• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Ogród Strachu » Szkarłatny staw
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 18:38   Szkarłatny staw

        Miejsce znajdujące się na środku ogrodu. Jest to sporych rozmiarów staw o czerwonej barwie. Pływają w niej na pozór złote rybki, ale można się zwieść. Są to po prostu piranie, które czyhają na tego kto wsunie dłon za głęboko, czy wpadnie do wody. Dookoła stawy rosną fioletowe krzaki zrobione po prostu z papieru. Ciężko jest oderwać choć jeden listek od gałązki.


    Res postanowiła tym razem wybrać bardziej jakieś nastrojowe miejsce, w którym będzie sama. Raz, że dziewczyny popsuły totalnie jej zabawę, to... choć uśmiechała się do siebie. Było to nader dziwne zjawisko. Każda z innej rasy i nagle w owym miejscu.
    Cienista jak zawsze miała naciągnięty kaptur na swoją głowę, przez to nie było widać w ogóle jej twarzy. Otuliła się lekko płaszczem patrząc przed siebie. Soczewek tym razem nie miała założonych, więc po prostu dzięki kapturowi kryła swój naturalny, szkarłatny kolor tęczówek.
    Może powinna wrócić do domu? Leo możliwe, że na nią czeka. Z nim przy najmniej było zabawnie, a i spodziewała się czystego mieszkania. Kto wie, może i jej współlokator będzie? Mogłaby ponownie z nim popsztykać się słownie, a kto wie! Może by coś ugotował.
    Westchnęła cicho do siebie nudząc się totalnie. Pogłaskała Orę, która ułożyła się przy jej boku. Polizała Panią po ręku, ale zaraz zainteresowała się skaczącą złotą rybką-piranią w wodzie, która kłapnęła swoimi zębiskami.
    - Słodko tu co? - Spytała cicho swojego zwierzaka nie wyciągając dłoni z futra Naeve.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 19:27   

    Veis poruszał się z niesamowitą wręcz prędkością wewnątrz cienia. Lubił ten ogród. Głównie dlatego, iż trudno było spotkać tu kogoś żywego. Trzeba było mieć jednak wręcz olbrzymie szczęście, by owym żywym był właśnie Cień, mogący skrócić przechodnia o głowę, za byle nierozważnie wypowiedziane słowo.
    Zabójca czasem migał, pojawiając się na krótką chwilkę, tylko po to, by przejść z jednego cienia do drugiego.
    Czy szukał ewentualnej ofiary, którą mógłby zabić? Nie... On przecież NIGDY nie szukał ofiar. Zabijał tylko tych, którzy mu się narazili. Tak było ze Stalinem w Rosji i ze zbyt śmiałymi prostytutkami w Anglii. Tak było z SS-manami, oraz służbami porządkowymi, które ośmieliły się go zaczepić. Tak było również ze zbyt wścibskimi amerykanami i członkami Morii.
    Zazwyczaj miał zwyczaj podróżowania w Cieniu, chyba iż słońce wisiało zbyt wysoko na niebie, a w jego towarzystwie znajdowało się zbyt wielu świadków. Mimo, iż chłopak nie miał zwyczaju ukrywać swoich zdolności i mocy, to również nie lubił zbytnio ich okazywać w towarzystwie.
    Podczas swego nietypowego spaceru po ogrodzie, dotarł do ciekawego stawu. Z jeszcze ciekawszą osóbką, patrzącą z rozmarzeniem przed siebie.
    Tak... Owej sylwetki nie mógł pomylić z żadną inną. Obecność pewnego białego węża, tylko potwierdzała tożsamość dziewczyny.
    "Jakby tu ją podejść" - przeszło przez myśl Cieniowi. Opcji było wiele. Niewinny żarcik, zawołanie po imieniu, czy też najzwyczajniejsze w świecie "cześć". Bardzo prosty wybór, zważając na to, iż zabójcy najbardziej podobała się pierwsza możliwość.
    W ciągu ułamka sekundy znalazł się w cieniu, który rzucała jej postać. Był od niej "nieco" wyższy, więc objęcie ją z góry, w dość jednoznaczny sposób nie sprawiało mu trudności.
    - Salve - wyszeptał dziewczynie do ucha. Czym przecież ryzykował? Najwyżej jakiś wąż wbije mu się w nogę...




