• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Lewitujące Osiedle » Wszędzie i nigdzie, czyli różnorodne ulice Osiedla.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Dzieło Sztuki: Abstrakcja

    Godność: Otome Bloodworth
    Wiek: Wizualnie ok. 16 lat
    Rasa: Senna Zjawa
    Nie lubi: Cieni
    Wzrost / waga: 160 cm i 50kg
    Aktualny ubiór: Spódniczka, zakolanówki, koszula, płaszcz, buty wszystko w ciemnych barwach, oraz czerwony szalik.
    Znaki szczególne: Zmieniające kolor i kształt oczy.
    Zawód: Brak
    Pan / Sługa: Brak
    Pod ręką: Dwa zeszyty do rysowania, długopis,
    Broń: Paznokcie?
    Bestia: Chciałbym ._.
    Dołączył: 02 Wrz 2015
    Posty: 198
    Wysłany: 2 Listopad 2016, 18:23   Wszędzie i nigdzie, czyli różnorodne ulice Osiedla.  

    Zjawa i Cień zostali na sekundę otoczeni przez ciemność i Otome poczuła - po raz kolejny - jak wszystko w okół nich wiruje a cały świat obraca się o 360 stopni (lub może to ona się obróciła?). W następnej chwili stali już pewnie na nogach tuż przed drzwiami czyjegoś domostwa. Gdy Otome spojrzała w górę ujrzała skrawek czerwonego "nieba", którego odcień powoli się rozjaśniał co wraz z panującą w okół ciszą wskazywało na bardzo wczesny poranek. Dziewczyna rozpoznała od razu rozpoznała wyryte w kamieniu mieszkania. A więc faktycznie wyszli w Lewitującym Osiedlu. Musieli być jednak gdzieś w niższych partiach miasta, bo patrząc w górę miała problem z dostrzeżeniem szczytów wieź jakie znajdowały się górnej powierzchni tej latającej wyspy. Za to patrząc w dół do podłoża brakowało im jedynie jakieś 8 metrów. Miejsce w którym się aktualnie znajdowali wyglądało trochę jak mały blok mieszkalny wydrążony w kamieniu, a oni stali na czymś w rodzaju podłużnego balkonu, między wspomnianymi już drzwiami od mieszkania których na tym "piętrze" znajdowało się sześć a drewnianą balustradą. Sądząc po średnio eleganckich i niezbyt zadbanych wykończeniach, okolica należała raczej do tych średnio-biednych.
    Po chwili Otome, zajęta dotychczas obserwacją nowego otoczenia, przypomniała sobie o obecności Cienia który nadal ją trzymał. Za nim opuścili Krainę Snów coś tam krzyczał że jej nie zje, mimo że wcześniej twierdził coś innego. To pierw mówi tak, potem nie... mógłby się zdecydować a nie mącić jej w głowie. Poczuła jak ogarnia ją złość, wskutek czego jej tęczówki przybrały ciemnozłoty kolor. Nie była ona spowodowana tym że chciał ją skrzywdzić, ale właśnie tym że był taki niezdecydowany i sam nie wiedział czego chce.
    - Hmpf! - Prychnęła niego ze złością, po czym wyszarpała się z jego uchwytu, obróciła na pięcie i ruszyła ku schodom. Jednak gdy do nich dotarła, uświadomiła sobie że nie wie za bardzo gdzie ma iść, a nie chciała znów gdzieś się zgubić. Obejrzała się na Gawaina. Gdy dłużej mu się przyjrzała uczucie złości zelżało, ale wciąż była obrażona.
    - Przez twoje ciągłe gadanie o zjadaniu mnie sama zrobiłam się głodna. - ton jej głosu jasno sugerował że to jego wina i powinien wziąć za to odpowiedzialność.
    _________________
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 2 Listopad 2016, 20:41     

