiażdżyć. Pojawił się praktycznie tuż obok, lecąc prosto na podłogę w pokoju, strącając nogą telefon, który spadł na twardy grunt. Miejmy nadzieję, że było mu bliżej Nokii niż Xiaomi, ponieważ to może się zakończyć pękniętym ekranem co najmniej. Zaraz wstał, otrzepał się i rozejrzał po pokoju, zaś widząc kotkę, po prostu uniósł obie ręce do góry jak robocik przyłapany na kradzieży z głośnym:
    - TADAM! - licząc, że uzna ten idiotyzm za akt celowy. Był celowy. Wszystko pod kontrolą. A Kejko żyła. Wyglądała nawet całkiem bardzo ładnie, cała w lśniącej czerni, czarnych lśniących włosach, chodzący obsydian. Pokój był również niesamowicie strasznie bardzo ładny, przestronny, podobał mu się, mimo iż brakło mu w nim tej przytulnej warstwy kurzu potrzebnej tak wielu rzeczom, jak na przykład świeczniki. Dopiero najbardziej zadbane świeczniki mogły pozwolić sobie na szlachetny kurz. Tutaj nie było nawet świecznik... ach. No tak. Są żarówki. Charles od 30 lat odwiedzał Krainę Ludzi, o tajemniczej i egzotycznej nazwie Brytania, mógłby sobie pozwolić na wyzbycie się szoku kulturowego. Jest spoko. Przecież jesteś Kapelusznikiem Światowym. Nic nie ma prawa cię tu zaskoczyć, znasz to miasto jak własną kieszeń. Tego pokoju nie znasz. "Cóż, to tylko kwestia czasu, aż uda mi się go poznać!" mógłby odpowiedzieć sam sobie. Nie przejmując się Dachówką począł rozglądać się po pokoju, starając się zauważyć jak najwięcej szczegółów.
    - Bardzo się cieszę, że widzę cię całą i zdrową. - rzekł w końcu, zaglądając pod jedną z poduszek, po czym, praktycznie w następnym momencie doskoczył do niej i przytulił bardzo, bardzo mocno. To nie tak, że ignorował ją specjalnie - po prostu jego mózg miał inne priorytety. Kiedy już się odtulił, a mogło to trwać kilka ładnych minut, usiadł na łóżku, odbijając się od niego lekko:
    - No co tam u ciebie? - zapytał, jakby widzieli się wczoraj.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 15 Kwiecień 2018, 23:00   

    Wpatrywanie się w telefon, po upływie niecałej minuty, straciło status ciekawego zajęcia. W chwilach bezczynności, gdy umysł szukał ciekawych alternatyw, zwykle był zagłuszany przez żołądek, który pragnął przypomnieć o swym istnieniu. Byłam pewna, że hotel posiadał swoją restaurację, może więc warto do niej zajrzeć? Z drugiej strony miałam czekać na telefon z recepcji. Z mojego gardła wydobył się pomruk niezadowolenia, gdy nagle wpadłam na rozwiązanie swojego problemu. Przecież mogłam zadzwonić do recepcji i spytać, czy posiłki mogą być dostarczane do pokoju! Ciekawe czy serwują tu tę pyszną potrawę z makaronu i mięsno pomidorowego sosu. Sszpageti? Tak to się chyba nazywało. Gdy moja dłoń już miała pomknąć w kierunku aparatu, nagle poczułam jak, powietrze wokół niemal zafalowało od energii… Tuż przede mną rozbłysła, bursztynowo-złota poświata! To wszystko zwyczajnie stało się zbyt nagle, zaskoczenie wzięło górę nad zrozumieniem.
    Ciało zareagowało według instynktu, nim się spostrzegłam, znalazłam się na łóżku, przyparta do ściany. Mój ogon nastroszył się do tego stopnia, że śmiało mógłby konkurować z lisią kitą. Dłoń przytknęłam do klatki piersiowej, na wysokości mostka. Zapewne wyglądałam teraz jak ktoś z palpitacją serca. Prawda była taka, że właśnie miałam sięgać po broń, gdy z podłogi poderwała się znajoma postać. Odetchnęłam z ulgą, wbijając spojrzenie w Kapelusznika, który chwilowo gdzieś zapodział swe gustowne nakrycie głowy.
    -Charles… ale Ty wiesz, że z tymi 9 życiami u kotów to bujda? Więc nie strasz mnie tak na przyszłość, bo jeśli padnę na zawał, to przysięgam, że wrócę jako Strach by Cię nękać.
    Ah Ci Kapelusznicy… Pomyślałam, dziękując losu za to, że mój pozytywnie zakręcony znajomy, nie wpadł tu jakieś dwadzieścia minut temu, gdy jeszcze brałam kąpiel…[/color]
    Zeskoczyłam na ziemię, przyglądając się Kapelusznikowi, który właśnie gorączkowo rozglądał się po pokoju. Czyżby zgubił coś podczas teleportacji? Już miałam o to spytać, gdy przyszło mi zmierzyć się z atakiem czułości. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk. Delikatnie zmarszczyłam nos, gdy poczułam zapach wody kolońskiej, był przyjemny, choć zbyt intensywny dla mojego nosa, a w każdym razie z tej odległości.
    -Też cieszę się, że widzę Cię w dobrej kondycji. Dobrze się prezentujesz. Ale gdzie podziałeś swój kapelusz?
    Spytałam, siadając na brzegu łóżka. Materac aktualnie był poddawany próbie sprężystości, wyglądało na to, że nie oszczędzano tu na jakości. Dobrze, że ostatnia wyprawa była całkiem zyskowna, z samych koncertów by się nie wyżyło. Zwłaszcza teraz… ciągle brakowało mi gry na flecie.
    -Trochę się działo ostatnim czasem… W swoim liście wspomniałeś o książce, która opisywała, co zaszło na wyspie. Cóż… to o czym pisałeś, nie mija się z prawdą.
    Uniosłam dłoń z brakującą kończyną, szybko jednak z powrotem położyłam ją na kolanach. Nie było się w końcu czym chwalić.
    -Nie utonęłam, chyba cudem. Choć po tym, jak znalazłam się już na brzegu, przekręciłabym się z zupełnie innego powodu. Nie od obrażeń, tylko przez jakieś głupie jagody… Całe szczęście natknął się na mnie pewien Lunatyk i tylko mu zawdzięczam to, że teraz tu z Tobą siedzę. Pomógł mi, wyleczył i nauczył kilku przydatnych „sztuczek”. Spójrz.
    Zaklęcie to już co innego, tym mogłam się pochwalić. Zwłaszcza że sposób jego działania przypominał trochę, ten, w jaki działały kapelusze Kapeluszników. Niestety zaklęcie miało dużo większy limit, mimo to niezwykle ułatwiało życie.
    Położyłam dłoń, poniżej linii piersi, po czym w myślach wymówiłam inkantację, wówczas moje palce a chwilę później i cała ręka zagłębiły się w próżni znaku. Gdy z powrotem wysunęłam dłoń, trzymałam w niej tęczową różdżkę.
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 24 Kwiecień 2018, 21:15   

