• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Odwrócone Osiedle » Tajemnicza Ulica
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 16 Lipiec 2016, 20:20     

    Tulka bardzo ucieszyła się zgodzą Amelii. Szybko ruszyła więc za nią do kuchni i grzecznie umyła rączki. Bo przecież jak tak można brudnymi coś w kuchni robić. No nie można i tyle!
    Pomogła kotce rozpakować rzeczy, uprzednio każąc Amber zostać w pokoju. Nie chciała przecież, głodnego, żebrzącego liska pod nogami. Jeszcze ktoś na biedną lisiczkę nadepnie albo coś na nią upuści. Nie zniosłaby gdyby jej jedynej przyjaciółce coś się stało.
    Gdyby Amelia zapytała ją o jej ulubioną potrawę chyba nie potrafiłaby jej powiedzieć. Dawno nie myślała o takich sprawach. Pierwszy raz nie musiała myśleć czy coś zje czy też nie.
    - Najchętniej to zjadłabym coś ciepłego. - powiedziała skromnie - coś czym się mogę najeść i napełni to mi brzuszek na dłuższy czas.
    Tulka mimo iż wiedziała, że nie musi teraz błagać o jedzenie i robić wszystkiego by dostać kawałek chleba, wolała najeść się na zapas. Oczywiście nie nażreć się jak nie wiadomo co, bo przecież maniery też są bardzo ważne. O tym pamiętała i raczej nie zapomni do końca życia. W końcu od urodzenia miała wpajane jak ma się zachować w jakiej sytuacji. I pewnie tylko to pozwoliłoby jej przeżyć. Była po prostu posłuszna.
    W takcie pomocy Amelii na pewno było to widoczne. Robiła wszystko co kotka jej nakazała, a gdy miała jakieś uwagi to jakby bała się je powiedzieć.
    W trakcie gotowania zaczęło jej się robić ciepło. Jednak nadal nie chciała ściągać płaszcza i wmawiała sobie, że wcale tak ciepło nie jest, mimo że jej buzia już się trochę od ciepła zarumieniła.
    _________________

    Amelia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Lipiec 2016, 10:32     

    Nie spojrzała się za siebie, nie pisnęła nawet słowem. Można by rzec, że udawała iż jej nie słyszy. Stanęła w drzwiach, spoglądając się na swoją kuchnię, zastanawiając się czy zostało trochę drewna. Ku jej uciesze tak było, więc zaoszczędziło to jej nieco chodzenia. Chwyciła za toporek i pokroiła drewko na drobniejsze kawałeczki, by móc łatwo rozpalić w kuchni. Spojrzała się w bok. na stojącą przy niej dziewczynę. Zatrzymała się na chwilę, spojrzała jej w twarz. Wskazała palcem na torbę z warzywami. -Możesz zacząć obierać ziemniaczki, jeśli chcesz coś porobić. - Dodała, po czym wróciła do rozpalania. Ułożyła drewno w mały stosik, włożyła kilka drewek i podpaliła. Potrzymała dłonie przez krótką chwilę nad ogniem, po czym zamknęła drzwiczki od piecyka, uchyliła od popielnika. Wyprostowała się, wyciągnęła, po czym wyjęła średniej wielkości garnek i zalała wodą. -Zrobimy zupkę. -Rzekła z uśmiechem.
    Wróciła do poprzedniego pokoju, a następnie weszła do korytarza i przeszła przez niewielkie drzwi, które prowadziły do malutkiego pomieszczenia, który służył jej za spiżarnię. Rozejrzała się, i chwyciła słoiczek z zasuszonymi grzybami, po czym wróciła do kuchni. Do garnka włożyła drobiowy korpus. Wyjęła nieco grzybów do miseczki i zalała zimną wodą, do namoknięcia. Następnie przemyła kilka razy kaszę jęczmienną zimną wodą. Następnie zabrała się za obieranie marchewki i cebuli, siadła więc naprzeciw Tulki . -Robię krupnik, mam nadzieję, że będzie smakował. -Po czym rozpoczęła dość szybko obierać warzywa. Obrała kawałek selera, marchewki, cebulę, co jakiś czas przerywając i mieszając zupę. Tulce kazała pokroić ziemniaki w kosteczkę, jaką się jej podoba, następnie sama zaczęła kroić marchewkę w talarki. Dodała je do zupy, po czym otworzyła kuchenkę, podpiekła cebulkę i również wrzuciła do zupy. Grzybki ponownie opłukała i wylała wodę, po czym wrzuciła i je do zupy. Poczekała parę minut i dodała ziemniaki oraz pietruszkę, a następnie dosoliła do smaku. Po kilku następnych minutach, zupa była gotowa. Melcia poprosiła Tulkę, by ta pomogła jej posprzątać, po czym mogła zabrać się za nalewanie posiłku.
    Nalała talerz dla siebie i dla dziewczyny, po czym ukroiła kilka kromek chleba (bo niektórym smakuje) i zanosiła z Tulką do środkowego pokoju. Siadła na przeciwko dziewczyny, spojrzała na nią i powiedziała tylko; - Smacznego zagubiony misiu. - Uśmiechnęła się głupio i sama zaczęła jeść. Zrobiła sporo, więc każdy będzie mógł zjeść, ile dusza zapragnie.