    Gawain był trochę zdezorientowany. Był pewien, że we śnie widział Odwrócone Osiedle, podczas gdy oni znajdowali się gdzieś na Lewitującym Osiedlu. Przynajmniej na to wskazywałaby okoliczna zabudowa oraz przebijające się gdzieniegdzie niebo o charakterystycznej różowawej barwie. Cóż, bywało i tak. Nie zawsze śpiące osoby śniły o swoich domach. Nie wiedział tylko którędy zejść z ogromnego odłamka, by dostać się do Szkarłatnej Bramy. Otome wyrwała się z jego uścisku nagle i zdecydowanie. Już miała zejść po schodach, gdy obróciła się w jego stronę. Złoto w jej oczach powoli przygasało, ale nie musiał znać koloru jej oczu, by wiedzieć, że jest rozeźlona. Nie był jedynie pewien dlaczego.
    Poranek był chłodny i zimne powietrze szybko wdzierało się w każdą szczelinę między ubraniami. Gawain zapiął płaszcz i podciągnął golf pod brodę. Zlustrował dziewczynę spojrzeniem swoich nietypowych oczu i westchnął cicho. Gdy zastanowił się parę sekund dłużej to sam nabrał ochoty na coś rozgrzewającego. O tej porze kramy i stragany powinny być już rozstawione i czekać na robotników spieszących tu i ówdzie, by nęcić ich zapachem świeżej kawy, herbaty, ciepłych bułeczek wypełnionych jabłkami z cynamonem i rozmaitych pasztecików. O tej porze roku dało się również załapać na jakiś cydr lub miód na ciepło, na co Gawain skrycie liczył. Wątpił by jakaś kawiarnia lub restauracja była o tej porze otwarta, a nawet jeśli to musieliby wspiąć się po wielu stopniach do góry. No bo przecież nie zabierze jej do szynku czy innej rozpadającej się speluny pełnej tałatajstwa.
    Włożył dłonie do kieszeni i wymacał kilka złotych monet. Jedna lub dwie powinny starczyć na wszystko. Mile brzdąkały w jego kieszeni. Miał tylko nadzieję, że nikt nie postanowi się na nie zaczaić. Okolica nie wyglądała na spokojną i bezpieczną, ale o tej porze wszyscy wracali lub dopiero wychodzili ze swych domostw.
    - Kupię ci coś dobrego. Niedaleko powinien być jakiś plac, a na nim targowisko. Jak coś ci wpadnie w oko, po prostu powiedz - powiedział wymijając Zjawę - Mają ciepłe bułeczki z różnymi nadzieniami, napoje. Słodyczy raczej teraz nie dostaniesz to zbyt wczesna pora. Przynajmniej tak to pamiętam... - dokończył niezbyt pewny swojej racji.
    _________________

     



    Dzieło Sztuki: Abstrakcja

    Godność: Otome Bloodworth
    Wiek: Wizualnie ok. 16 lat
    Rasa: Senna Zjawa
    Nie lubi: Cieni
    Wzrost / waga: 160 cm i 50kg
    Aktualny ubiór: Spódniczka, zakolanówki, koszula, płaszcz, buty wszystko w ciemnych barwach, oraz czerwony szalik.
    Znaki szczególne: Zmieniające kolor i kształt oczy.
    Zawód: Brak
    Pan / Sługa: Brak
    Pod ręką: Dwa zeszyty do rysowania, długopis,
    Broń: Paznokcie?
    Bestia: Chciałbym ._.
    Dołączył: 02 Wrz 2015
    Posty: 198
    Wysłany: 9 Listopad 2016, 16:07     