    Nie wiedząc, co na to wszystko odpowiedzieć, postanowił obrócić całą sytuację w żart:
    - Przynajmniej będę mieć pewność, że do końca mego żywota będę spędzać herbaciane wieczory w dobrym towarzystwie, moja droga. - odparł z czarującym, szelmowskim uśmieszkiem, błyskając swoimi może nie wampirycznie, ale z pewnością długimi kłami. Czy na czymś mu w tej chwili zależało? Oczywiście że nie! Jak śmieliście posądzić naszego Charlesa o jakąkolwiek nieczystość! Wstydzilibyście się!
    Na pytanie o kapelusz przez ułamek sekundy zdębiał, jak osoba, która nie może znaleźć klucza w jednej kieszeni, tylko po to aby złapać go w zupełnie innej. Od razu, czując, że jest w tym miejscu bezpieczny, nałożył go sobie na głowę, prezentując go kotce w całej okazałości:
    - Mam go przy sobie. Nie wiedziałem, gdzie się pojawię, nie mogłem ryzykować, rozumiesz - przyznał z pewnym zakłopotaniem. Przyznanie się do błędu, szczególnie jeśli tuż przed chwilą udawał, że wszystko jest w najlepszym porządku to wyczyn dla wielu mężczyzn, duma niektórych nigdy by na to nie pozwoliła. Pozwolił dosiąść się do kotki, nie za blisko, aby utrzymać przyjazny dystans, po czym odbił się parę razy od materaca, aby sprawdzić jego sprężystość. I znowu. I jeszcze trochę mocniej! Ale zabawa. Może potem pozwoliłby sobie na pohasanie na nim z pełną siłą, ale teraz rozmawiali, więc rozmawiać powinni dalej.
    Zapytałą się o Xięgę. Było to oczywiste, w końcu wspomniał o niej w liście dość tajemniczą manierą i nie wyglądało na to, że mogłaby o niej zapomnieć. Może to jest norma? Może ktoś gdzieś opisał książkę o jego życiu, tak po prostu? Cuda w Krainie zdarzały się każdego dnia, nie potrafiłby się temu nadziwić:
    - Dziwaczna książka. Z pewnością zaczarowana. Aż chciałbym zobaczyć, jak teraz wygląda to miejsce, skoro podobno leży w ruinie. Acz... ty możesz opowiedzieć o tym wszystkim lepiej. Język literacki tego woluminu chwilami był niesamowicie ciężki, a te efekty specjalne tylko przeszkadzały w odbiorze.
    Całą magiczną sztukę potraktował z uprzejmym zainteresowaniem, pozwalając sobie tylko na ciche "ojej" - magia to magia, po co drążyć temat? Jakby zdradziła mu, jak właściwie wytwarza się baterie - oo, wtedy prawdopodobnie stanąłby na uszach z oniemienia. A teraz trzymała ze sobą tęczową różczkę. Śliczne cacuszko.
    - Dobrze jest spotkać życzliwe istoty w naszym życiu. Dzięki temu możemy uwierzyć w...sens istnienia - dodał, nie chcąc powtarzać słowa "dobro" dwukrotnie. Dla niego też otaczający go ludzie byli raczej mili.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 28 Kwiecień 2018, 03:15   