    Mieszkaniec Krainy Luster

    Godność: Verna Sari de Clare
    Wiek: 24 lata, rzekomo
    Rasa: Cyrkowiec
    Lubi: Siebie
    Nie lubi: Ciebie
    Wzrost / waga: 174 cm / 64 kg
    Aktualny ubiór: Sukienka w soczystym kolorze czerwieni, zwiewna, na ramiączkach, odsłaniające pokryte bliznami ciało. Czarny, koronkowy pasek, wojskowe, wysokie buty. Znak Trefl wyszyty na lewej piersi.
    Znaki szczególne: Ona cała jest szczególna! Karminowy tatuważ koło prawego oka, kolczyk w dolnej wardze
    Pan / Sługa: Od dzi? sama sobie Pani?|| Laleczka w ludzkim ciele - Wiku? *_*
    Pod ręką: Kolorowe, owocowe sukiereczki, przemycone papierosy miętowe - cieńkie, oprawiony w skórę notes z metalowymi klamrami, kluczyk zawieszony na szyi, fantazyjny, przypominający lecącego motyla
    Broń: Składany nóż, dłonie, krótka włócznia z wiśni
    Stan zdrowia: Zdrowiutka
    SPECJALNE: Upiorna Księżniczka (Halloween 2011)
    Dołączył: 08 Maj 2011
    Posty: 265
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 19:37   

    [Wybaczcie ;p]
    _________________
    {Galeria}:*|*|*|*|*|*|*|*|*|*|*

      Już nie pamiętam, jak las szumi śniegiem,
      jak słońce złotem w ciszę lasu pryska,
      kiedy płaszczyzna obłąkana biegiem
      ucieka pędem szalona i śliska.
      Już nie pamiętam gór ogromnych wiecznią
      i nocy gęstej, gwiazdami nabitej,
      i pól płaszczyzny bezmiernej konaniem,
      śniegiem zmierzchnącej i puchem skro-litej.
      Już nie pamiętam, jak słońce w śnieg prószy
      i w biele sypie ciszę pyłem złota.
      Dzwonki polami biegną i szeleszczą,
      cisza osiada śniegu mgłą na płotach.
      Już nie pamiętam ! miasto zaczajone
      zza murów mgłą mi dusi jaźń zamarłą
      i krwią już niebo mdłych, przegniłym dymów
      nocą wyszło w ulice
      i dławi mi gardło...
      
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 19:45   

    Res owszem była dziś jakaś dziwnie rozmarzona. Patrzyła przed siebie totalnie odpływając swoimi myślami hen-hen daleko. Kaptur ciągle zakrywał jej twarz, choć przez chwilę delikatnie się uniósł przez co można było na sekundę dostrzec minę zamyślonej Cienistej.
    Mogłaby usiąść, ale po co? Nie chciała zostawać tu na dłużej. Wróci do domu i tam pobędzie sama, albo poszuka kogoś na ofiarę. Dawno w czyimś śnie nie nabroiła. Oblizała się powoli mrużąc swoje czerwone oczy.
    Nie minęła chwile jak poczuła objęcie na swoim ciele. Oczywiście, że nie spodziewała się niczyjego ataku, a szczególnie tutaj! Na chwilę zdębiała, a do jej głowy dochodziły poszczególne fakty: Ktoś się przywitał, objął, nie wyrządza jej krzywdy i pachnie znajomo. Do tego Ora... Zamiast rzucić się na napastnika swojej Pani jedynie kły pokazała. Jak wcześniej Res zakazała jej atakowania Veis'a to tak teraz jedynie czekała, kiedy będzie mogła wgryźć się w jego szyję! Tak czy siak zwierzę uniosło odruchowo swój ogon i przystawiło je go szyi napastnika. Jeden ruch, krzyk, czy ton głosu Res, a Veis padnie na pewien czas na ziemię. Że też zachciało mu się właśnie tak witać!
    Sama Cienista po prostu się uśmiechnęła.
    - Tego zapachu nie jestem w stanie nie pamiętać, Veis. - Wypowiedziała w dość szczególny jego imię, przedłużając nieco ostatnią literę, jakby syczała. - Jeszcze chwilę, a byś stracił jaja. - Co miała na myśli? A to, że by wyciągnęła swój sztylet i wbiła tam gdzie (nie)powinna. - Czym zawdzięczam to przytulenie-powitanie? - Spytała odwracając się wolno do niego twarzą, by nie dać pretekstu Orze do wbicia końca ogona w ciało Cienia.
    Tak, tak specjalnie swojemu zwierzakowi pozwalała na to, by groził chłopakowi, choć... zaraz uniosła rękę i sama odsunęła broń Naevy, która prychając otoczyła stojącą parkę swoim ciałem warcząc. Specjalnie napierała na nogi Cienia, dając znać, że jeden, fałszywy ruch, a pogryzie mu łydki!
    Sama Res nie ściągnęła kaptura z głowy, a splotła dłonie na karku Cienia lekko przekręcając głowę w bok.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 20:49   

