• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Upiorne Miasteczko » Posąg klauna
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Przytulanka

    Godność: Abdio
    Wiek: Duuuużo, to znaczy nie dużo właściwie...
    Rasa: Dachowiec
    Wzrost / waga: 165 i waga odpowiednia do wzrostu
    Aktualny ubiór: *
    Bestia: Reille
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga
    Dołączył: 05 Sty 2011
    Posty: 73
    Wysłany: 20 Sierpień 2014, 20:35   Posąg klauna

    Małe dzieci często boją się klaunów, niektórym zostaje to nawet, gdy ich wiek nie pozwala już na nazywanie ich dziećmi. Co jednak gdy klaun posiada zakrwawione dłonie i wygląda tak karykaturalnie, że potrafi przerazić nawet najodważniejszych? Taki właśnie był dwumetrowy posąg klauna mieszczący się na skrzyżowaniu głównych dróg upiornego miasteczka. Rzeźba otoczona ze wszystkich stron żelaznym płotem, dawno już przerdzewiałym w wielu miejscach znajdowała się na placu bez ławek, na którym każdy normalny kot drżałby ze strachu i uciekał jak najdalej od tego miejsca. Abdio nie był normalnym kotem i nie tylko nie czuł strachu, lecz również z oczami przepełnionymi ciekawością podszedł do ogromnej postaci, którą z daleka już wypatrzył.
    Gdy znalazł się tuż przy niej, tak blisko, ze płotek jedynie stał mu na drodze, żeby dotknąć postać klauna, w końcu zauważył, że to nie żywa istota, lecz jedynie ozdoba i że nie wygląda zbyt miło. Objął się, bo mu się z tej całej grozi zrobiło znacznie zimnej niż było w rzeczywistości i cichym głosem powiedział.
    - Hej! Jestem Abdio. Mru, a jak Ty się nazywasz?
    Jego głos nie był jednak radosny, co prawda próbował zebrać się na odwagę i w pełni wesołości zakrzyknąć do posągu, lecz krew i groźna mina, a także nienaturalny, czerwony nos w kształcie piłki i przesadnie czarne brwi połączone z twarzą niczym maską karnawałową. Okropieństwo, a mimo to kotek, a właściwie człowieczek, posiadający kocie uszka i ogon, chciał się zaprzyjaźnić. Do upiornego miasteczka trafił przypadkiem (JAK ZAWSZE, gdy gdzieś trafia). Z początku niechętny był tym starym i opuszczonym gmachom, ale strach szybko został wyparty przez myśl, że może ktoś tutaj umiera i potrzebuje pilnie czekoladki? Oczywiście nikt mu nie wytłumaczył, że umierający potrzebuje miliona rzeczy bardziej od czekolady, a już tym bardziej, że czekolada nie jest lekarstwem na wszystkie problemy. Może kiedyś zostanie oświecony?
    Na razie jednak stoi w swoim czarnym sweterku i tego samego koloru spodniach i jeszcze butach, niestety znów kolorystycznie tożsamych i przygląda się pomnikowi, czekając aż ten mu cokolwiek odpowie, lub aż sobie jego odpowiedź wyobrazi. Może on słyszy głosy?
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Sierpień 2014, 21:30   