    Trochę istot przewinęło się już przez moje życie, w tym również kapeluszników. Nie spotkałam się jeszcze z żadnym przedstawicielem owej rasy, któremu nie towarzyszyłaby ta specyficzna nuta pozytywnego szaleństwa. Różnica polegała na tym, że u jednych, ograniczało się to do pojedynczych nut, w przypadku drugich było całą barwną symfonią. Charles zaliczał się do tej drugiej grupy. Nawet jeśli nasza znajomość nadal można było określić mianem świeżej, to byłam tego pewna. W towarzystwie takich ludzi nie trudno o przyzwanie uśmiechu na twarz.
    -Całe szczęście, bo pasuje Ci jak nikomu innemu.
    Zgubienie magicznego kapelusza, musiało być dla jego posiadacza dramatycznym wydarzeniem. Choć podobno byli i tacy wśród nich, którzy wyrzekli się ekscentrycznych nakryć głowy, na rzecz innych nośników dla swej magii. Słyszałam jednak zaledwie plotki na ten temat. Może później spytać o to żółtookiego? W sumie nic nie stało na przeszkodzie.
    -Efekty specjalne?
    Zdziwiłam się. Bo jakie efekty specjalne mogła mieć książka Rozkładane wycinane ilustracje? Z drugiej strony Kapelusznik wspominała, że była magiczna… a z magią nigdy nie wiadomo. Wróciłam pamięcią do wydarzeń z wyspy, wyprawy, która miała być niegroźną zabawą, okazją na lepsze poznanie się z własną bestią… Bestialski wyścig, zdecydowanie przerósł moje oczekiwania, pozostawiając w umyśle wiele nieprzyjemnych wspomnień i masę obaw. Przypomniałam sobie o blondynie, będącym Panem krnąbrnego equesa. Uratowałam tamtego mężczyznę przed utonięciem, ale czy udało mu się, bezpiecznie opuścić wyspę po tym wszystkim, co się stało… Czy pozostali uczestnicy mieli tyle szczęścia co ja i przeżyli? Być może księga, której posiadaczem był Kapelusznik, znała odpowiedzi na te pytania.
    -Na Twoim miejscu trzymałabym się z daleka od tamtego miejsca. Nie wiem co dzieje się tam teraz… Ale to było dziwne miejsce i to nie w sposób, który wprawia w zachwyt. Zbyt wiele razy otarłam się tam o zagrożenie, by mieć, choć najmniejszą chęć, powrócić w te rejony. Nikt z nas, nie mógł się spodziewać, że wyścig połączony z eksploracja wyspy, okaże się częścią jakiejś większej intrygi, której sensu, prawdę mówiąc dalej nie udało mi się w pełni pojąć…
    Mimo wszystkich, nagromadzonych emocji związanych z tamtymi wrażeniami, nie wszystko pamiętałam tak wyraźnie, jak powinnam. Być może morska woda wypłukała z mojej głowy cześć wspomnień? I który to już raz, gdy woda próbowała zakończyć mój żywot? Czwarty? Piąty? Czy we wcześniejszym życiu jakoś naraziłam się wodnej toni? Innego logicznego wyjaśnienia, dla tej zawiści nie znajdowałam.
    -Czy wiesz może, co stało się z pozostałymi uczestnikami wyścigu? Przeżyli?
    Spytałam, zaciskając palce na okaleczonej dłoni, delikatnie przesuwałam opuszkami po materiale czarodziejskiej wstęgi. Miękki aksamit był przyjemny w dotyku. Gdybym wiedziała, jak skończy się cała ta wyprawa na wyspę, to w życiu bym się na nią nie zgodziła. Los jednak chciał, by ulotka, reklamująca całe to wydarzenie, wpadła mi wówczas w ręce. No a mało było sił, mogących okiełznać kocią ciekawość.
    -A niekiedy również, w ogóle móc je kontynuować.
    Oznajmiłam, uśmiechając się pogodnie, na wspomnienie swego mentora. Może powinnam przywieźć mu kilka książek z ludzkich zbiorów? Był to całkiem dobry pomysł, który jednak wymagał wizyty w jakiejś księgarni.
    -Ale opowiedz, co działo się u Ciebie przez ten czas?
    Spytałam, ze szczerą ciekawością wyczekując odpowiedzi. Z tego, co pamiętałam, również Kapelusznik wspominał w swej korespondencji o przygodzie. A może skupił się na zgłębianiu ziemskiej technologi? Nie to wydawało się zbyt, normalne? W międzyczasie obracałam w dłoniach tęczową różdżka, głównie po to by ot, zająć czymś dłonie.
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 17 Maj 2018, 08:59   