    [Sorki, że tak długo... Rodzicom trzeba było nieco pomóc...]
    A to ci dziwne... Dziewczyna, wbrew oczekiwaniom Cienia, wcale nie odskoczyła, nie okazała przejawów agresji, ani nic... Cholercia... Był na to gotowy i żal mu było, iż dziewczyna nie wykorzystała okazji... Przecież mało kiedy miał okazje do ucieczki. Zwykle po prostu zabijał ale teraz... Chciał się tylko pobawić, no! Panienka niestety pozbawiła go tej okazji, zupełnie jakby spodziewała się jego wizyty. Futrzak również zareagował ZA spokojnie. O co do jasnej cholery chodziło? Czemu zareagowały tak spokojnie?
    Szczerze mówiąc, nie chciało mu się myśleć nad tymi sprawami. Od czego przecież były owe długie, bezsenne noce? Do tego owo dziwne zdanie o "zapachu". Sam nie wiedział, jak pachniał. Zwierze, a tym bardziej drapieżnik, nie czuło swojej własnej woni. Przeszkadzało to po prostu w wyczuciu potencjalnych ofiar. Lecz wracając do tematu... Śmierdział, czy co? Prawie wcale się przecież nie pocił, nie brudził, a kąpieli zażywał dość często. Szamponów, olejków, ani innych rozmaitych dziwadeł również nie używał. To o czym była w końcu mowa?
    - Ajć... - mruknął na tekst o sztylecie. Co prawda, wątpił iż dziewczyna była w stanie dobyć w rekordowym czasie broni, tym bardziej iż delikatnie mówiąc - zabójca swym "przytuleniem się" dość ograniczał ruchy jej ramion. Do tego - czemu od razu sztyletem? Owszem, Cień sam się często witał za pomocą katany, lecz takie zachowanie u kogoś innego było wręcz nie do pomyślenia.
    - Nudziło mi się - odpowiedział na jej kolejne pytanie, delikatnie unosząc kąciki warg, w czymś w rodzaju szelmowskiego uśmieszku... Czyżby ukryta aluzja?
    Gdy panienka odwróciła się do niego twarzą, siłą rzeczy jego dłonie znalazły się na jej plecach.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 21:03   

    Miała krzyknąć? Walnąć go w krocze? W twarz tyłem głowy? Dajcie spokój. Może i Res była agresywna, ale nie, aż do takiego stopnia. Poza tym Veis mógł zrozumieć jeszcze to inaczej. Res po prostu nie potrafiła dobrze walczyć. Mógłby ją nieco podszkolić pewnie wtedy nie dałaby się tak złapać, a jak już wiedziała jak zareagować. Jak było widać nim doszło do niej kto ją obejmuje, już dawno atakujący złamałby jej kark. Ale oczywiście Res nie przyzna się, że nie jest idealna.
    Jeżeli mył się codziennie i dbał o higienę to z skąd ten pomysł, że śmierdział? Poza tym gdyby tak było na pewno Res by mu to wytknęła. Nie bójcie się. Bezpośredniość to ona miała we krwi! Po prostu miał swój specyficzny, męski zapach, który o dziwo zapał nie jako w pamięć naszej Res, choć jak widać Naeve również.
    - Ajć, Ajć. Więc następnym razem uważaj. - Oczywiście, że dalej grała wielką Panią wojownik, która szybciej niż Cień sięgnęłaby po swój sztylet, ale co tam!
    - Hym... Podsumowywać. Nudziło ci się i postanowiłeś tak mnie zaczepić, choć... jest to nieco dziwne, bo mnie raczej osoby unikają, tym bardziej po pierwszym spotkaniu. - Zsunęła dłonie z jego karku specjalnie drapiąc go pazurkami po nim - i to wcale nie delikatnie! - po czym zsunęła kaptur z głowy ukazując swoją twarz i czerwone oczy wpatrzone w chłopaka. Jak za pierwszym razem nie okazywała lęku i jako jedyna patrzyła na niego w prost. - I ponownie się uśmiechasz. - Przesunęła lekko palcem wcale nie po jego policzku, ale po wargach. - Miło, że kogoś rozbawiam. - Pokazała mu język i zrobiła krok do tyłu, by puścił ją z objęć.
    Sama Ora odeszła na bok i patrzyła na nich, ale o dziwo nie pokazywała już kłów. Może zmądrzała, że to i tak na nic.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 21:30   