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 24 Lipiec 2016, 19:22     

    Tulka bardzo chętnie pomogła w przygotowaniu tej dziwnej zupy. Kru-pnik. Hmmm....ciekawe czy to jest potrawa z tego świata czy po prostu jej rodzice uznali, że nie będą czegoś takiego nigdy jeść. Lubiła próbować nowe potrawy więc nie protestowała. Do tego była naprawdę głodna.
    Gdy zupa się gotowała przygotowała jeszcze jedzonko dla Amber. Nie mogła przecież najpierw zjeść sama i zmuszać biednego liska na to by patrzał jak inni jedzą kiedy ona powoli przymiera z głodu.
    Lisiczka bardzo ucieszyła się z posiłku i szybko zjadła wszyściutko. Nawet grzecznie wymyła języczkiem swoją miseczkę, po czym położyła się niedaleko stołu. Tak by mieć Tulkę na oku, a jednak móc sobie spokojnie odpocząć na czystej podłodze.
    Julia za to zajęła się własnym posiłkiem. Przed oczywiście życzyła smacznego Amelii. Bo jak to tak można jeść bez dobrych maniera, prawda?
    Po posiłku podziękowała i sama umyła naczynia. Gdyby tylko kotka jej na to nie pozwoliła to Julia po prostu by jej się tam rozpłakała. Nie lubiła płakać na pokaz, jednak chciała się jakoś Amelii odwdzięczyć nie wiedziała jednak jak może to zrobić w inny sposób niż pomoc przy sprzątaniu po gotowaniu.

    Gdy już brzuszki były pełne, a naczynie umyte, Tulka podeszła niepewnie do kotki o pociągnęła ją delikatnie za rękaw.
    - Pani Amelio - zaczęła niepewnie - czy...czy byłaby możliwość żeby się gdzieś umyła - zapytała cichutko.
    Bała się, że kotka na nią wyskoczy, że jak może pytać o takie sprawy lub, że uzna, że dziewczynka nadużywa jej gościnności, a tego Julia nie chciała.
    Nie chciała być ani nie miła, ani nie grzeczna. Po prostu...czuła się brudna i nie było jej z tym dobrze. Marzyła o ciepłej kąpieli chyba bardziej niż o tym by się położyć gdzieś wygodnie i pierwszy raz od roku wyspać, nie bojąc się o to co się w nocy może stać ani bez obawy, że może zostać obudzona w każdej chwili tylko dlatego, że jej panu zachce się wody, a jest zbyt leniwy aby stać i ją sobie przynieść.
    Amelia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Lipiec 2016, 14:53     