    Podróże rozwijają. Podróże zajmują czas. Podróże sprawiają, że istoty się zmieniają. Szczególnie, jeśli mowa o istocie, która w swej naturze przeżyła jak na razie zaledwie kilka miesięcy. Gdyby była człowiekiem wymagałaby jeszcze pełnej opieki, najlepiej całodobowej, i większość czasu by spała lub się darła. Oczywiście pomijając takie szczegóły, jak nie w pełni rozwinięty narząd wzroku, czy całkowity brak pojmowania rzeczywistości. Na szczęście ona była już w pełni rozwinięta, gdy wydostała się na ten świat.
    No, może poza jednym, jedynym szczegółem... Uczuć to ona nie miała rozwiniętych prawie wcale, miejscami wręcz były ujemne. Tylko miejscami, na pewnej płaszczyźnie odczuwała zalążki... Zalążki czegoś, co sprawiało, że pożądała wiedzy, by lepiej służyć swemu panu. A ten zalążek wysłał ją w podróż, gdzie poniosą ją jej nogi, gdzie zaprowadzi wzrok.
    Mniej-więcej w taki sposób przybyła w to miejsce, co Upiornego Miasteczka, które przemierzała właśnie równomiernym krokiem, nie za szybko, nie za wolno. W takt jej kroków falowała marszczona spódnica, sięgająca powyżej kolan, w kolorze głębokiego szkarłatu, stonowanego czarnymi, haftowanymi wzorami, nawiązującymi do bluszczu. Gorset w odrobinie ciemniejszym odcieniu ściśle przylegał do jej ciała, a u góry płynnie przechodził w znów odrobinę jaśniejszy materiał, taki sam i tak samo haftowany jak spódnica, wykończony pod szyją niewielką stójką, a rękawami sięgającymi aż nadgarstków i idealnie przylegającymi do rąk. A na nogach miała proste, czarne baleriny, które nie przeszkadzały jej w niezwykle cichym poruszaniu się.
    Idąc tak przez miasteczko i nie mogąc znaleźć nic ciekawego bezwiednie rejestrowała kolejne widoki, które zazwyczaj napawały bywalców co najmniej niepokojem. Jednak gdy zaczęła zbliżać się do skrzyżowania ścieżek na tle wielkiego posągu ujrzała męską sylwetkę, która po pewnym czasie coś powiedziała. Słowa te doleciały do uszu dziewczyny i sprawiły, że zalążek zdziwienia wykiełkował, po czym sczezł, zamieniając się w czystą chęć wiedzy.
    - Komu zadałeś pytanie? - wypłynęło z jej ust zapytanie, skierowane do kotowatego.
    Pech chciał, że jej krok faktycznie był bardzo cichy, a stanęła dokładnie za plecami białowłosego. Wyczuwając od niego zaniepokojenie nie przypuszczała, że jej zachowanie może wzbudzić w nim jeszcze większy strach.




    Przytulanka

    Godność: Abdio
    Wiek: Duuuużo, to znaczy nie dużo właściwie...
    Rasa: Dachowiec
    Wzrost / waga: 165 i waga odpowiednia do wzrostu
    Aktualny ubiór: *
    Bestia: Reille
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga
    Dołączył: 05 Sty 2011
    Posty: 73
    Wysłany: 25 Sierpień 2014, 04:07   

    Wpadłszy w ogromne zamyślenie, wywołane fascynacją nad przerażającą postacią, której jednak kotu było szkoda, gdyż miała ona bawić, a dziś wyglądała jak bezdomny klaun, w złym stanie i bez radości mającej towarzyszyć jego krewniakom, Abdio nie spostrzegł, nie usłyszał i nie miał najmniejszych podejrzeń, że ktoś zakrada się za jego plecami. Nie spodziewał się ani skrytobójców czyhających wśród cieni, ani tym bardziej snów, które postanowiły wybrać się na spacer w poszukiwaniu uczuć.
    Uczuć jednak w Abdio nie brakowało i gdy tylko usłyszał głos, tak blisko niego od razu zrobił trzy kroki do tyłu i przeskoczył barierkę odgradzającą pomnik od placu, ukrywając się za wielkim klaunem i z opuszczonymi uszkami patrząc na osobę, która podeszła go i tak bezczelnie coś powiedziała.
    Długo zastanawiał się co powinien powiedzieć i czy wyjść ze swojego "bezpiecznego" schronienia. Osoba przed nim nie wyglądała jednak strasznie, nie miała w ręku nic co mogłoby zostać uznane za mordercze, a ponadto była nawet niższa od Abdia. To wszystko sprawiło, że Dachowiec nabrał tyle odwagi, by nie ukrywać się już za klaunem, a wyjść i stanąć o metr od posągu.
    - Mru, kotek się przestraszył i do tego tutaj posągu!
    Przy ostatnich słowach wyciągnął dłoń w stronę klauna. Wraz z końcem słów za dłonią powędrowały i oczy i zamiast uważać, czy czasem przybyła Zjawa nie chce wypić jego krwi, zamordować i ciało złożyć w ofierze bóstwom księżyca, to on gapił się wciąż na przerażającą postać, której mu było szkoda!
    - Kotek sądzi, że mu smutno bo jest taki brzydki i wcale nie wesoły! Mru, klauny powinny być wesołe, prawda? To znaczy, przecież oni są zawsze tacy kolorowi i się uśmiechają! Mruuu
    Zaczął mówić za szybko i nieco nadmiernie rozmarzył się nad wizją wesołych i barwnych postaci, które tylko robią niewinne żarty i nie trzeba się ich obawiać! Nawet jeżeli ich żarty potrafią przestraszyć, jak ta straszna głowa wyskakująca z pudełka, przed którą kot uciekał bardzo długo, aż został złapany przez strażnika, który całą istotę sztuczki mu wytłumaczył. Uwierzycie, że ta głowa tam była cały czas? Mru. Nie do wiary! Dziwy to są na tym świecie niesłyszane kocim uchem!
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Sierpień 2014, 15:48   