    Ahh, ta cała filozofia... Cień powinien był sobie już dawno ją odpuścić, lecz czymże byłoby bez niej zabijanie? Czymże byłoby odebranie komuś istnienia, bez świadomości iż ów ktoś miał rodzinę? Morderstwo albo stałoby się wtedy czymś zwyczajnym i przestałoby go pociągać, albo Cień stałby się kimś w rodzaju nimfomana, zabijającego każdą napotkaną istotę. Tylko po to, by poczuć dawną euforię. Ciało jest kruche, dusza jest wieczna... Lecz czy na pewno? Jaki miało sens zabójstwo, jeśli zabity szedł do "lepszego świata"?
    Coś ciążyło mu na plecach. No tak! Dopiero teraz przypomniał sobie, iż w świecie ludzi padł na dość ciekawy pomysł. Mianowicie, podpalanie ludzi było o wiele bardziej efektywne niż zadawanie ciosów mieczem. Do tego, żywa pochodnia ładniej krzyczy. Ahh, ta muzyka...
    Plecy Cienia zakrywał plecak, w którym słychać było szkło. Butelki z benzyną... W połączeniu z jakimś kawałkiem materiału i iskierką można było uzyskać koktajl Mołotowa, który był w odpowiednich rękach wyjątkooowo okrutną bronią.
    Do tego jej słowa... Miał uważać? A może już tego nie robił? No tak... Zwykle szedł na żywioł i improwizował, ale co tam...
    - Czemu miałbym cię unikać, skoro i tak już po raz drugi na ciebie wpadłem? - spytał spokojnie. Zdawał się nie zauważyć, iż paznokcie zsunęły się dość boleśnie po jego szyi, zostawiając na bladej skórze czerwone pasy, które zniknęły po sekundzie.
    Kolejne słowa i... Pogłaskała go? Tego to już się zupełnie nie spodziewał. Gdy odsunęła się od niego, poruszył jedynie ramionami. Plecak zsunął się po jego rękach, obcierając również ramiona Cienia. Na jednym z nich przez krótką chwilę można było dostrzec podrażnione otarcie.
    Dźwięk, jaki wydaje szkło przy uderzeniu. Plecak upadł na ziemię. Butelki były jednak dość solidne, więc nie powinno im się nic stać...
    - Poza tym, jakoś mało osób jest na tym świecie, które przebywałyby w towarzystwie kogoś lubującego się w mordzie... - dodał dla podtrzymania rozmowy.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2011, 21:40   