    Melcia jadła bez większego zapału, opierając ręką swoją głowę, przy okazji delikatnie przytrzymała jej blond włosy, by jej do zupy nie wpadły, gdy się tak smętnie nachylała nad talerzem. Nie, żeby jej nie smakowało to, co sama zrobiła (chociaż gdy zrobi Ci jedzenie ktoś inny to zawsze lepiej smakuje) tylko rozmyślała nieco nad tą młodą panną, co jakiś czas mierząc ją wzrokiem. Chciałoby się coś powiedzieć, lecz Amelia do odważnych nie należała, temu milczała jak grób i kontynuowała ten jej wewnętrzny dialog. Nie zauważyła nawet, że doszła do dna talerza i ocknęło ją dopiero prośba Tulki o jej talerz. Kocica kiwnęła tylko głową, włożyła łyżkę do talerza i dała jej go do ręki. Po tym wstała i ruszyła za nią, stojąc w przejściu i spoglądając, jak ta myje naczynia. Postała tak chwilkę, patrząc jak ta ją wyręcza. W sumie nie powinno tak być, w końcu była jej gościem, przynajmniej dziś.
    Wróciła się do środkowego pokoju, po czym zaczęła rozpalać w kominku, by nieco ogrzać to pomieszczenie. Od razu, gdy z kominka zaczął buchać ogień, wyciągnęła do niego rączki, by poczuć przyjemne ciepełko, które od niego biło. po chwili jednak, poczuła szarpanie za rękaw, dlatego wstała i zamyślona odpowiedziała jej -Och... zobaczę co się da zrobić. - Weszła do swej łazienki spojrzała na małą wannę. Pomyślała, że przynajmniej dziewczyna zdejmie z siebie te zakapturzone ubranie. Coś w tym jest. Pomyślała. -Tylko musisz trochę poczekać, muszę Ci nagrzać wodę. - Po czym poszła do kuchni i nastawiła dwa duże garnki z wodą, by się ogrzała. -Trochę to prymitywne, ale skuteczne.
    Następnie wróciła do pokoju gościnnego, sięgnęła do szafy, po czym wyciągnęła z niego ręcznik. Przyglądała mu się chwile, czy nie jest brudny, po czym położyła go na kanapie. Następnie przeszła nieco dalej i zaczęła szperać w ubraniach. -O, to powinno być dobre. - Podała jej niewielkie kimono wraz z ręcznikiem, po czym pobiegła do kuchni. Raz po raz szła razem z garnkami z gorącą wodą. Dodała trochę zimnej i stwierdziła, że woda jest w sam raz.
    -Woda powinna być w porządku, więc możesz śmiało wchodzić. Gdybyś miała problem z złożeniem kimona, nie wstydź się mnie wołać. Będę sobie siedziała tu, przy kominku. - Pomachała jej i położyła się na kanapie która stała na przeciw kominka jak prawdziwy, leniwy kot. Spoglądając tylko na tego niewielkiego, śmiesznego liska.




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 1 Sierpień 2016, 15:09     

    Julia niepewnie przyglądała się jak Amelia przygotowuje jej kąpiel. Nie sądziła, że kosztuje to aż tyle pracy. Nie wiedziała jednak jak mogłaby tu pomóc. Czuła się nieswojo, jakby wykorzystywała tę kotkę. Tulka nie zasłużyła na takie traktowanie. Nie była nikim ważnym. Ona była po prostu nikim.
    Gdy już wszystko było przygotowane, podziękowała i szybko zamknęła się w niewielkiej łazience.
    Rozebrała powoli płaszczy i rozprostowała z ulgą skrzydła, które coraz trudniej było jej ukrywać. Nie mogła wręcz uwierzyć, że Amelia jeszcze ich nie zauważyła. Były one już całe obolałe od długiego przytulania ich do swojego ciała. Gdy poruszyła nimi delikatnie aż syknęła z bólu.
    Szybko rozebrała resztę ubrań i ze smutkiem zauważyła, że jej sukienka nie nadaje się już do niczego. Kilka dni w jednym stroju nigdy nie jest najlepszym pomysłem. Ale co innego mogła zrobić?
    Zanurzyła się powoli w ciepłej wodzie i zrelaksowała się. Ciepła woda rozluźniła jej zmęczone mięśnie. Przyniosło jej to wielką ulgę. Tak wielką, że dziewczynka usiadła i zaczęła szlochać. W końcu mogła poczuć się bezpiecznie. Cały stres z niej opadł. Cała kurtyna zakrywająca jak przerażona jest.
    Płakała przez kilkanaście minut po czym szybko zakończyła kąpiel i zabrała się za ubrania.
    Wzięła do ręki kimono i przyglądała się mu przez chwilę. Tak jak przewidziała Amelia, Tulka nie wiedziała jak ma to założyć. Tym bardziej, że dziwny strój nie miał otworów na skrzydła, a materiał przylegał do ciała na tyle, że nie mogła ich pod nim ukryć.
    Owinęła się ręcznikiem i wyjrzała niepewnie z łazienki.
    - Pani Amelio? - zawołała niezbyt głośno - Mam...mam mały problem z ubraniem tego .... kimono - przyznała się.
    Uznała jednak, że nie powie czemu. Niech Amelia sama się przekona co jest największym jej problemem w tym momencie.
    Jeśli tylko Amelia zareagowała na wołanie Tulki, ta cofnęła się z powrotem do łazienki i stała tam czekając i ruszając niepewnie wilgotnymi skrzydłami.
    Amelia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Sierpień 2016, 14:35     