    - No trzeszczało, skrzypiało, jęczało całe jak statek na morzu, ilustracje animowane obowiązkowo, rozumiesz, i jeszcze powiewało bryzą morską. - rzekł lekceważąco, kładąc się cały na miękkim łóżku i wsadzając długie, kościste palce pod głowę. Nadal czuł się trochę senny, w końcu wstał raptem chwilę temu.
    - Znaczy rozumiesz, że wiesz, że... to mi siedzi w głowie. Głęboko. I czasem tak krzyczy w umyśle. Wyczekuje, abym wreszcie zobaczył to miejsce, poznał i doznał je samemu! Rozumiesz co mówię? Jak ptaki na zimę, które wiedzą, że muszą odlecieć do ciepłych krajów! - wyrzucił z mocą, a w jego oczach pojawiły się sztuczne ognie. To była gorączka, choroba umysłu, drążąca go od wewnątrz, widać to było na pierwszy rzut oka. Odradzanie w takim momencie pomogłoby jak gaszenie pożaru pipetą. Jeśli Kejko poczuje przez to niepokój, to nic dziwnego.
    Rozumiał, że mogła się martwić o tamtych - choć dopiero teraz w pełni zdał sobie sprawę, że te literackie postaci mogły być Lustrzanami z krwi i kości, i że ich los mógł być dla kogoś ważny:
    - Co do zakończenia, to wszystkich wyrzuciło morze. Książka nie powiedziała mi, w jakim stanie. Dlatego też dopytywałem się o twój stan, rozumiesz. Nie chciałem dowiedzieć się, iż utonęłaś tak na amen. Mało który kot jest dobrym pływakiem. - dodał ze śmiechem, troszkę jednak nerwowym. Śmianie się ze śmierci było czymś niesamowicie naturalnym dla egzystencji ludzkiej i nieludzkiej, ale zarazem było to tabu, którego ciężko było ominąć, szczególnie jeśli była to śmierć czyjaś. Dlatego szybko przestał, przełykając ślinę.
    - U mnie? Ot życie. Zarobiłem śliwkę w oko. Odwiedził mnie wczoraj obcy kapelusznik na popijawie. Mam współlokatora, żyje ze mną od paru miesięcy - taki Daniel, Marionetkarz, niesamowity wynalazca i astronom. I poeta. Przypadkowo spaliłem mu dom, kiedy zamieniło mnie w psa. Normalna, szara rzeczywistość Lustra. - odparł dość obojętnie. Te wydarzenia nie dały się porównać do ekscytujących przygód na wyspie Kalamara. Czemu to JEMU nie przytrafia się nigdy nic ciekawego?
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 4 Czerwiec 2018, 00:32   

    Moje brwi stopniowo wędrowały coraz to wyżej, kiedy Kapelusznik wymieniał poszczególne cechy magicznego woluminu. Nic zatem dziwnego, iż był pod takim wrażeniem, miejsca, które owa księga opisywała. Mimo to pomysł ekspedycji na tamtą wyspę bardzo mi się nie podobał. Wiedziałam, jednak iż, to nie moje słowo jest tu decydujące. Każdy jest Panem własnego losu i zawsze zgadzałam się z tym stwierdzeniem.
    -W takim razie, jeśli pomysł ekspedycji nie ulotni się z Twojej głowy, to gdy już się na nią zdecydujesz... żądam listu, przed wyruszeniem oraz po powrocie do domu. Nie musisz się rozpisywać, ale chce wiedzieć, że wszystko jest z Tobą w porządku. Nie ufam temu miejscu, ot co.
    Z zadumaną minął, wysłuchałam odpowiedzi swego kompana. Ta rozmowa uświadomiła mi, że w rzeczywistości, nadal nie domknęłam rozdziału związanego z wydarzeniami z wyspy. Kątem oka znów zerknęłam na swoją rękę. Może czas pomyśleć o jakiejś protezie. Miałam sporo z kota, jednak nic z jaszczurki, bym mogła liczyć na to, że utracona kończyna odrośnie w magiczny sposób. Potrząsnęłam głową, uznając, że to naprawdę nie czas na tego typu rozważania. Nie chciałam, by Charles uznał mnie za nietowarzyską. Przechyliłam głowę, przyglądając się dokładniej żółtookiemu. Dopiero teraz zauważyłam limo, które wcześniej musiałam uznać za plamę cienia. Przygryzłam wargę, zastanawiając się, czy wypada pytać, w jaki sposób entuzjasta herbaty dorobił się takiej pamiątki. Może potem, sam się pochwali? Należało dać mu na to szansę.
    -Rozumiem. Miło mi, że martwiłeś się o mój los. Prawda. Wiesz, że to już co najmniej piąty raz, jak woda starała się ukrócić mój żywot? Jeszcze się dziwię, że nie nabawiłam się przez to hydrofobii, a moje kąpiele nie ograniczają się do mycia futra szorstkim językiem, w kociej postaci.
    Przez chwilę walczyła we mnie pokusa, by pochwalić się również progresem, jaki odniosłam w kwestii przemiany. Uznałam jednak, że tym samy stracę możliwość zaskoczenia Kapelusznika. Chciałam zobaczyć jego minę, gdy nagle w miejscu drobnego kotka, pojawi się kawał czarnej pantery. To mogło być zabawne, a przynajmniej liczyłam na to, że Charles wykaże się dość elastycznym poczuciem humoru.

    Mimo iż sama nie mogłam tego wyczuć, to Kapelusznik mógł poczuć, iż pokój zaczyna się wypełniać subtelnym aromatem jaśminu, którego źródło stanowiłam ja. Pozostałam jednak w pełni nieświadoma tego stanu rzeczy. Moją uwagę zajęło zaś nieprzyjemne szczypanie oczu. Czułam, jakby coś nagle mi do nich wpadło... Instynktownie zaczęłam przecierać oczy dłońmi, co tylko pogorszyło sprawę. Słysząc jednak rewelacje, którymi podzielił się ze mną Kapelusznik, zignorowałam łzy napływające mi do oczu i wbiłam w niego zdziwione spojrzenie.
    -Jeszcze raz... Jak to zmieniono Cię w psa? I jak w tej postaci mogłeś spalić komuś dom? Myślałam, że to ja ciągam za sobą zastępy pecha. Opowiadaj.
    Wsunęłam się na łóżko, opierając się wygodnie o ścianę, jednocześnie układając, tak bym mogła mieć kontakt wzrokowy ze swym gościem. Tylko dlaczego Charles zaczął błyszczeć? I to tak jakby przed chwilą wytarzał się w kałuży brokatu... Wierzchem dłoni szybko starłam łzę, która zaczęła spływać po moim policzku. Chyba faktycznie coś wpadło mi do oka, a raczej obu.