    Widocznie nie tylko Res miała ostatnio ochotę na podpalanie kogoś. Gdyby nie tamte dwie dziewczyny już dawno, by spaliła włoski tej kruchej dziewoi. Ale tak to już bywa, że zawsze coś musi pójść nie tak!
    Zerknęła zaciekawiona na plecak, który znajdował się na jego plecach, ale o nic nie zapytała. Tym bardziej, że zlał całkowicie jej odruchu względem niego. Mówi się trudno i bawi się dalej.
    Wsunęła dłonie do kieszeni płaszcza nie spuszczając swoich czerwonych oczu z plecaka, w sumie dźwięk butelek. Przyszło jej na myśl tylko jedno.
    - Jakaś zabawa się szykuje? - Co jak co sądziła, że ma alkohol! Benzyna... nigdy by się tego nie spodziewała.
    Uniosła lekko brew od góry widząc otarcia na jego ramionach, ale nie spytała o to. Po co? Dbała o swój kuperek. Czasem o czyiś jeszcze też jak jej zależało, ale to tylko na razie była jedna osoba na tym cholernym świecie, która na to zasługiwała.
    - Bo jestem specyficzna? W sumie zadajesz retoryczne pytanie, mój drogi. - Dodała stojąc nadal w lekkim rozkroku przed chłopakiem.
    I poprawka. Nie pogłaskała go, a specjalnie zaczepiając przesunęła palcem po jego wargach. Ale skoro to ma być pogłaskanie, niech będzie.
    - Nie znasz mnie jeszcze. Z skąd wiesz, że też tego nie lubię? - Spytała po prostu lekko wyprutym tonem.
    Nudziło ją wszystko. Nie miała co robić, choć już zajmowała się znajdowaniem służby do domu Seraphina i to wszystko. Odwróciła się do Cienie plecami widząc jak Ora podchodzi do wody, gdyż podpłynęła za blisko groźna rybka.
    - Ora. - Res zwróciła jej uwagę, na co 'smok' zareagował uniesieniem łba i cofnięciem się.
    - Szkoda, że kogoś tu jeszcze nie ma. Wrzucić tak do tych rybek kogoś i patrzyć na przedstawienie. - Myślała na głos unosząc kącik ust do góry.
    Wyjęła papierosa z kieszeni zaraz podpalając go. Zaciągnęła się mocno mrużąc swoje czerwone oczy.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 12:38   

    Cień położył dłoń na rękojeści miecza, po czym przesunął pochwę z kataną za plecy, tak by mu nie przeszkadzała. No cóż... W aktualnej sytuacji jakoś wątpił, iż owa broń będzie mu potrzebna. Byli tu przecież sami. No oczywiście za wyjątkiem pewnego białego gada, którym i tak się jakoś nie przejmował.
    Zabawa? Zależy kto w jakiej rozrywce gustował. Veis nie był lubował się zbytnio w alkoholu, ani temu podobnych sprawach. Pił okazyjnie, w małych ilościach. Jakoś przecież nigdy nie pociągał go stan, w jaki wprawiała go wódka...
    - Można to nazwać "zabezpieczeniem w razie zabawy" - odpowiedział spokojnie panience, wciąż z tym samym uśmieszkiem na ustach. Wiedział, iż pytając o to miała na myśli właśnie butelki, znajdujące się w plecaku. Jak można było nie dostrzec jej wzroku, który cały czas był w nim utkwiony? Przez chwilę jej wzrok przeniósł się na jego ramię, którym jeszcze niedawno staranował pewnego dachowca.
    Hmm... Dziewczyna również miała upodobania do zadawania bólu? A to ciekawe... W sumie, spotkali się wcześniej tylko raz, a wtedy dziewczynka była sama... Ile więc o niej wiedział? Praktycznie nic. Tylko tyle, iż biegał za nią jakiś biały, kudłaty gad i że potrafiła zjeść za czterech... No i oczywiście miała również dość ciekawą osobowość. Gdyby było inaczej, to najpewniej nie ciągnęłoby do niej takiego samotnika, jakim właśnie był Veis.
    Pytanie które zadała, uznał za retoryczne. Logicznym więc było, iż nie udzielił na nie odpowiedzi. No bo po co? Od zbyt obfitego gadania może człeka rozboleć gardło. Po co się przemęczać? Zmęczenie nie było przecież przez nikogo pożądane. Ludzie byli zazwyczaj z natury leniwi...
    Słysząc następne słowa, Cień mimo woli podszedł do stawu i kucnął, obserwując pływające złote zwierzątka. Dopiero teraz zauważył ładne, długie ząbki rybek. Miiluusie, lekko mówiąc.
    - Ciekawy pomysł... - podsumował myśl panienki. Na serio mu się podobał. Będzie musiał go kiedyś wykorzystać...
    Veis ponownie odwrócił się do dziewczyny. Nie lubił zbytnio palaczy, lecz sam miał ze sobą paczkę cygar. Czemu pytacie? Po prostu lubił je gasić. Najlepiej w czyimś oku.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 14:01   