    Czyli to co do niej dopływało to był strach. Uczucie sprawiające, że ciało postępowało samo z siebie, ulegało pierwotnym instynktom, jak mówiły książki, które udało jej się przeczytać. Czy ona kiedyś doznała strachu? "Gęsia skórka" pojawiła się u niej kiedyś, ale uznała, że to objaw chłodu, a nie strachu. Nie, zdaje się, że nie zaznała strachu.
    A co kotka przestraszyło? Czyżby sama jej obecność? To możliwe, choć czuła, że obecność to nie dokładnie to. Oczywiście każdy by się poczuł milej, gdyby wiedział, że osoby odpowiednio na niego reagują, szczególnie, jeśli ten ktoś dostał niejako w spadku po swoim twórcy nieco narcyzmu. W sumie... Gdyby się nad tym zastanowiła pewnie uznałaby, że warto coś w tym kierunku zrobić. A później stwierdziłaby, że jeśli ma być szpiegiem, to coś takiego jak aura grozy jest niedopuszczalna. Jeszcze by ktoś wyczuł samą jej obecność i co wtedy?
    I dlaczego powinien być wesoły? Bo jest kolorowy, tak? Czy wesołość powinna być połączona z kolorami? I dlaczego uważał... Tyle pytań. Zdaje się, że jeśli chciałaby uzyskać odpowiedź na jakieś powinna choć jedno zadać na głos.
    - Dlaczego klauni powinni być weseli?
    To chyba najbardziej nie dawało jej spokoju. Czemu? Czemu to, a nie inne uczucie? Czy to jest faktycznie związane z kolorami? A może to taka rasa? Ale nie słyszała o rasie klaunów, więc pewnie nie. A może jakiś specyficzny odłam kapeluszników? Hmm...




    Przytulanka

    Godność: Abdio
    Wiek: Duuuużo, to znaczy nie dużo właściwie...
    Rasa: Dachowiec
    Wzrost / waga: 165 i waga odpowiednia do wzrostu
    Aktualny ubiór: *
    Bestia: Reille
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga
    Dołączył: 05 Sty 2011
    Posty: 73
    Wysłany: 31 Sierpień 2014, 23:11   

    Odpowiedź na pytanie o źródło strachu kota jest prostsza niż przecięcie węzła gordyjskiego mieczem, choćby z tego powodu, że nie trzeba nawet zamachu do tego! W końcu czy najstraszniejsze nie są rzeczy nieznane? Nikt nie boi się ciemności, a jedynie tego co może się w niej kryć. W człowieku, żądnym poznać świat w jego najmniejszej cząstce od zawsze przerażało to, co jest mu nieznane. Pewną bardzo szczególną kategorią nieznanego jest właśnie nieznane połączone z zaskoczeniem. Dźwięk, którego źródła nie sposób określić, uczucie czyjejś dłoni na własnym ramieniu, choć w pomieszczeniu jest się samemu, czy właśnie czyjaś obecność, choć nikogo się tam nie spodziewało, potrafią przestraszyć nawet najodważniejszych. O ile jednak wielu ludzi nie uzewnętrznia swojego strachu, to Abdio okazuje każdą emocję, jaka się w jego głowie zrodzi i to w sposób tak skrajny, że często graniczący ze śmiesznością.
    Tak więc trop aury grozy musi być niestety porzucony, bo nawet maleńki szczeniak, który nieoczekiwanie szczeknął nam za plecami, może wzbudzić trwogę. Nawet jeżeli później zauważymy, że źródło naszego przerażenia jest tak naprawdę uroczą istotką, która co najwyżej może zabić słodyczą. W końcu i w horrorach, w których twórcy nie mają pomysłów na ciekawą fabułę i budowę napięcia częste są nagłe, bardzo intensywne dźwięki, poprzedzone zwykle ciszą. Coś takiego potrafi przestraszyć nawet bez zwłok, które się przy okazji pokazuje.
    - Mru? Jak to dlaczego? Przecież to oczywiste! - Powiedział niemal tupiąc nóżką, oburzony, że osoba przed nim nie rozumie rzeczy tak oczywistych! - Przecież każdy powinien być wesoły! Mru. Klauni są przecież do rozbawiania! Jak można rozbawiać, nie będąc wesołym? Przecież oni są naturalnie szczęśliwi! I pracują z tyloma zwierzątkami i z ciekawymi ludźmi! No Mru, to oczywiste!
    Oczywiście spojrzenie kota było nie tyle dziecinne i idealistyczne, co po prostu niezwykle proste. Dla niego świat był złożony tylko z dwóch kolorów i oba były bardzo wesołe. Tak więc trudno jest dziwić się mu, że do wszystkiego podchodzi z nieukrywanym optymizmem i wszelkie głosy rozsądku mogą w nim wzbudzić tylko złość i głośny protest oraz urazić jego kocią wizję świata. Mówić mu, że na świecie jest zło, to jak tłumaczyć dziecku przyczyny rewolucji francuskiej. Nie mat o najmniejszego sensu!
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Październik 2014, 21:14   