    W czasie, gdy jej gość się kąpał, Amelia znalazła ostatnią niedoczytaną książę i zaczęła ją powoli kartkować. Nie zamierzała jakoś specjalnie sprzątać, mimo iż nie była tu pewien kawałek czasu - była na wakacjach, więc najpierw odpoczynek, a potem praca. Więc najzwyczajniej w świecie nie zrażała się tym, że powinna zamieść podłogę albo zetrzeć kurze.
    Ciesząc się chwilą ciszy, której to dawno nie raczyła zaznać, zamyśliła się po przeczytaniu zaledwie trzech stron. Pomyślała, że musi w najbliższym czasie odwiedzić pobliską kawiarenkę, by zapytać się już z wolna przystojnego właściciela, co słychać w szerokim świecie i przy okazji wypić dobrą kawę z kawałkiem delikatnego ciasta. Aż poczuła jego smak w ustach! Zaprawdę, władca snów jest władcą rzeczywistości.
    Z tych snów na jawie wybudziła ją cichy głos Tulki, która wychyliła się z za drzwi łazienki. Odłożyła więc książkę, potrząsnęła głową, by wyrzucić z niej marzenia i wrócić do szarej rzeczywistości. -Już idę, idę- rzekła.
    Uchyliła drzwi i ujrzała roznegliżowaną dziewczynkę z białawymi skrzydłami, oraz z rudawym ogonkiem. Łatwo było się domyślić, że Melka spodziewała się spotkać w łazience dachowca. Jednak dziewczyna była tak tajemnicza, iż spodziewała się, że tam czymś ją zaskoczy. Mogła pokazać swym zachowaniem, że takiego połączenia nie widziała. Ta nie była ani dachowcem, ani opętańcem, ani nawet człowiekiem. Kocica nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć, lecz stwierdziła, że jeśli się zdziwi i zacznie zadawać pytania, lub sama się przestraszy, to ta dziewczyna przestraszy się jeszcze bardziej. Spojrzała więc trzeźwym okiem na obecną sytuację i cofnęła się, idąc w kierunku szafy. Przyniosła jej płaszcz, sama natomiast stanęła obok niej, i rozcięła tkaninę nożyczkami tak, by jej skrzydła mogły się przez nie przecisnąć, nie zapominając o jej ogonie. Po czym chwyciła nić i zaszyła krańce rozciętej tkaniny, by ta nie rozrywała się samoistnie. Westchnęła na znak, że skończyła.
    -Gotowe. Pozwól, że ci pomogę. -I zaczęła ubierać Tulkę. Gdy nachyliła się, by zrobić jej na plecach kokardkę z obi [I nie chodzi tu o sieć sklepów] jej uszko musnęło lewe skrzydełko Tulki. Miała nie robić nic dziwnego ani nie zadawać dziwnych pytań, lecz jej ciekawość dała o sobie znać. Po zrobieniu kokardy, chwyciła delikatnie jedno ze skrzydeł (bo w sumie to nigdy nie widziała na oczy opętańca, tym bardziej takiego z uszkami więc z każdej możliwej strony, była to dla niej nowość) i przyłożyła do swojego policzka. -One są praw... - Ugryzła się w język i zmieniła swoją myśl. - Możesz ich używać do latania? Są takie mięciutkie.