    Na miecz Res również zwróciła uwagę. Ostatnio nim się bawiła, może i tym razem pożyczy sobie na moment go? Lubiła właśnie walczyć nie mocami, ale bronią, a szczególnie białą. Podstawy miała zakorzenione i kilka ataków, czy obronę, ale naprawdę to co potrafiła było na pewno zerem w stosunku do wojownika przed nią. Tym bardziej, że zanim da jej wypłatę Serek minie miesiąc, a ona chciała jak najszybciej zakupić sobie również miecz.
    - Zabezpieczanie? - Uniosła brwi do góry jeszcze bardziej ciekawa co on tam ma! - Coś innego w nich jest? - Zamrugała oczami lekko przekręcając głowę w bok.
    Oczywiście, że Res była jednym chodzącym maniakiem, który lubuje się w krzywdzeniu innych. Dawno takiej rozrywki nie zażyła, jednak jest młoda i ma wiele czasu, by to nadrobić.
    Gdy Veis podszedł do stawu Res bez pytania znalazła się przy jego plecaku i zerknęła do środka. Wyciągnęła lekko jedną do góry z uśmieszkiem na ustach. Będzie podpalał?
    - Współczuje komuś, kto trafi na ciebie. - Odstawiła butelkę na miejsce prostując się przy czym dym kącikiem ust wydmuchała podchodząc bliżej chłopaka. - Muszę sobie jedną do domu wziąć. Słodko by wyglądała w akwarium pełnym krwi.
    W sumie już widziała w myślach jak współlokator ją wkurzy za mocno, to mu taką rybkę do spodni włoży. Było widać, że coś knuje, gdyż jej oczy na moment zaigrały, a usta delikatnie wygięły się w formie wrednego uśmieszku.
    Ora odeszła pod drzewo i tam w cieniu się ułożyła.
    - Pewnie, że ciekawy. - Tak, Cienista była nad wyraz skromną osobą, yhym. Nie spuszczała wzroku z twarzy chłopaka przez chwilę, ale zaraz spojrzała przed siebie wyciągając papieros z ust, a dym wolno po jej policzkach się przesunął. Włosy na chwilę zaszalały na wietrze ocierając się też o stojącego obok chłopaka.
    - Masz może jakiś stary w domu? - Brodą lekko kiwnęła w stronę jego miecza, a i czerwone oczy Res utkwiły w sayi mężczyzny. - Poza tym może można się przyłączyć do twojego plany? - Tu miała oczywiście namyśli o zawartości w plecaku. Kto wie. Razem mogą więcej zwojować.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 14:53   

    Niestety, mimo iż Veis wcześniej nie zwrócił na to zbytniej uwagi, katana miała już swoje, dość sędziwe lata. Na jej ostrzu znajdowało się dość sporo rys. Jej sytuacje jeszcze pogorszył pojedynek z pewnym kryształowym ostrzem, które lekko mówiąc - było dość twarde, a zarazem cholernie skuteczne. Cień przeczuwał, iż jeśli jeszcze raz dojdzie do tak gwałtownej wymiany ciosów, katana może nie wytrzymać. Lecz po co miałby się martwić na zapas? Jak po oberwaniu paroma kulami kalibru 9mm ostrzu nic się nie stało za wyjątkiem paru rys, to i teraz nic się nie stanie...
    Gdy Cień odwracał się, dziewczyna właśnie wyciągała jedną butelkę z benzyną. Błąd. Veis nie bardzo lubił, gdy ktoś mu grzebał w rzeczach, lecz tą jedną butelkę mógł przeboleć.
    Współczuła jego wrogom? Po kie licho? Współczucie przecież tylko psuło efekty zabawy. No co? Wiedział, że był potworem i było mu z tym dobrze. Jeśli komuś się coś nie podobało, to musiał to przeboleć. Nie będzie się przecież dostosowywał do byle "widzimisie" innych. Był jaki był, nie miał zamiaru się zmieniać, czy też zmieniać innych. Akceptował rzeczy w ich naturalnej formie. Jeśli coś mu się nie podobało - usuwał to. Nie rozumiał czegoś - usuwał to. Świat jaki kreował był dużo mniej skomplikowany dla bezlitosnych morderców, niż można by sądzić.
    Spokojnie, a zarazem w ciszy wysłuchał kolejnych słów panienki. Interesowała ją broń? Musiała przecież wiedzieć, iż broń nie jest przeznaczona dla małych dziewczynek. I czemu miałby mieć niby dom? Po cholerę mu to było? Mógł się przecież w razie czego wprosić do kogoś innego. Nie musiał spać, był cały czas w ruchu. Po cholerę było mu jakieś "bezpieczne miejsce"?
    - Nie. Nie potrzebuje ani zapasowej broni, ani schronienia - odpowiedział spokojnie. - Poza tym, wolę pracować sam - dodał po chwili z tym samym uśmieszkiem co przed chwilą.
    Znów zamyślił się. W sumie, mógłby dziewczynie załatwić broń białą. Nie było problemu...
    - Chociaż w sumie... Znam kogoś kto bez wysiłku może ci broń skombinować. Mieszka w głębi malinowego lasu, w ruinie pewnego domku. Gość to dachowiec. Rusek - ostatnie słowo dodał tylko po to, by nie było między dziewczyną a koteckiem niedomówień.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 15:06   