    To, co dla jednych jest oczywiste nie zawsze jest oczywiste dla innych. W tym wypadku pojęcie szczęścia wymykało się z objęć możliwości pojmowania, jakimi dysponowała Kalina i odlatywało w dal odleglejszą, niż migrujące stada bocianów. Wypowiedź kotowatego była dla niej jak... Jak to się mówi? Ah, jak rzucanie grochem o ścianę. Niby oczywiście czasami jakieś ziarenko do niej przylgnie, jeśli rzut będzie odpowiednio mocny, jednak istnieje bardzo niewielkie prawdopodobieństwo, że zostanie tam na zawsze. Już łatwiej by było o to jeśli by się rzucało pomarańczami, wtedy co najmniej sok by na ścianie został*. Oczywiście sok to nie to samo, co pomarańcza, ale zawiera całą jej kwintesencję.
    Pokiwała delikatnie głową, wciąż patrząc na kotowatego, którego najwyraźniej rozpierała energia, a którego emocje obijały się o skraj jej świadomości.
    - Rozumiem - powiedziała, całkowicie pewna, że tak szczerego kłamstwa jeszcze nigdy nie wypowiedziała, ale coś jej świtało, że chyba tak powinna postąpić. Ale jakby na złość wszelakim wzorom na prawdopodobieństwo rozsądnego postępowania przez istotę posiadającą dość rozległą wiedzę spytała następnie: - Co rozumiesz przez bycie wesołym?
    Bo przecież każdy odczuwa ponoć emocje inaczej i inaczej je definiuje. Jak na złość bardzo niewiele o tym było w książkach, które czytała. Czyżby emocje były dla większości świata aż tak oczywiste, że nikt nie raczył zapisać, czym one są? A może po prostu sięgała po nieodpowiednie książki? Czy powinna spróbować się dowiedzieć o tym więcej właśnie poprzez księgi? A może... Pytania? Ale do kogoś... Kto wyda jej się bardziej odpowiedzialną osobą. Czy coś w tym stylu. Nie była właściwie pewna dlaczego, ale dachowiec nie sprawił na niej wrażenia osoby, od której odpowiedzi będą dla niej w pełni zrozumiałe.




    Przytulanka

    Godność: Abdio
    Wiek: Duuuużo, to znaczy nie dużo właściwie...
    Rasa: Dachowiec
    Wzrost / waga: 165 i waga odpowiednia do wzrostu
    Aktualny ubiór: *
    Bestia: Reille
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga
    Dołączył: 05 Sty 2011
    Posty: 73
    Wysłany: 8 Październik 2014, 21:33   

    Statystyki są okropne! Nie tylko sprawiają, że zwracając uwagę na podane w nich liczby, nie zwracamy uwagę na rzeczywistość, nie dlatego że niemal zawsze są jedynie uproszczeniem obarczonym ryzykiem błędu. Główny powód jest taki, że statystyki najzwyklej kłamią. Weźmy choćby taką Kalinę i Abdia. Statystycznie mieli oni w sobie typowy przydział uczuć, w praktyce był przesadnie emocjonalny Abdio i apatyczna Kalina.
    Może zamiast szukać emocji, powinna napisać do jakiegoś stoickiego pisma i zrobić fortunę będąc im ideałem wyważenia i braku odczuwania? To byłby całkiem dobry pomysł, gdyby tylko nie fakt, że aktualnie bardzo niewielu jest stoików i raczej słabo można na nich zarobić.
    Z drugiej strony byłaby idealnym komornikiem, a tutaj już zarobki większe, a przede wszystkim całkiem uczciwie można sobie zwiększać wspomniane fundusze w sposób nieoficjalny. Taki komornik przecież nie powinien mieć uczuć, prawda? Tak samo polityk w ujęciu nowoczesnych haseł o końcu historii.
    Nieważne to wszystko, ważne, że osoba przed kotkiem pytała o strasznie oczywiste rzeczy, na tyle oczywiste, że uchacz przyglądał się jej przez kilka chwil z dłońmi skrytymi za plecami i złączonymi, a z ciałem bujającym się do przodu i tyłu w zamyśleniu.
    - Mru?
    Spytał niepewnie, jakby nie wiedząc o co dokładnie jego rozmówcy chodzi, wszak nie było wiele bardziej oczywistych terminów niż wesołość! Nawet smutek nie był prostszy do rozumienia. W końcu nie chodzi o uczucia silne, jak miłość czy nienawiść, których odczuwanie przepełnione jest przesadnie licznymi dodatkami. Chodzi o zwykłą, wręcz ordynarną, prostą radość.
    - Mru! Kotek przez to rozumie takie uczucie jak po zjedzeniu pysznej czekoladki! Mru... chociaż nie. Kotek myśli, że bycie wesołym to nie bycie smutnym! Mru, bo przecież jak nie ma nic złego to mamy powód do radości! - Przy ostatnich słowach jego ręce uniosły się wysoko w górę, jakby chciał pozować Da Vinciemu.
    - I ten klaun nie jest wesoły, jest smutny. Nie uśmiecha się i w ogóle tak samotnie wygląda.... Na pewno nie ma z kim rozmawiać! Więc się smuci! Ma powód, jakby nie miał, to by był wesoły. Mru. Kotek się poplątał.
    - Powiedział, choć wcale nie wynikało to z jego wypowiedzi. Najzwyczajniej jednak stracił wątek i nie wiedział o czym powinien dalej mówić więc zamilkł, a jego ręce opadły.
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Listopad 2014, 21:11   