    ~ Magiczna alergia 1/20 ~
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 1 Lipiec 2018, 23:51   

    Na słowa o liście tylko lekceważąco pokiwał głową, rozkładając ramiona jak pokraczna jaskółka:
    - To to ci mogę obiecać. A ponadto miło mi, że tak się o mnie troszczysz - bądź co bądź nadal nieznajomego, którego los podepchnął ci pod nos. - dodał z lekkim chichotem. Po chwili jednak na jego twarzy pojawił się grymas zniesmaczenia:
    - Nie wiem, z mojej perspektywy jest to potwornie obrzydliwe, nie sądzisz? Jakbym ja próbował myć się we własnej ślinie, to cały bym się lepił i śmierdział nieświeżym oddechem. Koty są dziwne. Nawet nie chcę tego zrozumieć... No bo do tego jest wanna, nie? Pies wejdzie do wanny szczęśliwy i wyjdzie z niej szczęśliwy. A kot? Jakby diabeł w niego wstąpił, szamocze się to to, prycha, firanki przy kabinie rozdrapuje, a ręce traktuje jak darmowy schisch kebaab. - nie wiedział, jak Kejko zareaguje na to biadolenie. Charles sam nigdy nie posiadał kota, ale nasłyszał się o nich dość od swoich znajomych. Czy to już rasizm? Czy jeszcze nie? Zagadka.
    A ona chce szczegółów dotyczących przemiany. No cóż, musisz jej to przecież odpowiedzieć... tyle że ci się tak bardzo teraz nie chce. Ale i chce zarazem. W końcu mógłby wyjść z tej historii jako prawdziwy bohater.
    - Eksperymenty z herbatą zaowocowały przypadkowym uwarzeniem eliksiru lykandropii. Długa historia, długo by o tym opowiadać. Jest rano, nie wiem, czy mi się chce. - odparł wymijająco. Ale mimo wszystko chciał, więc niby to przypadkiem, niby nonszalanco zaglądnął przez okno na ulice Glassville. Jakby nie patrzeć, miejsce takie jak Noalkis powinno być namierzone i zamknięte przez MORIĘ lata temu. Innym powinno wydać się to podejrzane. Ale Charles to Charles, on nie miewał podejrzliwych myśli zbyt często.
    - Po prostu biegałem, to wszystko zdaje się znajdować się za ciężką mgłą... jedynie cieszę się, że nikogo nie skrzywdziłem. - dodał zdziebko dramatycznym tonem mrocznego badboya, a przynajmniej kogoś, kto naprawdę nie umie kimś takim być. A ponadto mówienie niską, pociągającą chrypą wymaga odpowiedniej krtani i częstszego obycia z papierośnicą...
    - No, może zza wyjątkiem tej lalki, ale ten model raczej nie posiadał receptorów bólu. Nie znam się na Marionetkach, jeśli mam być szczery... - dodał nagle. W końcu Marionetki też były obywatelami, przecież i o nich prawa walczył w Anarchs. Anarchs. Ciekawe, jak radzą sobie na chwilę obecną? Na zebraniach, kiedy wszyscy byli otuleni pomarańczowymi szalikami aby nikt nie poznał niczyjej twarzy.
    - Nie musisz wylewać nad nią łez. To była Marionetka bandytów, rozumiesz... zaraz. Co ci się stało w oczy? - zapytał z nagłym niepokojem. Coś musiało się stać Kejko, coś bardzo złego, widać wyraźnie to było po jego minie. Cóż takiego mogło to być? Przydałoby się zlokalizować najbliższe lusterko, ale jak zlokalizować lusterko, kiedy wszystko wokół lśni jak kula dyskotekowa? Kapelusznik wyciąga z butonierki chusteczkę i, jeśli mu na to pozwoli, pocznie delikatnie obmywać jej policzki i oczy, coraz bardziej spuchnięte i podrażnione od lśniących papierków.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 22 Lipiec 2018, 00:02   

    Istnieją jednak pewne różnice dzielące koty od dachowców, o których niektórzy widać zapominali. Postanowiłam jednak nie rozwijać tego tematu, gdyż sam kapelusznik wspominał o tym, że pewnych rzeczy nie chciał zrozumieć. Dlatego mój komentarz ograniczył się jedynie do uśmiechu oraz rytmicznego podrygiwania ogonem.