    Trudno. Res tak czy siak sięgnęłaby po butelkę. Taka była i trudno było ją zmienić. Nawet gdyby ją zbeształ, czy zaatakował jakoś by się chyba po niej to obeszło. Tak czy siak wiedziała już co plecak krył i to było najważniejsze.
    To była taka przenośnia, albo inaczej powiedzieć, tak się mówi. Ale co tam. Wszak logiczne było to, że nie współczuje się wrogą, a tym bardziej nikomu innemu. To był wszak kodeks złych osób!
    Wcale nie chodziło jej o zapasową broń, czy dom. Chłopak ponownie źle ją zrozumiał. Chciała odkupić jeśli by miał jakieś starsze ostrze, a o dom? Bo ją to interesowało gdzie mieszka. Ludzie.
    Widząc zresztą, że ledwo odpowiada jej na pytania, do tego jedynie się uśmiecha i nie chce współpracy, cóż. Wzruszyła jedynie ramionami.
    Podeszła pod drzewo wolnym i swoim kocim krokiem zasiadając zaraz na swoich czterech literach. Dopaliła papierosa gasząc go na podeszwie buta. Ponownie naciągnęła kaptur na głowę, a dłoń wsunęła między rogi swojej Naeve, która zmrużyła zadowolona swoje oczy.
    - Jak chcesz. - Odpowiedziała po prostu prostując nogi.
    Słysząc zaraz słowa chłopaka uniosła na niego swoje oczy, ale już ukryte pod kapturem. Malinowy Las? Zerknęła na Naevę, po czym pomyślała o Serku. Miał go na myśli?
    - Nie mam pieniędzy. - Odparła po prostu. - Jeszcze nie mam. - Dodała szybko, wszak to lekko ją drażniło, że nie posiadała żadnego zabezpieczenia majątkowego.
    Choć pewnie jak dojdzie do niej, że czas wrócić do domu... Zabiją ją tam. A każdy zapomni o Res. W sumie, czy komukolwiek zapadłaby w pamięć? Jedynie Leo był jej wierny, jedynie go miała, a teraz i Orę.
    - Ale dzięki za podpowiedź. - Kiwnęła lekko głową.
    Chciała rozegrać to całkowicie inaczej. Co? A to już jej sprawa, ale sygnały do niej docierały wyraźne.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 15:23   

    Veis doskonale wiedział o co jej chodziło. Po prostu nie miał zwyczaju posiadać więcej niż jednej takiej samej rzeczy. Chyba, iż było to coś naprawdę potrzebnego.
    Dziewczyna odsunęła się od niego. No cóż... Nie był zbyt towarzyską osobą. Mógł kogoś raz na jakiś czas skrócić o głowę. To wszystko... Po co w ogóle miałby przecie otaczać się ludźmi? Byli słabi, krusi i żyli cholernie krótko. Czym więc byli? Nędzną parodią istnień, niegodnych życia. Do tego te ich charakterki... Każdy z nich uważał się za lepszego od reszty. Mimo to, każdy był wśród nich równy. Szlachcic równie upadły jak bezdomny. Król równie poważny co błazen. To miało niby być zróżnicowane społeczeństwo? To było nic.
    Czym były "grzechy główne"? Czymś czego ludzie wyrzekali się, chcąc być lepszymi. Nie da się jednak wyrzec części swej natury. Chłopak doskonale o tym wiedział. Przypomniały mu się kolejne słowa, wypowiedziane przed laty. Cóż może zmienić naturę człowieka? Było to trudne pytanie, na które wręcz nie dało się odpowiedzieć. Po co więc próbować?
    Gdy dziewczyna odeszła od niego, spojrzał w jej kierunku.
    - Znudzona? - zapytał spokojnie. Nie interesowała go zbytnio ta kwestia. Przebywał w towarzystwie panienki, gdyż był egoistą. Po prostu lubił jej towarzystwo. Niestety... Ile samotnik mógł znieść? Prawdopodobnie bardzo, bardzo mało.
    - Tak właściwie... Czemu przyszłaś do tego ogrodu? Rozczarowanie? Wściekłość? Chęć zostania sam na sam z własnymi myślami? - wbrew pozorom, chłopak wymieniał własne powody, dla których tu przyszedł.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 15:37   