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 17 Sierpień 2016, 12:50     

    Tulka zauważyła zaskoczenie Amelii i od razu położyła smutno uszka i zwiesiła ogonek. Nie chciała być brana za dziwadło. Już jej wystarczyło, że sama za takowe się uważa.
    Dała się bez oporu ubrać. Stała tylko smutna i zarumieniona. Amber tylko się przyglądała całemu zajściu.
    Gdy Julka była już ubrana, zaskoczyło ją to, że Amelia zainteresowała się jej skrzydłami. Stała wtedy trochę niepewnie. Nie widziała jakie w tej krainie są istoty, ale nie widziała żadnej, która by była jednocześnie skrzydlata i miała uszy i ogon. Ale mogła się mylić. W końcu mimo iż mieszka tu już od roku to przecież wyszła na świat dopiero kilka dni temu.
    Bardzo zaskoczył ją komentarz kotki, który urwała w połowie słowa. Troszkę ja to rozśmieszyło dzięki czemu uśmiechnęła się nieznacznie. Pierwszy raz ktoś zainteresował się jej skrzydłami ale nie jako efektem ubocznym eksperymentu tylko czymś faktyczni niezwykłym.
    Po pytaniu Amelii na temat możliwości latania cofnęła się nieznacznie.
    - N...nie wiem - przyznała - nigdy nie próbowałam latać. Nie miałam takiej możliwości.
    Spuściła smutno głowę.
    - A przez te kilka dni byłam zbyt zaskoczona tym co mnie otacza i ukrywaniem skrzydeł aby pomyśleć, że w ogóle mogą to latania służyć.
    Poruszyła skrzydłami nieznacznie, szeleszcząc lekko miękkimi, perłowymi piórami.
    _________________

    Amelia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Sierpień 2016, 21:49     

    Melka kichnęła, połaskotana po nosie skrzydłami Tulki. -Przepraszam- Powiedziała. Jej nos był dość wyczulony, więc było to całkowicie naturalne. Wyszła więc z łazienki do pokoju i chwyciła chusteczkę aby wytrzeć nos. Spojrzała w tedy na jej stary zegar, którego nakręciła przy okazji robienia obiadu. Złapała się w tedy za głowę, że przecież umówiła się, że w od razu jak tu przyjdzie, odwiedzi jej znajomą. Wróciła więc do Tulki, wychyliła głowę z za drzwi. -Muszę załatwić pewne sprawy, o których zapomniałam, więc zaraz będę musiała wyjść. Czuj się jak u siebie w domu.
    Otworzyła więc szafę i szybko przebrała się w jakieś inne, nieco bardziej wyjściowe ubrania. Następnie wymalowała szybko, uczesała i zakładając buty pomachała Tulce. -Jakbyś chciała sobie coś kupić, to zostawiłam Ci pieniądze na stole. Wrócę późnym wieczorem, pa! - Wybiegła z domu w popłochu.


    [z/t]




    Trucicielka Serc

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Maskotka
    Godność: Julia Renard
    Wiek: Wiualnie 18
    Rasa: Lisi Opętaniec
    Lubi: Liiiiski *-*, kakao
    Nie lubi: Grzybów
    Wzrost / waga: 173/60
    Aktualny ubiór: Turkusowa sukienka do połowy uda, brązowe, wiązane sandałki na lekki obcasie.
    Znaki szczególne: Lisie rude uszy i ogon, długie rude włosy oraz perłowe pierzaste skrzydła z rudymi końcówkami piór
    Pod ręką: Niechniurka - Kropka
    Nagrody: Korale Zamiarne, Blaszka Zmartwienia, Czarodziejska Wstęga, Prezentełko, Kula Pomocna, Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Zakwasy po jeździe konnej, rozcięcie na kości policzkowej
    Dołączył: 05 Cze 2016
    Posty: 601
    Wysłany: 22 Sierpień 2016, 13:25     