    Faktycznie wylądowali nie na tym osiedlu którego spodziewał się Gawain. Cóż, może wyszli ze snu kogoś kto tęsknił za domem lub wolałby aby to miasto wyglądało bardziej jak osiedle z Krainy Luster. Otome jednak kompletnie tego nie zauważyła, zajęta innymi sprawami. Poza tym ostatnim razem była tu tylko przelotem, jak wszędzie zresztą - odkąd po raz pierwszy opuściła swój sen, ciągle podróżowała i to przez wszystkie możliwe wymiary, nie zdążyła zatem jeszcze na tyle dobrze poznać każdy świat aby rozróżniać pojedyncze miejsce.
    Faktycznie, początkowo opustoszałe i ciche ulice zaczęły się wypełniać smętnymi i szarymi postaciami które zmęczone sunęły do łóżek lub ziewające zmierzały do pracy. Nie wiedziała jak Gawain, ale ona osobiście, mimo że głodna, czuła się w pełni sił. W końcu można by powiedzieć że dopiero co położyła się spać, a krótka przygoda w Krainie Snów, jak również sam fakt pobytu tam, rozgrzała ja i dodała jej energii, której ostatnimi czasy trochę jej brakowało. Czyżby raz na jakiś czas musiała wracać do Krainy Snów aby podładować bateryjki? Cóż, teraz kiedy już mniej więcej wiedziała jak tam wejść pozostawało jej jeszcze tylko wyciągnąć nieco więcej informacji od swojego rycerza i w przyszłości mogłaby zbadać te kwestię. A z pewnością jeszcze nie raz będzie miała powód by wkroczyć do świata snów. O, choćby po to aby poszukać Charlesa, jeżeli nie uda jej się to w realnych światach.
    - Więc, jak właściwie opuszcza się sny? Ostatecznie to chyba ty mnie z niego wyciągnąłeś siłą, ja nic nie zrobiłam i nie miałam okazji aby to zrozumieć. Wydaje mi się czułam przez moment granice między Rzeczywistością a Krainą Snów, tak jak zawsze wyczuwam granice między snami. Ale nigdy wcześniej jej nie wyczuwałam. Jak ty je odnajdujesz? - Spytała idąc jakieś pół kroku za nim. Gawain miał dłuższe nogi więc musiała go trochę gonić, poza tym tutejsze ulice i wszędzie obecne schody była raczej wąskie, więc szła za nim aby nie obijać się o mijających ich nie-ludzi, którym nawiasem mówiąc dziewczyna przyglądała się uważnie, zgadując do jakiej należą rasy i wyszukując tych bez cienia, co przy obecnym naświetleniu było raczej ciężkie.
    _________________
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 13 Listopad 2016, 21:06     