    Mimo iż zarejestrowałam każde słowo wypowiadane przez swego towarzysza, to moja uwaga skupiała się jednak na innym problemie... Nie rozumiałam, co się nagle stało... było dobrze i nagle zmieniłam się w fontannę? Na dodatek niezwykle błyskotliwą... Gdy coś wpadnie nam do oka, odradza się jego tarcie. Mimo wszystko jest to zwykle, pierwsza rzecz jaków wówczas robimy. W tym wypadku nie było inaczej. Gdy odjęłam dłonie od oczu, zauważyłam na ich powierzchni mnóstwo migotliwych drobin, które kojarzyły mi się z brokatem. Nie pamiętałam jednak, bym ostatnim czasem miała styczność z brokatem. Z kolei ilość, jaka wydobywała się z moich oczu... była co najmniej niepokojąca.
    -Nie bardzo wiem, co się dzieje Charles... ale wszystko się mieni i świeci, a oczy pieką mnie, jakbym chwile temu brała kąpiel w soku z cytryny...
    Nie protestowałam, gdy czarnowłosy, starał się nieco poprawić stan. Niestety zabiegi te nie mogły przynieść wy-mierniejszych efektów, przez fakt, iż łzy co i rusz na nowo wzbierały w moich oczach. Cały czas zastanawiałam się też nad przyczyną tego tajemniczego stanu, bo przecież wszystko było w porządku... Czy to przez kąpiel? Może któryś z olejków mnie uczulił? Ale od kiedy alergia zmienia kogoś w fabrykę brokatu!?
    -Czy ja naprawdę właśnie płaczę brokatem?
    Spytałam, jednocześnie wstając z miejsca i kierując swe kroki do lustra. Gdy już pochyliłam się nad szklaną taflą, przyglądając się swemu obliczu, mina tylko mi zrzedła. Oczy miałam zaczerwienione i wyraźnie połyskiwały w nich jakieś drobinki... które dalej najbardziej kojarzyłam z brokatem.
    -Nie wygląda to dobrze... Na głębię Szkarłatnej Otchłani i jak niby pokazać się teraz wśród ludzi? Liczyłam na to, że poszwendamy się trochę po mieście.
    Przesunęłam dłońmi po swoich policzkach, nie zwracając już wagi na fakt, iż pozostawały na nich świecące drobinki. Na domiar złego intensywność jaśminowej woni, którą wydzielało moje ciało, również przybrało na sile. Na razie był to jednak poziom porównywalny z przesadą, podczas aplikacji perfum.
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 4 Sierpień 2018, 21:03   

    Widział jej zdziwienie, co zaniepokoiło ją jeszcze bardziej
    - Ajej, ajej, ajej, ajej... - jęczał pod nosem Charlie, nie za bardzo wiedząc, w co ręce włożyć. Nie był medykiem, nie był znachorem, nie znał się na chorobach czarodziejskich. Ale to nie było normalne... prawda? To nie jak miesiączka kotów, że wychodzi im oczami kolorowym lśniącym pudrem? Słodki jeżu, PRAWDA?
    - No ze szwendania się po mieście nici. Może gdzieś tutaj jest apteczka? Trzeba zapytać pracowników! Ty, yyyy tutaj czekaj! - z tymi słowy Charles wypadł przez drzwi pokoju... i nagle zdał sobie sprawę, że przez teleportację nie miał szansy poznać rozkładu korytarzy. Dlatego też wrócił do pokoju tak szybko, jak wypadł, pytając się biednej kotki:
    - Gdzie tu można znaleźć personel tak żeby był? Tutaj musi być ktoś, kto ci pomoże! - jęknął, sadzając ją z powrotem na łóżko i starając się otrzeć błyszczące łzy chusteczką.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 26 Sierpień 2018, 22:15   

    Moje zdenerwowanie udzieliło się Kapelusznikowi, i to bardzo... Świadoma tego faktu, starałam się nieco bardziej uspokoić. Bo przecież mogły wydarzyć się znacznie gorsze rzeczy. Podrażnienie oczu i płakanie brokatem nie należało do przyjemnych, no ale... mogło być gorzej. Albo... dopiero będzie. Starałam się szybko wyrzucić z głowy tę ostatnią myśl. Charles miał rację, należało poszukać jakiegoś medyka. To w końcu spory hotel w dodatku przeznaczony dla istot z magicznych światów. Były zatem jakieś szanse, iż znajdzie się tu ktoś, kto będzie w stanie udzielić pomocy albo chociaż cennej rady, gdzie tak owej szukać.
    Nie dane mi było nerwowe chodzenie wkoło i wydeptanie dziury w miękkim dywanie. A tym właśnie chciałam się zająć, kiedy Charles, wybiegał z pokoju z nadzieją na odnalezienie pomocy. Od razu została z powrotem usadzona na łóżko, a biała chusteczka ponownie zbierała błyszczące drobinki z mojej twarzy.
    -Przy recepcji na pewno kogoś się znajdzie, trzeba iść na dół na parter. Skręcić korytarzem w lewo i wyjdzie się do recepcji.
    Droga nie była trudna, choć niektórzy potrafią zgubić się i na prostszych trasach. Mogłabym iść razem z Charlesem, ale na chwilę obecną wszystko, co miałam przed oczami, zlewało się w jedną migotliwą masę. To jak iść gdzieś podczas panującej śnieżycy, o tyle gorsze, że teraz każda taka drobina śniegu skrzyła się niczym dyskotekowa kula.
    -Może, trzeba zacząć od najprostszych metod. Przepłuczę oczy wodą, to powinno coś pomóc.
    Wstałam powoli i nieco niepewnym krokiem ruszyłam w kierunku drzwi prowadzących do łazienki. Bezwiednie musnęłam palcami kawałek srebrnego medaliku, który od jakiegoś czasu nosiłam przy sobie. Połówka serca, była niczym innym jak Blaszką zmartwień. Jej druga połówka powędrowała wraz z listem do pewnego Szkalnego jegomościa. Od tamtego czasu co jakiś czas odruchowo sprawdzałam czy wisiorek , daje jakieś sygnały "życia".
    Droga do łazienki wydawała się nagle wyjątkowo długa, a gdy się poruszałam, otaczająca mnie aura jaśminowej woni coraz to bardziej przybierała na intensywności.
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 5 Wrzesień 2018, 17:59   