    Julia czuła się trochę nieswojo w nowy stroju. Ale trudno ją za to winić. Nigdy nie miała na sobie czegoś podobnego. Co prawda zawsze chciała przymierzyć kimono jednak nigdy nie miała takiej okazji. Gdyby rodzice ją zobaczyli w nim to na pewno by się bardzo zdenerwowali, bo "nie przystoi nosić jej takich strojów".
    Ucieszyła się bardzo i chciała aż uściskać Amelię. Ta jednak przypomniała sobie o spotkaniu. To trochę zasmuciło dziewczynkę. Jednak nie chciała tego pokazywać uśmiechnęła się do kotki i szybko usunęła jej z drogi. Przyglądała się jak ta się szykuje na spotkanie po czym pożegnała ją w drzwiach. Wszystko stało się tak szybko, że dziewczynka nawet nie zdążyła jej podziękować.
    Gdy została już sama, nie wiedziała za bardzo co ma ze sobą zrobić. Siedziała więc dłuższą chwilę i głaskała Amber, która ułożyła się wygodnie na jej kolanach.
    Rozmyślała nad pytaniem Amelii. Czy może dzięki tym skrzydłom latać? To pytanie nie dawało jej spokoju. Co prawda wyglądały na takie, które by ją uniosły, jednak czy nie są one tylko dziwaczną ozdobą? Nie wiedziała tego. Wiedziała za mało o tym świecie. Ale jakby tu dowiedzieć się o nim czegoś więcej?
    W końcu postanowiła. Nie może siedzieć w jednym miejscu i znów siedzieć komuś na głowie. Musi nauczyć się sama żyć. Może znajdzie kogoś z kim zamieszka, jednak nie chce aby to wyglądało tak jak z Amelią. Czuła się źle, jakby ją wykorzystała.
    Szybko znalazła więc kartkę papieru i coś do pisania i napisała list. Podziękowała w nim Amelii za jej gościnę. Przeprosiła za to, że nie podziękowała jej osobiście oraz że wzięła pieniądze, które Amelia jej podarowała. Obiecała za to, że jak tylko da radę to jej je zwróci. Że jest to swego rodzaju pożyczka.
    Zostawiła list na stole i wróciła do łazienki by zabrać ze sobą swoje ubrania. Niestety nie nadawały się już do użytku. Przynajmniej nie sukienka. Julia odpięła więc od niej broszkę i przypięła ją do kimona. Niezbyt to pasowało, jednak w tym miejscu miała ją na oku, a bardzo nie chciała jej zgubić. W końcu była to jedyna rzecz jaka jej pozostała z jej poprzedniego życia. Zabrała jednak płaszcz. Nadal bała się pokazywać swoje skrzydła. Przynajmniej w miejscach publicznych.
    Opuściła dom Amelii. Gdy ta wróci do domu zastanie tam tylko list pozostawiony na stole.

    Zanim opuściła tajemniczą ulica, za część pieniędzy, które dostała od Amelii kupiła jedzenie na podróż. Zarówno dla siebie jak i dla Amber. Nie wydała jednak wszystkiego. Nie wiedziała kiedy jej się uda zdobyć więcej, a też nie była pewna czy jeszcze kiedyś spotka jakąś miłą osobę, która by jej pomogła. Była zdana całkiem na siebie.
    Po małych zakupach, które umieściła w swoim worku, zaczęła rozglądać się za jakimś wyjściem z miasta. Nawet zaryzykowała i niepewnie podeszła do jakiejś kobiety, która trochę niemiło pokazała jej drogę. Mimo niemiłego zachowania Julia podziękowała jej i ruszyła we wskazanym kierunki.
    Szybko udało jej się wydostać z kociej ulicy, a nawet z miasta. Miała dość tłumów, a bardzo chciała sprawdzić czy jej skrzydła naprawdę nadają się do latania. Nie chciała jednak aby ktokolwiek ją zobaczył. Wolała zrobić to sama. W towarzystwie tylko swojej ukochanej Amber, która zawsze stała przy jej boku, nie ważne co się działo.

    zt
    _________________

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,79 sekundy. Zapytań do SQL: 9