    Po tych kilku zdaniach wymiany doszła do prostego wniosku - nic się nie dowie. Nie sensownego. Nie takiej wiedzy jaką by chciała. A chciała najlepiej wiedzy obiektywnej, lub choćby szeroko opisanej i tak, by ktoś kto nie ma o tym najmniejszego pojęcia mógł zrozumieć. Czym jest szczęście? No czym? Biały koteczku, nie umiesz jej tego powiedzieć, przykro mi, ale w jej oczach jesteś nikim.
    Pokiwała poważnie głową, w sposób jaki zdążyła zauważyć u tych, którzy potwierdzają, że coś rozumieją, ale muszą to dogłębnie przemyśleć.
    - Dziękuję - powiedziała, bo tego zazwyczaj ludzie pragną usłyszeć po takiej rozmowie. - Do zobaczenia - dodała z tego samego powodu.
    Odwróciła się by odejść i nie zważając na ewentualne słowa kotowatego właśnie to zrobiła. Bo co miałaby zrobić innego, skoro decyzja już zapadła? Chciała wiedzy, ale tu by jej na pewno nie uzyskała.

    //zt
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 17 Listopad 2015, 22:24   

    Charles maszerował przez ciemne uliczki, nie rozglądając się zbytnio na boki. Był on przygotowany wręcz koncertowo - jego kraciasty płaszcz został przykryty peleryną sztormową w razie deszczu, na oczach założył specjalne, zbliżeniowe gogle, a na plecach telepał się pokaźnych rozmiarów plecak pełen sprzętu, złożonego głównie z wszelkiej maści karmy dla kotów, siatek na motyle, kocimiętki i bandaży w razie poważniejszych ran - łowcy lub futrzaka. Pod paskiem przyczepiony miał arkan specjalnie wzmacniany łykiem. Słowem - z takim sprzętem można byłoby wyruszyć aż do granic Krainy i z powrotem, stanąć na czele armii i zabić smoka! A chodziło tylko o Arlekina.
    Arlekiny! Cudne, przecudne stworzenia! Wcielenie niezależności i dumy, samotne, i wolne, i jakie koloroooowe! I milusie, i puchate, i zmiennorozmiarowe! A najlepszym było to, że nie miał ich praktycznie NIKT! Już czuł zazdrosne spojrzenia lustrzan na ulicy, myślących "ma Arlekina. To jest gość!" Charles zdążył poczytać trochę o Arlekinach i czuł się na tyle pewny, aby zabrać się na polowanie akurat dzisiaj. Plecak ciążył mu coraz bardziej, dlatego przysiadł pod olbrzymim, groteskowym pomnikiem klauna, aby odsapnąć. Plan był taki - łażenie o tym przeklętym miejscu całą noc i rozrzucanie kocimiętki. Był już przygotowany i pod tym względem: przed wyjściem z domu, miast zwyczajowej herbaty, naparzył sobie kawy peruwiańskiej i wypił trzy filiżanki. Żadna bestyja mu nie umknie!
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 19 Listopad 2015, 12:58   

    "nie miał ich praktycznie NIKT!" - tego postać nie ma możliwości wiedzieć.