    Kręte, ciasne i strome uliczki z czasem zmieniły się w szersze i brukowane. Powoli zapełniały się barwnymi postaciami, które choć zaspane dla Gawaina były niezwykłą odmianą. Odruchowo wbił wzrok w kocie łby pod swoimi stopami i skulił się w sobie, starając ukryć się przed resztą świata. Dopiero po paru krokach zorientował się co robi. Przystanął na moment, wyprostował się i rozejrzał wokoło. Prócz braku cienia i koloru swoich oczu nie wyróżniał się zupełnie niczym na tle Dachowców z ich uszami i ogonami czy Marionetek, prawdziwych żywych lalek. Odziani w stroje z przeróżnych epok, przypominali statystów przechodzących pomiędzy swoimi planami. Tam karczmarka ze średniowiecza, a tu dystyngowany pan w meloniku.
    Znów ruszył przed siebie. Oddychał szybko i nierówno pomimo spokojnego tempa. Panikował. Po raz pierwszy od dawna najzwyczajniej w świecie się bał. Był na środku ulicy w biały dzień, całkowicie na widoku. Jak widać, przyzwyczajenie naprawdę staje się z czasem drugą naturą. Całe szczęście po paru chwilach nieznośne kołatanie w jego piersi ustało. Nie chciał bardziej stresować dziewczyny ani sam się bardziej nakręcać. Uwagę od swojego stanu umysłu i ciała odciągnął słyszany w oddali gwar, który niósł się echem, odbijając się od ścian budynków. Musieli być już blisko targowiska. Również zapachy się zmieniły. Woń zatęchłych szmat i butwiejących liści zastąpił powiew świeżego powietrza. Zwolnił odrobinę, tak by Otome mogła się z nim zrównać i lepiej go słyszeć. Nie chciał do niej krzyczeć przez pół ulicy i przyciągać niepożądanych spojrzeń.
    - Powinno ci to przychodzić naturalnie. Tak jak mówiłem, osobiście lubię wyobrażać sobie latawce, ale każdy ma własną wizję, która działa dla niego najlepiej. Kraina Snów to dziwne miejsce, ale jednocześnie jakaś część jaźni śniącej istoty. To ona stanowi pomost pomiędzy tym światem a drugim. Każdy ze śniących jest trochę inny, nawet jeśli ich sny powielają pewne schematy. A poza tym po prostu to czuję. Tak samo jest z wyczuwaniem jaki będzie sen, do którego wejdę - powiedział spokojnie, choć nieco zbyt szybko. Nadal był trochę nerwowy. Kolejną zasadniczą różnicą dzielącą Świat Ludzi i krainy po drugiej stronie Szkarłatnej Bramy była broń. Tutaj miał ją prawie każdy. Jedynym pocieszeniem był fakt, że przeważnie była to broń biała.
    Przekroczyli skromnie zdobiony łuk i wkroczyli na mały, uroczy placyk. Stragany były wypełnione po brzegi sezonowymi warzywami i owocami. Zupy i napoje grzały się na małych piecykach obficie parując, a zaraz koło nich ustawiono koszyki, w których piętrzyły się bułeczki, ciastka i inne wypieki.
    - Do wyboru, do koloru! - Cień rozłożył ręce jakby chciał objąć nimi cały targ i uśmiechnął się półgębkiem.
    _________________

     



    Dzieło Sztuki: Abstrakcja

    Godność: Otome Bloodworth
    Wiek: Wizualnie ok. 16 lat
    Rasa: Senna Zjawa
    Nie lubi: Cieni
    Wzrost / waga: 160 cm i 50kg
    Aktualny ubiór: Spódniczka, zakolanówki, koszula, płaszcz, buty wszystko w ciemnych barwach, oraz czerwony szalik.
    Znaki szczególne: Zmieniające kolor i kształt oczy.
    Zawód: Brak
    Pan / Sługa: Brak
    Pod ręką: Dwa zeszyty do rysowania, długopis,
    Broń: Paznokcie?
    Bestia: Chciałbym ._.
    Dołączył: 02 Wrz 2015
    Posty: 198
    Wysłany: 19 Listopad 2016, 00:29     