    Charles potakiwał jej słowom jak mały piesek montowany na tapicerkach aut podczas Grand Prix Himalaje. Pewnie zaraz przeskoczy przez magiczną granicę "wisimitu" i powróci do pełnego spokoju, ale na chwilę obecną pożerał go stres, a starania Kejko w celu uspokojenia go dawały niewiele. W końcu nie mogła mu powiedzieć, że wszystko jest OK, skoro wyraźnie widział, że OK nie jest i nie będzie na obecną chwilę.
    - A bo tu jest... gdzie tu jest woda. Woda woda woda. Studnia, kran, hyrdomanta... - zamruczał, nie wiedząc, w co ręce włożyć. Postanowił sprawdzić, co będzie w stanie zaoferować mu kapelusz. To zawsze działało na wpół na ślepo, jednak miał poczucie, iż wie, w którym punkcie kapelusza znajdzie się jego dłoń. Szybko poczuł na palcach dotyk chłodnej wody. To musiało być jedno z niższych pięter jego nieskończonego nakrycia głowy. Szybko zaczerpnął jej pełną garść i przelał do stojącego w pobliżu hotelowego kubka, aby w następnej chwili już wyskoczyć w stronę drzwi.
    Charles szedł wielkimi krokami przez korytarz, mijając z zawrotną prędkością kolejne drzwi. Korytarzem w lewo i do recepcji na dole. Ko-ry-ta-rzem w le-wo. Zaraz. Które to było lewo? To to, gdzie jak palec idzie w prawo to robi literę L - czyli że tam.
    W końcu dostrzegł elegancki napis "Recepcja" i znudzoną dziewczynę ubraną raczej po ludzku, bez jakiegokolwiek znaku, że może być bardziej wyjątkowa od zwykłego homo sapiens. Wszyscy tutaj bardzo starali się, żeby zachować pozory normalnego hotelu, szczególnie na najniższych piętrach, gdzie przechodnie mogliby zajrzeć przez kolorowo oszklone okna. Właśnie piłowała butelkowo zielone paznokcie, kiedy dłoń kapelusznika z głośnym łupnięciem wylądowała na blacie.
    - Ebe... ebebbb... Lekarza! Znaczy... Wydarzył się wypadek w pokoju... numer. No jest problem. Reakcja alergiczna albo coś w tym rodzaju. Mojej...
    - Proszę się uspokoić i powiedzieć, o co Panu chodzi. - powiedziała tamta, odkładając pilnik z zaaferowanym wyrazem twarzy. Wydawała się być mimo wszystko zadowolona z jakiegokolwiek zajęcia.
    - Przyjaciółka zaprosiła mnie na spotkanie. Niestety, coś jej się stało. Zaczęła płakać brokatem! Drażnią jej oczy!
    - Proszę poczekać. Zastępca kierownika zna parę zaklęć uzdrawiających. Który to pokój?
    - Eyyyhhh... chyba nie sprawdziłem... ale powinienem znaleźć na pamięć. Ja panią zaprowadzę, dobrze? A poteem pani kogoś zawoła, ok?
    Z tymi słowy wziął ją dość inwazyjnie - po prostu telepatycznym chwytem pociągnął za sobą, a znudzony Noalkis rozciągnięty pod doniczką odprowadził ich wzrokiem.
    Charles skakał po trzy stopnie po schodach, starając się odtworzyć drogę ze swojej pamięci. Po kilku chwilach miotania się po wykładanych nudnawą tapeterią korytarzach oblanych ciepłym światłem lamp naściennych. W końcu stanął przed drzwiami pokoju Kejko, które nadal były jeszcze lekko uchylone i odstawił lekko sfatygowaną recepcjonistkę na ziemi.
    - O! Proszę - powiedział nie wiadomo do kogo - chyba do dziewczyny, która po odzyskaniu równowagi skinęła głową i odeszła pośpiesznie w odwrotną stronę, mrucząc coś, co mogło być stłumionym "pieprzeni kapelusznicy".
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 7 Wrzesień 2018, 21:05   

    Nie do końca wiedziałam, czego Kapelusznik szuka ani co też udało mu się znaleźć. Jedyne co widziałam, to jak jego ręka to chowa się w cylindrze, to wędruje nad kubek. Ale możliwe, że nawet gdyby świata nie przesłaniała migotliwa zamieć, to dzieżko byłoby mi odnaleźć się w sytuacji. Z Kapelusznikami tak już czasem po prostu bywało. Czasem zamykali się w świecie własnych wariactw. Jak gdyby już w naszym własnym nie było ich wystarczająco wiele. Ale każdy miał w sobie coś z szaleństwa, dlatego przy odrobinie chęci i wzmożonym progu tolerancji również Kapelusznicy stawali się dobrymi kompanami. Każda z ras i istot w którymś momencie swojego życia najpewniej zmalała się lub dopiero będzie, z krzywdzącymi stereotypami, przypisanymi do ras czy klas społecznych. To jedna z rzeczy równie pewnych, jak śmierć, podatki i zatłoczone miejskie ulice, gdy w miasto szykuje się na wizytację koronowanych głów. Doprawdy czym Ci wszyscy Ludzie tak się ekscytują? No może, gdyby rozdawali wtedy darmową czekoladę albo to pyszne smakowe mleko. Wtedy byłabym w stanie zrozumieć entuzjazm, ogarniający całe Glassvil. Nie dość, że wspominali o tym w radiu, to jeszcze w metrze, miałam pecha utknąć między grupką Pań, (które swe młodzieńcze lata zdarzyły opłakać nie raz) gorliwie dyskutujących na temat niedawnego książęcego wesela, oraz kostiumie Królowej. Musiałam zasłonić usta dłonią, by nie parsknąć śmiechem, gdy emerytki obstawiały między sobą zakłady, dotyczące tego jaki kolor, kostiumu monarchini założy podczas wizyty w mieście. Doprawdy... Ludzie potrafili zaskakiwać.
    Trzeba przyznać, że potencjalne ryzyko roziskrzonej ślepoty, budzi w umyśle dziwne myśli...