    Pan szuka rekina pod posągiem? Pan chyba dopłynął za daleko od morza. Może znowu jakaś natrętność wyszła z kapelusza, na przykład zapomniała, spleśniała cząstka powietrza, przenosząca wdychającego nią osobnika hen daleko i robiąc z niego zawieszkę na ekwipunek?..
    A nie, już widzę, to kapelusznik pośród Upiorów, polujący na bardzo kolorowego kotka. Albo raczej kotowatą bestyję.
    Mimo wszystko, radzę uważać, jakim powietrzem się gospodaruje. A teraz wypadałoby mieć na uwadze dwa kolorowe płatki, unoszące się na pojedynczej lancy powietrza nieopodal Charlesa. Chwycone, okazały się być kolorowymi piórkami. KOLORY. To nie jest futro, a wokoło nie porusza się żadna ptaszyna, skłonna zgubić swoją cząstkę.
    Dobiegł cię śmiech, dziecinny, dziewczynki, stłumiony odległością i psychodeliczny w dalszej części swojego brzmienia. To raczej nie klaun się zaśmiał, ale nie radziłbym przebywać w jego obecności, zwłaszcza tyłem. To grozi zaskoczeniem. A tytułem wstępu dodam, że właściwie pogroziło. Klaun wydał w moment potężny chichot, dochodzący jakby zaraz zza Ciebie!
    Prawie jak granat przy uchu.
    Przecież to tylko pomnik.
    Teraz miałeś wrażenie, że to podłe dziewczę się z Tobą najzwyczajniej wyśmienicie bawi - oba dźwięki miały ze sobą coś wspólnego w brzmieniu. I jakiś cień przebiegł w dali jednej że ścieżek, pasujący do niskiej, humanoidalnej persony, coś równie małego za sobą po ziemi ciągnącej.
    Znikła za jedną z atrakcji.
    _________________


    x x x x
     



    Oaza Spokoju

    Anarchs: Rebeliant
    Godność: Charles Belladonna Verbascum
    Rasa: Kapelusznik
    Lubi: wszystko, wszystkich, ( nie licząc wyjątków, patrz: niżej)
    Nie lubi: Nierówności, rodu Rosarium, ludzi będących jednocześnie złymi i zdrowymi psychicznie
    Wzrost / waga: 183 cm/ 63 kg
    Aktualny ubiór: Zielony cylinder schowany pod ubraniem , włosy zaplecione w swoje warkocze, znowu szara bluza i kaptur
    Zawód: Elektryk (?) Amator (?)
    Pan / Sługa: jakakolwiek służba jest sprzeczna z zasadami moralnymi Charlesa
    Pod ręką: podniszczone MP3, talia kart, mały zegarek, ładowarka do MP3, srebrna łyżka, rzeczy, które chowa jego cylinder...
    Broń: szpada zwana Dziurawcem
    Bestia: rawnar wody, Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Czarodziejska Wstęga, Zegarmistrzowski przysmak
    Stan zdrowia: siniak na potylicy, krwotok z nosa
    SPECJALNE: Moderatoświr, Mistrz Gry
    Dołączył: 06 Kwi 2015
    Posty: 530
    Wysłany: 21 Listopad 2015, 16:31   

    Charles nie tylko dzięki, ale i na przekór grubym i brudnym goglom zauważył owe dziwaczne płatki barw migoczące jak latarenki w przesyconej mrokiem nocy. Zaciekawiły go one - powoli, z racji ciężkiego plecaka, wstał i podszedł do owego zjawiska. Szybkim ruchem złapał jeden z płatków, a po chwili i po paru próbach, drugi. Spojrzał, a potem, jakby zdając sobie sprawę, że to bez sensu, zdjął gogle i spojrzał jeszcze raz. Nie były to płatki kwiatów, a piórka. Zastanowiło go to - raczej nie należały do Avi, bo przecież te wesołe ptaszki pasowały do tego miejsca niczym pięść do nosa. Dzioba. Może psotny wiatr zaniósł go z bardzo daleka? A może... może jakaś bestia zostawiła tutaj pamiątkę po swojej kolacji? Mały, latający, niedomyty talerz? Uchu, to może być jego kocurek!
    Ktoś się zaśmiał. W miasteczku nawet za dnia rzadko można było spotkać jakiekolwiek dzieci, dziecięcy głosik brzmiał nader przenikliwie. Po jego plecach przeszedł zimny dreszcz. Co tu się dzieje? Może polowanie akurat dzisiaj to nie był zbyt dobry pomysł? I akurat tutaj? Upiorne Miasteczko było niebezpieczne! Bardzo niebezpieczne, dla nieostrożnych wręcz zabójcze! Musi... spokojnie. Uspokój się. Charles Belladonna Verbascum nie jest osobą, którą da się łatwo zastraszyć. Cokolwiek tu jest, nie przeszkodzi mu w polowaniu!
    Gdyby życie było kiepską komedyjką, Charles zapewne uciekłby gdzie pieprz rośnie na dźwięk makabrycznego rechotu. W przypadku bardziej czarnego humoru może nawet zmarłby na zawał mięśnia sercowego, a jego trup pozostałby na zawsze w tym felernym miejscu. Jednak Kapelusznik powstrzymał się od ucieczki praktycznie każdym gramem wolnej woli, lub, dla co złośliwszych postronnych, głupoty. Nie przeszkodzi, znaczy - nie przeszkodzi. Odwrócił się powoli i spojrzał hardo na monstrualną rzeźbę o łapskach ochoczo zabarwionych czerwoną farbą imitującą krew.
    - Ha -ha! Baaardzo śmieszne! Wyłaś, gdziekolwiek jesteś!
    Kiedy tylko zobaczył tajemniczą sylwetkę, ruszył w stronę, gdzie zniknęła. Nie czuł już strachu - bardziej gniew. "Jak już dopadnę tego przebrzydłego smarkacza, pożałuje, że się w ogóle urodził!" myślał. Przecież ta mała glista mogła mu tymi śmieszkami przepędzić Arlekina!
    _________________
    - (Music theme )
    (Psychika Charlesa w dużym skrócie )
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 21 Listopad 2015, 23:18   