    Nie odsunęła się od niego w sensie takim, jakim można to przeczytać. Po prostu wolała usiąść na zadku niż stać jak idiotka i co łasić się? I tak pewnie się zbłaźniła.
    Odsunęła włosy na jedno ramię, tak, że widać było jej na lewym ramieniu. Poprawiła nogi i usiadła po turecku patrząc na Orę, która wygodniej ułożyła się na ziemi.
    Rozumiała, że Cienisty jest typem samotnika i chyba nie lubiącego się w rozmowie, więc sama po prostu z tego powodu umilkła. Nie chciała go do niczego zmusić, tym bardziej, że tego nie lubił i chyba nie było w jego stylu. Pomilczeć też mogła, albo coś porobić... Jak ostatnio wymyśliła mały pojedynek.
    Owszem. Res była jednym z grzechów, choć Veis o tym nie wiedział, jak ona sama również nie miała pojęcia, że Cienisty był z tej samej półki co ona. Z tą różnicą, że Res czuła się bardziej wyklęta z tego powodu. Dlatego często zakrywała twarz kapturem.
    - Nie. Nie chcę cię zanudzić pytaniami. - Odparła spokojnie tak samo jak on.
    Poklepała lekko miejsce obok siebie, by usiadł obok. Bo czemu nie? Miała mały plan, o tak. Uśmiechnęła się nawet do siebie.
    - Pewnie i tak cię to w ogóle nie obchodzi. - Odparła, a w jej tonie dało się wyczuć krytykę. Bo to nie była prawda? - Po prostu tu jestem. - Dodała i cicho westchnęła pod nosem. - Jak załatwię sobie miecz można pobrać u ciebie kilka lekcji? - Spytała i uniosła głowę wyżej.
    Veis
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Czerwiec 2011, 15:51   

    Cień stał wyprostowany, patrząc na dziewczynę badawczo. Co jak co - kucać nie miał zamiaru. Jeszcze jakiejś rybce się mogło zechcieć wyskoczyć i dziabnąć go w tyłek. A co jak co - swoje ciało szanował. Nie zamierzał więc dać się pogryźć byle zmutowanemu błazenkowi.
    Czemu tu był? Nie wiedział gdzie się podziać. Siłą rzeczy więc brał co mu dano. A jako że Res dziwnym trafem nie przeszkadzało jego towarzystwo, takoż nie miał zamiaru rezygnować z owego spotkania. Szczególnie, iż w niektórych przypadkach towarzystwo miało zbawienny wpływ na osobowość. No ale cóż... Czy już nie nadmienił iż nie lubił zmian? Dlatego właśnie opuścił ją wtedy, w restauracji.
    Gdy panienka zaprosiła go obok, po prostu podszedł do niej i usiadł, aczkolwiek zachowując pewien odstęp. Czemu? I tak przecie od zawsze od innych osób oddzielała go bariera. Owy odstęp był właśnie jej wpływem.
    Uniknęła odpowiedzi na jego pytanie. No cóż, każdy miał swoje sekrety. On również nie miał zamiaru wyjawiać paru rzeczy, między innymi spowodowania pożaru pewnej szkółki dla bogatych, rozpieszczonych bachorów... Czemu miał się do tego nie przyznawać? Nie wstydził się tego, lecz wiedział iż owa zbrodnia zostanie niezrozumiana, nawet w kręgach przestępczych.
    On, w przeciwieństwie do innych, nie zabijał dla pieniędzy, sławy masowego mordercy, czy też dla dowartościowania się. Zabijał kiedy mu się to podobało. Pokazywał ludziom ich miejsce. Właśnie dlatego przyjął imię jakie przyjął.
    - Bardzo możliwe - odpowiedział na jej pytanie. Na jego ustach znów zagościł uśmiech.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,39 sekundy. Zapytań do SQL: 9