    Dziewczyna uderzyła w Gawaina, gdy ten na chwilę zatrzymał się bez żadnego wyraźnego powodu. Spojrzała na niego pytająco, ten jednak ruszył dalej więc po prostu ruszyła za nim, kontynuując oglądanie mijających ich istot.
    Po chwili mężczyzna zaczął odpowiadać na jej pytanie. Nie otrzymała co prawda jednoznacznej odpowiedzi "zrób tak i tak" ale wcale się takiej nie spodziewała więc mimo że była ona raczej ogólna, nie czuła zawodu, wręcz przeciwnie. Zrozumiała, że musi po prostu się tego nauczyć tak jak opanowała przechodzenie między snami. A to oznaczało że choć zajmie jej to trochę czasu to z pewnością opanuje te technikę. Na to jednak przyjdzie czas dopiero po napełnieniu brzucha, ponieważ wkroczyli właśnie na rynek.
    Choć w Krainie Snów widziała wiele dziwów niespotkanych w żadnym innym świecie, jedzenie znała głównie ze Świata Ludzi, dlatego niektóre z tutejszych warzyw i owoców stanowiły dla niej kompletną nowość, nawet nie przypominając niczego co mogłaby znać, o zupach już nie mówiąc. A to właśnie te najbardziej zaintrygowały Otome, która w końcu wyszła zza pleców Cienia, chwyciła go za dłoń i ruszyła ku stoiskom. Przez dobre kilka minut ciągnęła za sobą biednego Gawaina, chodząc od straganu do straganu w poszukiwaniu najciekawiej wyglądającego kąska. W końcu trafili do drewnianej budki z daszkiem na którym zawieszono czarna kotarę, która zwisała do jakiejś trzeciej czwartej wysokości straganu, więc z zewnątrz można było zobaczyć jedynie nogi osób siedzących w środku. Po wejściu do "środka" Otome odkryła że sprzedają tu 3 rodzaje bulionów z możliwością dobrania kilku różnych dodatków z zakresu mięsa i warzyw. Ogólnie miejsce przypominało stoiska z ramen ze Świata Ludzi.
    - Może zjemy tutaj? - Zapytała Cienia właściwie już siedząc na stołku, co nie pozostawiało mu za wielkiego wyboru.
    - Hm, hm. Tak właściwie to co zamierzasz teraz robić? Mieszkasz gdzieś tutaj, że tak dobrze znasz Osiedle? - Spytała gdy już się rozsadowiła i złożyła zamówienie.
    _________________
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 21 Listopad 2016, 20:27     

    Niespodziewanie został wciągnięty pod zadaszenie jednego ze stoisk. Gotujący się bulion nęcił swym zapachem, ale Gawain potrzebował teraz jedynie kawy, by trochę się rozgrzać i przepędzić narastającą senność. Poza tym nie chciał siedzieć z niczym. Właściciel tylko mędziłby pod nosem, że przychodzi tu taki i nic nie zamawia. Napój dostał od ręki, na zupę Otome musiała jeszcze chwileczkę poczekać. Cień wziął łyk smolistego wywaru i pozwolił ciepłu rozejść się po jego ciele.
    - Trochę podróżowałem po różnych zakątkach Krainy Luster i okolicach Szkarłatnej Bramy. Moja matka była lekarką i czasem coś dla niej dostarczałem. Miałem znajomych tu i ówdzie, więc zawsze było z kim pójść... - na małe co nieco przemknęło mu przez myśl, ale szybko odepchnął od siebie tę odpowiedź - na jakieś piwo i gry. - dokończył zdanie i upił kolejny łyk. - Długo byłem w Świecie Ludzi, ale mam tu na własność małe mieszkanie w Mrocznych Zaułkach. Zaprosiłbym cię, ale pełno tam Cieni. No chyba, że pójdziesz tam ze mną. I wyjdziesz ze mną. Praktycznie nie ma tam snów, do których mogłabyś uciec. No i muszę u siebie najpierw trochę odkurzyć. - poprawił się na krześle i rozejrzał po pomieszczeniu, jakby czegoś szukał. Dopił kawę i chwilę grzebał za czymś w kieszeni, po czym wyciągnął rękę w kierunku Otome. - Proszę. Powinno starczyć na wszystko, może nawet na małą dokładkę - powiedział puszczając do niej oko i wręczył jej dwie złote monety. - Ja niestety muszę się zbierać. Miło było cię poznać. - skinął głową w jej kierunku i ruszył do wyjścia.

    To była dość męcząca noc. Całe to zamieszanie z młodą Zjawą, choć było mu nie na rękę, okazało się ciekawym spotkaniem. Nie mógł jednak powiedzieć, że nie był znużony. Prawie padał już na twarz. Wielogodzinna podróż i pierwsze objawy głodu zaczynały dawać się mu we znaki. Powinien w końcu wrócić na stare śmieci.
    Wrócił na uliczkę, którą szedł wcześniej z Otome. Byle dalej od zgiełku. W ciemniejszych i spokojniejszych zaułkach szybko znalazł sen, którego mógł użyć do podróży.