    Niewiele brakowało (bo odważyłeś się nie reagować pochopnie na nienawistnego klauna, a co za tym idzie, nie oszalałeś), a zobaczyłbyś, skąd wychodzi ta postać. Nie mogę tego jednak zdradzić, niech to pozostanie niewinną tajemnicą.
    Nadchodzi wieczór, a że za dnia bywa tutaj niezbyt jasno, teraz tym bardziej nie ma co liczyć na fajerwerki na niebie. Ale spokojnie, festyn jeszcze w tym roku się odbędzie. A jak nie, reklamację przyjmuje posag klauna, pobierając opłatę litr kwadratowy strachu na jeden bajt odszkodowania.

    Długa odległość dzieliła cię od poszukiwanej postury, ale nie na tyle, by dopiero sokolim wzrokiem ją dostrzec, to też spacerowałeś obok różnych budek z jedzeniem (które zwykle było w śladowych ilościach, albo nie było go wcale - sprzedawcy na urlopie), alejką przyozdobioną posągami, znanymi botanikom jako liściaste drzewa w okresie późnojesiennym.
    Sylwetka zniknęła za atrakcją, która obeszła rdzą, farba uciekła wraz z ostatnią nutą, a ewentualne problemy towarzyszące jej włączeniu są równie pomyślne, co chęć dalszego przebywania w tym odległym skraju miasteczka.
    Coś zaiskrzyło przy bramce wejściowej, a zza winkla dobiegł cię ponętny, melodyjny, dojrzały i kobiecy głos, również mający w swoim brzmieniu coś wspólnego w barwie z poprzednimi dwoma:
    - Był se raz kotek, walnął się w młotek!
    A ten kapelusz przyszedł z burdelu!

    Między wersami wyszła do Ciebie ta dziewczynka - ewentualnie Ty pierwszy, jeśli chciałeś być szybki - ukazując swoje ciało, które w niczym nie przypominało ludzkiego. Poza kształtami dziewczynki. Wyglądała niczym drukowana płytka PCB z setkami, sunących niską prędkością po niej, dużymi jakby-elektronami. Ścieżki były jasne, elektrony niebieskie a skóra czarna. Dostrzegłeś jednak, że w pewien sposób jej ciało jest trójwymiarowe, bowiem niewielka zmiana kąta pod którym mierzyłeś ją wzrokiem, stwarzała efekt 3D, odkrywając po prostu kolejne ścieżki, ukryte pod tymi będącymi na wierzchu. A wewnątrz, tam, gdzie winny być organy, kości i mięśnie, była po prostu masą czerni.
    - Napraw mnie i dołącz do komputera,
    A powiem, gdzie bestia się poniewiera!

    Odparła, poprawnie odgadując cel twojego przybycia tutaj. Cóż jednak mogłeś z nią uczynić? Wyglądała tak niezwykle jak i tajemniczo.
    No i śmiała w twarz rzucić oszczerstwem, a także spodziewać się predyspozycji do elektrycznych wihajstrów. A jeśli cię pamięć nie myli, wiesz, ze ciągła coś ze sobą, lecz teraz tego tu, wokoło niej, nie dostrzegasz.

      2x z/t

      Na odpisanie zapraszam w temat z atrakcją, którą uznasz za zgodną z powyższym opisem.