    Gdy Charles ponownie wybiegł z pokoju, poszukując dla mnie ratunku, ja zajęłam się nierozbijaniem się o ściany i meble. Udało mi się nawet dotrzeć do łazienki i tak jak planowałam przemyć oczy letnią wodą. Jedyny efekt, jaki odczułam to ulga, która trwała niestety, jakąś minutę, nie więcej. Po tym czasie wszystko zaczęło się od nowa, a ostrość mojego widzenia, uleciała niczym dym ze zdmuchniętej świecy. Usiadłam na łóżku, opierając plecy o chłodną ścianę. Zamknęłam oczy, a po moich policzkach spływały błyszczące łzy. Był to jedyny sposób, w jaki mogłam sobie teraz ulżyć. Nadstawiał uszu, by wychwycić moment, w którym Kapelusznik znów pojawi się w pokoju. Miałam nadzieję z faktycznie uda mu się kogoś znaleźć. W przeciwnym razie będę musiała przenieść się do Krainy i tam szukać remedium. Odgłos szybkich kroków, które graniczyły z biegiem oraz dźwięk otwieranych drzwi, sprawił, że obróciłam się w tym właśnie kierunku. Drgnęłam, gdy usłyszałam obcy głos... przecież słyszałam wyłącznie kroki Kapelusznika.
    -Charles?
    Wypowiedziałam na głos jego imię, jakbym szukała potwierdzenia. Lecz chwilę później zapewnił mi je głos czarnowłosego. Mimo iż plamy kolorów składające się na rozmytą męską sylwetkę, zgadzały się... to nie do końca zawierzałam teraz swoim oczom. Moje policzki zdobiły teraz pionowe pręgi, pokryte czymś, co najprościej było zwać brokatem.
    -Udało Ci się odnaleźć recepcję? Niestety woda nie bardzo pomaga. Może samo minie... za jakiś czas. Może mam alergię na te bestyjki z recepcji, co rusz jakiś gdzieś się tu przewija. Nie wiem...
    Rzuciłam pierwsze podejrzenie, jakie przyszło mi na myśl, po czym ponownie wbiłam plecy w ścianę. Starałam się, by na mojej twarzy gościło coś, co choć w połowie przypominało uśmiech. Nie lubiłam takich sytuacji, kiedy stawałam się utrapieniem dla innych. No i po prostu martwiłam się o mój wzrok...
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 29 Wrzesień 2018, 21:11   

    Charles doskoczył do młodej Dachowiec, chcąc zobaczyć, co jej się właściwie stało. Znaczy to samo co pewnie wcześniej.
    - No ja tu jestem. Tutaj. Haloooo. - mruknął, niepewnie machając jej dłonią przed twarzą. Straciła wzrok? STRACIŁA WZROK. ONIE. Jak ona sobie poradzi? Kupić jej psa? Ale to przecież kot. Pewnie będzie na niego prychać, warczeć i drapać, taki pies nigdzie jej nie zaprowadzi. Chyba że da mu się ciasteczko - ale do tego trzeba będzie pójść do sklepu z psimi ciasteczkami. Jak ma bidula na ślepo taki odnaleźć? Chodzić od drzwi do drzwi macając klamek i pytać się każdego za nimi "Przepraszam, czy tu sprzedają psie ciasteczka?" - "Nie proszę pani, tutaj mamy tylko kancelarię adwokacką." A co jeśli natrafi na sklep z truciznami??? W samym Mieście Lalek otwarto przynajmniej trzy. Jakiś żartowniś za ladą sprzeda jej cykutę i zatruje biedne zwierzę. A może spróbuje zrobić parę psich ciasteczek samemu. Co lubią psy - myśl Charlie, myśl, byłeś jednym przez parę ładnych godzin. Cynamon? Imbir? Kolendrę?
    - Nienienie... psy przecież będą kichać od cynamonu - wymruczał do siebie, żyjąc w swoim małym świecie rozmyślań i analiz, być może głośniej niż powinien, ponieważ Kejko mogłaby usłyszeć go głośno i wyraźnie. Zaraz jednak otrząsnął się z myśli i zwrócił się w jej kierunku:
    - Lada chwila powinien być lekarz, albo jakiś medyk. Poczekaj tu i... i pomyśl, dlaczego to tak się działo, czy ci się tak działo wcześniej, okej? Dobrze?
    Nie mając co ze sobą zrobić, usiadł na łóżku i począł nerwowo wyłamywać sobie stawy w palcach. Nie miał pojęcia, co teraz zrobić. W takiej sytuacji miła rozmowa, na jaką był przygotowany, nie miała prawa mieć miejsca.
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 10