    z/t
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 9 Wrzesień 2017, 16:04     

    Był w jakimś hotelu. Noc ustępowała już słońcu, więc nie miał wiele czasu, ale powodów do zmartwień też nie. Wieprz przed nim chrapał aż miło i sądząc po walających się tu i ówdzie butelkach lubił sobie sporo wypić. Niestety Cień miał doskonały widok na jego tłuste dupsko wylewające się z łóżka. Twarz Cienia wykrzywiło czyste obrzydzenie. Za jakie grzechy Wylazł z pokoju. Było cicho, jedynie obsługa łaziła przygotowując się na falę gości schodzących na śniadanie. Nie chciał wychodzić głównym wejściem, bo zapytano by go o klucz, ale za to na parterze była toaleta. Okno było wysoko, ale nie miał obaw, że w nim utknie. Najpierw przerzucił swoje klamoty i z kuszą na plecach ostrożnie przelazł i był już na ulicy. Zebrał co jego i ruszył przed siebie. Miał zakupy do zrobienia.
    I znów znalazł się na ulicach lewitującego pod szkarłatnym niebem osiedla. Nie wiedział czemu tak często lądował właśnie tu. Może dlatego, że to miejsce kojarzyło mu się z miłymi wypadami, a teraz po tylu latach nikt go tu nie znał, nikt krzywo nie patrzył. Wszedł na targowisko. Czego tu nie było! Ubrania, materiały i surowce, jedzenie, błyskotki, różności ze świata ludzi. Keer uśmiechnął się szyderczo pod nosem widząc potłuczoną płytę CD, którą sprzedawca zachwalał jako doskonałą ochronę przez złymi mocami. Tak, bo do niczego nienadający się kawał tworzyw sztucznych, niegdyś zawierający film z urodzin córki lub starego pornosa, naprawdę to zrobi. Chociaż, kto wie? Może gdzieś czaił się taki potwór, co boi się takich pierdółek. Za to cena była prawdziwie przerażająca. Pięćdziesiąt złotych monet!
    Gawain szedł szybko i nie oglądał się zbytnio na zdecydowaną większość stoisk. Większość jeszcze spała, nie licząc tych, którzy przyszli ubijać tutaj poważne interesy oraz sług z bogatych domów. Cień miał ściśle określone potrzeby. W końcu znalazł to czego chciał. Szeroki, cienki pas skóry do owinięcia graweru na kuszy. Zapłacił i ruszył poszukać transportu. Zaledwie parę uliczek dalej coś mocno pociągnęło pasek, który trzymał i zaczęło mocno ciągnąć. Zaskoczony dziwnooki nawet nie wiedział, kiedy nie miał go już w dłoni. Dojrzał swoją zgubę lewitującą między stoiskami. I tylko to, bo reszta osobnika była niewidzialna. - Ty złodziejaszku! - warknął pod nosem i zaczął biec za... za kim właściwie? Pewnie było to jakieś dziecko, bo nie biegło za szybko i pasek unosił się stosunkowo nisko nad brukowaną ulicą. Zniknęło za rogiem. Głupi bachor. Zaraz dostanie wpierdol swego życia, jeśli nie będzie miał dobrego wytłumaczenia. Cień wyciągnął sztylet gotując się na zasadzkę. To częsta strategia. Weź knypkowi cokolwiek, uciekaj, doprowadź do reszty swoich koleżków i razem okradnijcie go ze wszystkiego. Ale nic takiego nie zastał. Za to usłyszał ciche skuczenie, które dochodziło z brudnorudej, skulonej i trzęsącej się jak osika kupki sierści. Gawain schował broń i powoli przykucnął, zdejmując torbę z ramienia. Cały czas wpatrywał się w sporego lisa, który całkowicie wystrachany żuł pasek łypiąc na niego bursztynowymi ślepiami. Miał obręcz wytartej sierści na szyi. Był też wygłodzony i brudny, ale poza tym był w dobrym stanie. Widać uciekł, co wcale nie dziwiło. Te stworzonka są mistrzami kryjówek i psot, ale ten tu był zbyt wycieńczony by dawać kolejne popisy.