    _________________


    x x x x
    Jacque
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Kwiecień 2016, 23:46   

    Jacque mógł być uznany za szaleńca, Marie za psychopatę ale żadne z nich nie było tak niespełna rozumu bycnie przyjść na spotkanie z Rabittem. Kilka miesięcy wcześniej pomógł chłopakowi małą sumą pieniędzy i znalezieniem dorywczej pracy dla niego. W czystej teorii, zawdzięczał mu życie, bo śmierć głodowa to niezbyt chwalebny sposób pożegnania świata żywych. A Rabbit dał mu jasno do zrozumienia że odbierze dług, prędzej lub później.
    Biegł więc na złamanie karku gdy dostał wiadomość od niego. Miał się pojawić w upiornym miasteczku, i czekać na swoje zadanie pod pomnikiem klauna. Ani on ani Marie nie odzyskali się przez całą drogę. Zastanawiali się, czego też będzie od nich oczekiwał mężczyzna.
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 25 Kwiecień 2016, 18:56   

    Być może to nie był dobry pomysł na zadłużenie się u Roberta White. Nie doszło w przeszłości do bezpośredniego spotkania, gdyż Lunatyk posłał podległego sobie mężczyznę, który specjalizował się w handlu na nieczystych regułach. Do próby odzyskania należności doszłoby już wcześniej, ale przez to, że Jacque nie miał już okazji zastać Pana X upominającego się o spłatę długu, miesiące mogły dalej ze spokojem mijać, a pamięć o pożyczonych monetach wkrótce odejść w zapomnienie.
    Ale nie - stare sprawy wróciły.
    Robert znalazł kajecik wraz z zaległościami i postanowił osobiście rozprawić się z dłużnikiem. Podkreślam, osobiście, bowiem pojawienie się u klienta w jego przypadku jest zdecydowanie rzadkie. A nie zajmowałby sobie tego trudu gdyby chodziło tylko o kilka garści miedziaków. Nie maił tylko pewności, czy sam interesant w ogóle będzie zainteresowany wymiarem sprawiedliwości.
    Pewne jest, że Biały Królik przygotował nie lada wyzwanie.
    Ustalił spotkanie w Upiornym Miasteczku, a samemu przybył tu nie inaczej, jak z innego świata. Przelunatykował się do innej części miasteczka i skierował pod Posąg Klauna. Z oddali rozpoznał w Jacque dłużnika – musiał biec tu co sił, jeszcze ciężko oddychał po tym wysiłku, a ponadto rozglądał się po okolicy. Oczekiwał kogoś.
    Rabbit wyszedł z bocznej alejki i skierował ku rzeźbie, zatrzymując się na dystansie kilkunastu metrów. Wystawił przed siebie artystycznie dłoń w geście powitania, ozdobioną białą rękawiczką. Ignorował jednak osobę Opętańca. Ubrany w białą elegancję, a twarz mając przysłoniętą króliczą maską; po łuku udał się w pobliże Jacque – po łuku, tak jakby początkowo wcale nie zmierzał do niego. Musiał się upewnić, że ten jest sam i spojrzeć na to miejsce z innej perspektywy. W końcu zaszedł od boku i zachował bezpieczny dystans.
    - Klaun śmieje się o poranku, a wieczorem?
    Zapytał ni stąd ni zowąd. Jeśli to właśnie Jacque otrzymał od niego uprzednio wiadomość o miejscu spotkania, miał prawo pamiętać, że wspomniano o wieczornej godzinie spotkania. A wieczorem odbywają się co parę dni przedstawienia w pobliskim cyrku. Jak zachowuje się wówczas widownia?
    _________________


    x x x x
    Jacque
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Kwiecień 2016, 13:48   

    Chłopak stał z noga opartą o pomnik, trzymając rondo cylindra, by wiatr który tego dnia dość mocno wiał, nie zdmuchnął go z jego głowy.
    - Wieczorem śmieje się widownia. Ewentualnie klaun płacze, wszystko zależy od dnia. - odparł lekko zaskoczony chłopak.
    Chyba po raz pierwszy cieszył się, że nie jest w stanie okazywać emocji bo w tym wypadku mogło to nieść niechciane konsekwencje. Jednak nie chciał przedłużać spotkania, bardziej niż to konieczne, więc odrazu przeszedł do rzeczy.
    - Więc, panie Rabbit. W jaki sposób mogę odpracować swój dług? Bo w końcu po to się tu spotkaliśmy, prawda?
    Marie siedziała cicho, jednak i ona nie była spokojna. Zresztą czy ktokolwiek mógł być spokojny w towarzystwie tego człowieka? Katem oka patrzył na wierzyciela, oczekując jego odpowiedzi.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 10