    Keer ostrożnie przysunął się do Furbo. - Co tu robisz koleżko, co? Tak daleko od domu? - powiedział cicho i spokojnie. Bestia warczała, ale ogon miała podkulony. Zapiszczała głośno, gdy Cień był już blisko, ale nie było dalszych protestów. Obwąchała go sobie dokładnie. Keer uśmiechnął się, gdy lisie uszy powędrowały nieznacznie do góry. Nadal pachniał Yako, więc mógł wydać się kimś znajomym. Chciał wziąć swój pasek, ale lis natychmiast złapał go w zęby i leciutko pociągnął. - Co ja mam z tymi lisami... - westchnął, po czym odciął kawałeczek paska. Niech ma. Darmozjad. Nie miał dla niego czasu. Zebrał swoje rzeczy i tym razem zakup trafił do torby. Cień zostawił za sobą Furbo pochłoniętego przeżuwaniem paska.
    Szedł dalej, gdy nagle usłyszał odgłos pazurów obijających się o kamienie. Obejrzał się za siebie. - No nie! - żachnął się i wcisnął dłonie w kieszenie płaszcza. Może jeśli nie będę zwracał uwagi, to sobie pójdzie - pomyślał, gdy kątem oka dostrzegł kupę rudej sierści. Spojrzał na niego ukradkowo, bo jednak był to samiec. Zagubiony, wystraszony, sam i do tego rudy. Też tak kiedyś wyglądałem. Zrobiło mu się żal lisa. Wzięli go skądś, trzymali w zamknięciu i bóg raczy wiedzieć, co z nim robili. Ale im uciekł. Zuch chłopak. Nagle lis gdzieś odbiegł. Rzeźnik. Gawain przystanął przez na moment. Czy te dziesięć minut zrobi mu różnicę? To nie tak, że wybierał się do Różanej Wieży na piechotę, więc czemu nie? Wszedł do sklepu i kupił rudemu kawał mięsiwa. - Masz i się odczep - rzucił mu jego posiłek. Nie kosztował go dużo, więc niech ma ten jeden raz. Ale lis zamiast zostać na miejscu, wziął ze sobą mięso i podjadał je co parę kroków. Odganiał koty i psy, zresztą był w porównaniu do nich o wiele większy.
    W zasadzie mógł być przydatny. Był już udomowiony, co było widać. Ogłoszeń nigdzie nie widział, więc nikt go nie szukał, choć to akurat było bardzo podejrzane. No i to w końcu magiczna bestia, nie tam jakieś zwykłe psisko. Gawain stwierdził, że w zasadzie taki towarzysz nie byłby zły. Do tego byli podobni. Mieli bursztynowe oczy, byli rudzi i radzili sobie jak mogli. Poza tym zwierzęta nie myślą jak ludzie. Nie wbiją ci sztyletu w plecy. Doszli do fontanny, gdzie Keer odrobinę obmył lisa. Dobrze, że pora była naprawdę wczesna, bo inaczej naraziłby się gospodyniom domowym chcącym zaczerpnąć wody lub robić pranie. Lis zajęty był pochłanianiem reszty swojego posiłku, więc spokojnie go umył. Przecież nie będzie się rozbijał z takim kocmołuchem. - Ty spryciarzu wszędobylski, skurwielu porudziały! - powiedział pieszczotliwie i z podziwem, widząc, że sierść ma gęstą i zdrową. Myjąc go wyczuł, ile ma mięśni. Syty, umyty i zadowolony zaczął dokazywać, skacząc koło Cienia i przebiegając mu między nogami przez całą drogę, aż nie znaleźli kogoś kto pomógłby Gawainowi i Furbo dostać się do Wieży.
    [z/t]
    _________________

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9